Dzisiaj:
- Organizatorzy freak-fightowej gali MMA VIP zaprosili na konferencję gościa, który napadł na zawodnika z konkurencyjnej gali z maczetą
- Policjanci z Łukowa zatrzymali wystrzelonego księdza z całkiem pokaźnym narkotykowym arsenałem
- Palikot nie płaci swoim pracownikom
- Ministerstwo Finansów wydało całe miliony, aby trąbić o swoim „sukcesie” w związku ze zwrotami podatków
- Burmistrz Nowego Miasta stracił prawko, więc za publiczne pieniądze zatrudnił sobie szofera
W ostatnim czasie w sieci zrobiła się spora afera, bo jakiś
Janusz przedsiębiorca spóźnia się z wypłatami dla swoich pracowników. Powiecie
pewnie, że co was to obchodzi i (he, he, he) imię w końcu zobowiązuje. Jednak nie
jest to byle jaki Janusz z pierwszej łapanki, a sam, dobrze znany wszystkim
Janusz Palikot (ten, co kiedyś wymachiwał dildo i pistoletem zabawką w Sejmie).
Sprawa dotyczy pracowników sklepów Piwo Świeże Dziś z
Browaru Tenczynek. Ci nie otrzymali swoich pensji za maj i obawiają się, że pieniędzy
już nie ujrzą wcale, bo pan Janusz planuje zamknięcie wszystkich punktów sprzedaży
w Polsce (a więc w Warszawie, Krakowie, Wrocławiu, Będzinie oraz w samym
Tenczynku). Nie chodzi jednak tylko o sprzedawców, ale też o dostawców czy
kierowników.
Palikot zmienia strategię i zamierza rozpocząć dystrybucję
swojego produktu w sklepach w Polsce, a nie w swoich własnych punktach sprzedażowych.
I mimo iż pan Janusz zapewnia, że pracownicy zostaną odpowiednio wynagrodzeni,
to sami zainteresowani obawiają się, że, delikatnie mówiąc, znów mija się z
prawdą.
Nie jest to już bowiem pierwszy raz, kiedy wypłaty się
spóźniają. Wcześniej było to kilka dni, jednak teraz trwa to już praktycznie
cały miesiąc. Pracownicy już kilkukrotnie zostali zapewniani, iż pieniądze się
pojawią, jednak na obiecankach się skończyło.
Sprawę nagłośnił m.in. aktywista Jan Śpiewa, który już nie
po raz pierwszy ma na pieńku z Palikotem. Tym razem wytknął mu, iż prowadzi
typowy januszex, bo sam jeździ na luksusowe wakacje, a pracownikom nie zapłaci.
9 czerwca tego roku funkcjonariusze z Łukowa zwrócili
uwagę na
podejrzany samochód i postanowili przyjrzeć mu się nieco bliżej. W środku znajdował
się mężczyzna, z którym w zasadzie nie dało się normalnie skontaktować oraz
pokaźny arsenał środków odurzających.
Jak się okazało, tym mężczyzną był ksiądz z parafii Matki
Boskiej Nieustającej Pomocy w Radzyniu Podlaskim:
Mężczyzna usłyszał dwa zarzuty, pierwszy to posiadanie 16 g
substancji psychotropowej, a drugi to posiadanie amfetaminy i marihuany wbrew
zapisom ustawy o przeciwdziałaniu narkomanii.
Ksiądz otrzymał dozór policyjny i grozi mu kara do trzech lat
pozbawienia wolności. A póki co odsunięto go od jego obowiązków w Kościele oraz
oddelegowano na odwyk.
Po otrzymaniu informacji o możliwości popełnienia
przestępstwa oraz nieobyczajnym zachowaniu się osoby duchownej, przynależącej
do duchowieństwa naszej diecezji, biskup siedlecki natychmiast odsunął księdza
od wszelkich prac duszpasterskich – zapewnił rzecznik prasowy Kurii
Siedleckiej.
Tym to się powodzi. Burmistrz Nowego Miasta koło Płońska na
Mazowszu,
Sławomir Zalewski, zaliczył małą drogową wpadkę. Prowadząc służbowy samochód, uderzył
w lawetę, po czym uciekł z miejsca zdarzenia. To jednak nie koniec historii,
ponieważ właściciel lawety i świadek zdarzenia nie chcieli odpuścić i gonili
burmistrza przez dobre kilkaset metrów, a kiedy go złapali, okazało się, że był
pijany. Po przybyciu policji badanie alkomatem wykazało 2 promile.
W związku z przewinieniem burmistrzowi odebrano prawo jazdy,
w lipcu odbędzie się pierwsze przesłuchane w sprawie, a sam zainteresowany
usłyszy odpowiednie zarzuty.
Burmistrz Zalewski jest jednak zaradnym człowiekiem i bardzo
szybko rozwiązał problem dojazdów do pracy. Niedługo później za publiczne
pieniądze zatrudnił sobie szofera. Dodatkowo nie widząc w tym nic złego. Uważa
bowiem, że przecież wielu urzędników zatrudnia kierowców i nie widzi potrzeby,
aby miał on płacić za szofera z własnej kieszeni.
Pamiętacie jeszcze tę dziwną kampanię rządu, gdzie na każdym
kroku trąbiono coś o zwrotach podatków? „Zwroty, które cieszą” – tak brzmiało
hasło kampanii, która informowała nas o tym, że dzięki obniżce PIT miliony Polaków
otrzymało ekstra kasę „za nic”.
Posłanka Hanna Gill-Piątek wystąpiła w tej sprawie do ministerstwa
finansów. Złożyła odpowiednią
interpelację,
aby dowiedzieć się, ile kosztowała ta głośna kampania.
Gill-Piątek zwróciła przede wszystkim uwagę, iż zwroty podatków
nie były żadnym „sukcesem rządu”, a konsekwencją burdelu związanego z Polskim
Ładem.
Posłanka niedawno otrzymała odpowiedź w sprawie kampanii.
Okazało się, że Ministerstwo Finansów wydało na nią dokładnie 3 792 326,81 zł.
Kwota ta obejmowała 2351 emisji kampanii w telewizji, 338 w radiu i 31 w
prasie. Kampania trwała od 18 kwietnia do 14 maja.
Dodatkowo, jak wynika z informacji uzyskanych przez dziennikarzy
Wyborczej, od stycznia 2022 roku, do chwili złożenia przez posłankę interpelacji, Ministerstwo Finansów przeznaczyło na kampanie reklamowe całkiem pokaźne sumy:
- Telewizja Polsat - 9 441 875,35 zł,
-
Radio RMF FM - 3 358 095,14 zł,
-
TVP3 - 3 197 907,16 zł,
-
Telewizja Republika - 423 326,95 zł,
-
Polskie Radio - 456 139,34 zł
-
INFOR - 18 450,00 zł,
-
TIME S.A. - 26 734,05 zł,
-
Biuro Reklamy Gazet Lokalnych - 398 101,15 zł,
-
Media Group - 175 338,04 zł,
-
Cityboard - 149 334,30 zł,
-
Euvic Media - 251 050,09 zł,
-
Fabryka Marketingu - 523 251,66 zł,
-
Mastermind Media - 545 229,20 zł,
-
Good Taste Agency - 19 800,00 zł.
Jeśli kiedykolwiek będzie wydawało wam się, że znajdujecie
się na dnie, to prawdopodobnie usłyszycie wtedy pukanie od spodu. Jeszcze niżej
będą znajdować się bowiem gale freak-fightowe z Polski, a przynajmniej jedna z
nich: MMA VIP.
Kilka dni temu odbyła się konferencja przed piątą odsłoną
gali. Wzięli w niej udział prowadzący, jacyś losowi, napakowani goście (prawdopodobnie
zawodnicy) oraz… gwiazda wieczoru – mężczyzna, który z maczetą w ręku napadł na
zawodnika konkurencyjnej federacji, Fame MMA (Amadeusza „Ferrariego” Roślika).
Istnieje spore prawdopodobieństwo, że nie jesteście w temacie
gal MMA z patoinfluencerami w roli zawodników, więc postaram się pokrótce
nakreślić całą sytuację. W kwietniu ubiegłego roku było dość głośno o sytuacji,
która spotkała Amadeusza Roślika. Do jego mieszkania weszło dwóch zamaskowanych
sprawców pod pretekstem dostarczania pizzy.
Sprawcy byli uzbrojeni w maczety, a sam poszkodowany twierdzi,
że przyszli tam w jednym celu: zabicia go. Od razu zaczęli wymachiwać swoim
sprzętem i cięli na oślep. Polała się krew, a sam Amadeusz musiał ratować się
ucieczką.
Znalazł schronienie u któregoś z sąsiadów z bloku, choć sam
poważnie był ranny w głowę i w rękę. Cała sprawa jednak rozeszła się po
kościach i dziś już mało kto o niej pamięta.
Włodarze MMA VIP postanowili jednak przypomnieć o całym
zajściu swojej publiczności, zapraszając na konferencję rzekomo jednego ze
sprawców. Piszę rzekomo, ponieważ wedle zapewnień osób zorientowanych w temacie,
jest to jakiś losowy gość z ulicy, który z całą sprawą nie ma nic wspólnego.
Nie zmienia to jednak faktu, że napakowani, opaleni panowie,
błyszczący dookoła swoimi białymi zębami, nie szczędzili żartów na temat całej
tej tragicznej w skutkach sprawy. Zobaczcie zresztą sami. Akcja od 23 minuty:
https://www.youtube.com/live/IuhpUyEkZW8?feature=share
Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?
Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą