Mistrzostwo w budowaniu napięcia.
Pierwsze 10 minut rozklei każdego.
Prawie podskoczyłem na swoim krześle.
Scena z Trinity naprawdę wymiata.
Widziałem scenę otwierającą setki razy, a cały film obejrzałem może 5 razy.
Wierzę w Amerykę.
Scena z napadem na bank.
Zawsze sprawia, że mam ciarki.
Kiedy "gwiazda" filmu jest mordowana. Epickie!
Po tytułowych napisach widać wyraźnie, kto jest tym dobrym, a kto złym. Gwiezdny niszczyciel przelatujący nad nami wydaje się lecieć w nieskończoność, a ty od razu zdajesz sobie sprawę, że nie należy zadzierać z Imperium.
Następnie, po tym jak szturmowcy strzelają do rebeliantów, Darth Vader pojawia się po raz pierwszy w historii. Jeden z najbardziej ikonicznych złoczyńców wszech czasów. Coś niesamowitego!
Wall-E jest arcydziełem od początku do końca, ale budowanie świata na samym początku... coś niezwykłego.
Brutalne morderstwo i przejście do gangsterskiego monologu doskonale nadaje ton całemu filmowi.
Jeśli do sceny otwierającej zalicza się nawet napisy, to Pan życia i śmierci opowiada całą historię w bardzo przerażający sposób.
Arizona Junior naprawdę robi robotę!
Minęło trochę czasu, więc nie jestem pewien, czy to faktycznie scena otwierająca, czy po prostu jedna z pierwszych scen w filmie, ale scena szturmu na plażę jest wybitna.
Zaczynając od Ziemi, potem panorama układu słonecznego, potem galaktyki aż po krańce wszechświata, a wszystko to podczas słuchania coraz starszych transmisji radiowych. Geniusz.
Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?
Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą