Szukaj Pokaż menu
Witaj nieznajomy(a) zaloguj się lub dołącz do nas
…BO POWAGA ZABIJA POWOLI

Pożar szybu naftowego w Polsce. Jeden płomień, który obudził nadzieję milionów

67 682  
363   65  
Od potężnego pożaru ropy naftowej w Karlinie mija właśnie 35 lat. Warto przypomnieć tę historię, bo nie miała ona precedensu w całej Europie.

DLOWR
W czasach PRL na terenie kraju wykonywano liczne odwierty geologiczne, mające na celu znalezienie złóż ropy naftowej pozwalających na opłacalną eksploatację. Jednym z takich złóż miało być to znajdujące się w miejscowości Karlino na Pomorzu.

Geolodzy określili, że pokład ropy naftowej w Karlinie znajduje się na głębokości 3000 metrów. 9 grudnia 1980 roku w godzinach wieczornych wiertło znajdując się na głębokości 2800 metrów niespodziewanie dotarło do złóż metanu. Zbliżała się ledwie 18:00, ale zapadła już noc. W tych warunkach nikt nie zauważył bąbli metanu w płynie wydobywającym się z szybu. W pewnym momencie doszło do erupcji i gaz pod wielkim ciśnieniem zaczął wydobywać się z odwiertu. Zanim obsługa zdążyła wyłączyć sprzęt, doszło do zapłonu. Do pożaru prawdopodobnie doprowadziła iskra z jednego z silników napędzających wiertło.

karlino (30)

Płomienie, według różnych źródeł, sięgały od 60 do 120 metrów. To bez znaczenia, bo jest to i tak największy tego rodzaju pożar w Europie. Nigdy wcześniej do czegoś takiego na starym kontynencie nie doszło, a równie źle wyglądała kwestia doświadczenia w gaszeniu pożarów szybów naftowych.

Na miejsce pożaru przybywają początkowo drużyny pożarnicze z najbliższej okolicy, ale szybko okazuje się, że gaszenie tej pochodni będzie wymagało o wiele większych starań. Na miejsce ściągani są strażacy z całej Polski, ciężki sprzęt gaśniczy z pobliskich województw, wojsko wysyła też czołgi.

W bezpośrednim sąsiedztwie szybu znajdowały się baraki z gazami technicznymi, pierwszym z zadań strażaków było schładzanie tych konstrukcji, tak by nie doprowadzić do kolejnych eksplozji. Opasano je wielkimi taśmami i miały zostać odciągnięte od szybu, jednak pomimo użycia czołgów nie udało się tego zrobić. Po niepowodzeniu tej akcji strażacy z wielkim poświęceniem wchodzą do baraków i własnoręcznie wynoszą niebezpieczne materiały. Nie jest to łatwe, ponieważ butle z gazami technicznymi ważą często ponad 70 kg, nic więc dziwnego, że niektórzy ze strażaków opadali z sił po kilku kursach.

karlino (25)

W ciągu pierwszych kilku dni najbliższe otoczenie pożaru zostało już zabezpieczone, a wszystkie niebezpieczne substancje zostały usunięte. Przyszedł czas na dalsze planowanie akcji gaśniczej, sprzątanie i zabezpieczanie dalszej okolicy szybu. O pomoc poproszono specjalistów z ZSRR i z Węgier. Do zadań Polaków należało teraz przygotowanie całej infrastruktury potrzebnej do ugaszenia szybu.

Temperatura wynosiła ok. -15 stopni, jednak łuna pożaru była tak silna, że w najbliższym sąsiedztwie spod śniegu zaczęły przebijać wiosenne kwiaty, a drzewa liściaste puściły pąki (na zdjęciu poniżej widzimy w jakim promieniu stopił się śnieg). Medialna propaganda PRL podawała co prawda informację o pożarze, jednak w bardzo pozytywnym tonie, bo oto dzięki temu zdarzeniu Polskę przyrównywano do Kuwejtu i perspektywą bogatej, opływającej w luksusy przyszłości mamiono Polaków. W tym samym czasie media na zachodzie relacjonowały wydarzenie z mniejszą dozą optymizmu.

karlino (19)

Pożar szaleje już od tygodnia, gdy na miejscu pojawiają się zagraniczni specjaliści. Z Węgier sprowadzono specjalne wozy bojowe z zainstalowanymi silnikami odrzutowymi z myśliwców MIG-17 (na zdjęciu w wersji z silnikami z MIG-21). Wytwarzają one tak duży pęd powietrza, że można nimi próbować zdmuchnąć pożar. Radziecki dowódca akcji gaśniczej zarządza jednak, że zostanie zastosowana metoda mieszana i do zgaszenia pożaru użyte zostanie połączenie kilku różnych metod gaśniczych.

karlino (31)

8 stycznia polscy strażacy rozpoczęli próbne gaszenie pożaru. Wykorzystano do tego działka gaśnicze, które były wyposażone w specjalne tarcze osłaniające strażaków od łuny pożaru, bez tego nie mogliby podejść wystarczająco blisko bez ryzyka poparzenia. W relacji jednego ze strażaków słyszymy, że ciąg powietrza zasysanego przez pożar był tak duży, że metalowe tarcze musieli dodatkowo obciążać, ponieważ pęd powietrza przewracał je w kierunku płonącego szybu.

karlino (29)

Strażacy zaczęli włączać kolejne działka, ustawili ich ponad dwadzieścia, ale już po włączeniu dziewiętnastej armatki pożar został zduszony. Euforia ogarnęła polskich strażaków, była to jednak radość przedwczesna, bo z ziemi cały czas w powietrze tryskała z ogromnym ciśnieniem ropa. Zrobiło się zimno, a najbliższa okolica zaczęła pokrywać się ropą.
To był błąd w sztuce, strażacy to zrozumieli, a dowódca akcji zarządził ponowne podpalenie szybu. Wykorzystano do tego wojskową rakietnicę. Żołnierz oddał w kierunku tryskającej ropy kilka strzałów, zanim szyb znów zapłonął.

karlino (23)

Akcja wróciła do punktu wyjścia, jednak morale wśród polskich strażaków wzrosło. Problem ugaszenia pożaru rozbijał się teraz już tylko o sprowadzenie urządzenia zamykającego wyrzut ropy. Jedenastotonowa głowica przeciwerupcyjna (prewenter), która została wyprodukowana specjalnie na zamówienie w odległej Rumunii, była już w drodze, a dowództwo akcji musiało zaplanować założenie tego stalowego kolosa na szyb.

karlino (26)

Wszystkie niezbędne składniki były gotowe 10 stycznia, a w ich skład wchodziła też ogromna, stworzona na potrzeby akcji gaśniczej infrastruktura. Były to specjalne zbiorniki na czynnik gaśniczy, drogi dojazdowe, tysiące metrów węży i rur, a nawet bocznica kolejowa. Polscy strażacy ośmieleni poprzednią udaną próbą chcieli gasić pożar sami, bez pomocy Rosjan czy Węgrów. Byłby to też ważny symbol i polityczny prztyczek w nos dla Rosjan, jednak dowódca akcji gaśniczej nie pozwolił na samodzielną próbę ugaszenia pożaru.

10 stycznia 1981 roku – po miesiącu od wybuchu – do akcji ruszyły działka wodne, działka z pianą gaśniczą i agregaty turboodrzutowe. Wspólnymi siłami pożar zostaje ugaszony, a wyrzut ropy ujarzmiony założeniem prewentera i akcja zostaje zakończona. Już kilka dni później zaczyna się wydobycie ropy z szybu w Karlinie, złoże jest jednak zbyt małe, by eksploatacja miała jakiekolwiek znaczenie ekonomiczne dla regionu. Polska nie staje się drugim Kuwejtem, jest jednak na ustach całej Europy.

karlino (21)

Strażacy biorący udział w akcji gaśniczej wspominają ją z uśmiechem na ustach. Wszystko było przygodą i wiązało się z pewnym zaszczytem – gaszenia pierwszego takiego pożaru nie tylko w Polsce, ale i w całej Europie. Jednak nie tylko poczucie dumy wynagradzało im ich zmagania. Ze szczególnym rozrzewnieniem wspominają to, że w trakcie 32-dniowej akcji mieli swobodny dostęp do jedzenia i produktów, które w tym czasie dla przeciętnych obywateli były niedostępne.

karlino (27)

karlino (22)

karlino (20)

karlino (18)

Źródła: 1, 2, 3
Zdjęcia: 1, PAP
3

Oglądany: 67682x | Komentarzy: 65 | Okejek: 363 osób
Najpotworniejsze ostatnio
Najnowsze artykuły

03.10

02.10

Starsze historie

Sprawdź swoją wiedzę!
Jak to drzewiej bywało