Odkrywamy tajemnicze miejsca Podlasia - fabryka w środku lasu
Swego czasu rozpocząłem temat pewnej opuszczonej fabryki zlokalizowanej w środku lasu i wspomniałem, że wkrótce dokończę temat. Jako że jak facet powie, że coś zrobi, to jest pewne, że to zrobi i nie trzeba mu co pół roku przypominać, dziś zamykamy ten rozdział.
Na początku coś, co można określić jako mit i legendę. Plotki głoszą, że fabryka powstała na rozkaz samego Stalina, który wskazał palcem na środek puszczy i powiedział, że właśnie w tym miejscu ma powstać fabryka. Miejsce dobre do ukrycia przed erą dronów i zdjęć satelitarnych.
1952
Na podstawie zarządzenia ministra przemysłu chemicznego zostaje podjęta decyzja o budowie zakładu pod nazwą Wytwórnia Chemiczna nr 14. Kolejne dwa lata to intensywna budowa zakładu w Puszczy Knyszyńskiej i okolicznego osiedla dla pracowników. W roku 1954 zostają przekazane do użytku pierwsze budynki, lecz produkcja nie rusza.1955-1960
Decyzją władz PRL budowa zakładu zostaje przerwana i całość zostaje wcielona w struktury przemysłu motoryzacyjnego. Rozpoczyna się intensywna modyfikacja hal i przygotowywany jest sprzęt do nowej produkcji.Produkowane są takie wyroby jak stolarka budowlana, opakowania drewniane, siewniki ogrodowe czy puszki narzędziowe do motocykli. Powstaje też oddzielna produkcja rozrzutników obornika.
W tych latach daje się zauważyć, że kierownictwo szuka drogi, jaką można obrać. Duży rozstrzał produktów nie daje możliwości wyprofilowania produkcji pod jeden konkretny kierunek i stworzenia specjalistycznego zaplecza. Dodatkowo zostaje podjęta decyzja o rozpoczęciu kolejnej gałęzi, a mianowicie produkcji pralki domowej „Ewa”.
1961-1965
Zakład po raz kolejny zostaje przeniesiony do innego resortu i trafia pod skrzydła ministerstwa przemysłu ciężkiego, które przejmuje zwierzchnictwo nad całym resortem wyrobów precyzyjnych. Zakład w końcu zawęża swoją działalność i skupia się na produkcji rozrzutników, pralki „Ewa” i puszek narzędziowych do motocykli. Są to też lata dynamicznego rozwoju okolicznych terenów i istniejąca wcześniej wieś o nazwie Czarna Wieś uzyskuje prawa miejskie i zostaje przemianowana na Czarną Białostocką. W tych latach też kończy się produkcja popularnej pralki i całość zamyka się w 350 tys. wyprodukowanych sztuk. Na jej miejsce wchodzi nowy produkt, chłodziarka domowa, która już w pierwszym roku produkcji jest wyprodukowana w 20 tys. sztuk. Modernizację przechodzi też rozrzutnik, który zostaje poważnie zmodernizowany do nowszych standardów.1966-1970
Rozpoczyna się poważna modernizacja Agrometu. Prostą chłodziarkę domową zastępuje ulepszony model Szron-Lux o pojemności 125 litrów, a stary rozrzutnik zostaje rozplanowany na nowo i następuje produkcja nowych urządzeń. Wybudowane zostają nowe hale, w tym malarnia w wydziale W-3. Produkcja starego rozrzutnika zostaje zamknięta ilością 28 tys. sztuk.1971-1975
W tych latach trwa najlepszy okres w historii całej fabryki. Produkty dostają nagrody branżowe, chwalona jest ich jakość i prostota napraw.Idąc za ciosem, by jeszcze bardziej zwiększać jakość produktów, zostaje podjęta decyzja o budowie przyzakładowej szkoły zawodowej, by kształcić w ściśle określonym kierunku nowych pracowników. Owocuje to wykształceniem 293 wysoce wykwalifikowanych pracowników i 155 inżynierów.
Trwa też dalsza rozbudowa zakładu, w której modernizowane są elektrociepłownia, malarnia i hale produkcyjne. Zakład rozkwita i nic nie zapowiada nadchodzących zmian.
1976-1980
W tych latach zakład obchodzi swoje 25-lecie, w którym zakład wyprodukował:1. 110 tys. sztuk rozrzutnika
2. 350 tys. pralek
3. 660 tys. chłodziarek domowych.
Po raz kolejny zakład uściśla swoją produkcję i pozostaje już tylko produkcja rozrzutnika, cała linia produkcyjna chłodziarek zostaje wygaszona, a następnie zlikwidowana.
W tych latach powstaje też wydział W-6, który w dokumentacji jest „magazynem chemicznym”, lecz nie jest tak do końca, o czym później.
Dalsze lata to już kontynuowanie przyjętej drogi aż do lat 90. Obecnie zakłady Agromet nie istnieją, choć na ich terenie działa jedna firma kontynuująca produkcję maszyn rolniczych.
W-6
Wspomniany wcześniej wydział W-6 jest opisany w historii i dokumentach jedynie jako magazyn chemiczny. Czy tak było naprawdę? Jest wiele niewiadomych, domysłów, a jednocześnie znaków wręcz oczywistych co do przeznaczenia tego wydziału. Obecnie nie da się ich już zobaczyć, bo cały teren już zrównano z ziemią, lecz jeszcze kilka lat temu było to oczywiste, że mamy do czynienia z produkcją wojskową. Tajną produkcją.Cały teren był otoczony zasiekami, a na jego obszar (wewnątrz fabryki) można było wjechać jedynie przez silnie strzeżony posterunek. Dookoła na masztach była zawieszona siatka maskująca, a wewnątrz hali przy stołach produkcyjnych były szafki na plany dla pracownika zamknięte w stalowej szafce z okienkiem za kratami. Tak, by dało się odczytać konkretny schemat produkowanego przedmiotu, ale pod żadnym pozorem nie dało się go zabrać z tej szafki. Mieszkańcy miasta jak i pracownicy słyszeli regularne wybuchy, a obok wydziału W-6 był minipoligon testowy dla „magazynowanych chemikaliów”. W środku zakładu nieoficjalnie istniał też dowódca i wydział wojskowy, więc nie wskazuje to tylko i wyłącznie na charakter cywilny produkcji. Coś więcej musiało być na rzeczy, choć do czasów dzisiejszych nie zostało za wiele do odkrycia. Ludzie też nie są chętni do rozmawiania o tej „wojskowej” stronie, gdyż uważają, że skoro to było wojskowe, to dalej po 30 latach jest tajne i nie należy o tym wspominać.
Miejsce, choć bardzo ciekawe, znika z roku na rok. Wydział W-6 nie istnieje, malarnia nie istnieje, biurowiec – choć kilka lat temu zachowany w stanie idealnym, mogący uchodzić za żywe muzeum PRL, ze schronem w podziemiach z pełnym wyposażeniem – stał się gołą ruiną. Jedynie magazyny Agroma oddalone o kilka kilometrów od fabryki dają namiastkę tamtych czasów. Są ukryte, mało znane i ciężko dostępne, więc nie ma tam turystów czy inwestycji, wciąż można obejrzeć konstrukcje, które pozwalają poczuć ducha tajemnicy i militarnej surowości. Jest to też miejsce, gdzie możesz być pewien, że będziesz całkowicie sam, bez zasięgu telefonów i z własnymi myślami.
Poniżej mała wyprawa po tym miejscu na filmie:
https://www.youtube.com/watch?v=YWzhPZe7Fak
Jeśli zaś chcesz poznać więcej ciekawych miejsc, zapraszam jak zwykle na mój profil na Facebooku
Oglądany:
28169x
|
Komentarzy:
19
|
Okejek:
138
osób
Najpotworniejsze ostatnio
Najnowsze artykuły
28.04
- Chodzili do szkoły z celebrytami lub ich uczyli - teraz dzielą się swoimi historiami, które pokazują, jacy oni byli (26)
- Bo trzeba mieć pomysł, czyli kreatywne podejście do otaczającego świata (4)
- Tajemnice, jakie skrywają kostiumy filmowe (36)
- Dzień z życia kierowcy autobusu - jak to wygląda naprawdę? (83)
27.04
- Mistrzowie Internetu – Jak wygląda kuchnia Marianny Schreiber (93)
- Tego już nie zobaczycie w grze Tomb Raider III. Twórcy remastera wprowadzili cenzurę – W co jest grane? (24)
- Ty naprawdę tak żyjesz? – Pozytywne i negatywne zaskoczenia odkryte w czyichś domach (34)
- Wielopak Weekendowy – Mam wiele ukrytych talentów...
- Dziwne i jeszcze dziwniejsze samochody (31)
- Urocze dziewczyny i ich słodkie psiaki (21)
- Turyści, którzy doznali szoku kulturowego, odwiedzając inne kraje, dzielą się swoimi historiami II (59)
- Nierozwiązane zagadki - zaginięcie latarników na Wyspach Flannana (33)
- 15 zabawek, które nie powinny znaleźć się w sprzedaży, a mimo to tam trafiły (80)
- Ludger Sylbaris, człowiek, który przeżył dzień zagłady (26)
26.04
- Najmocniejsze cytaty – Źle się dzieje w polskim kolarstwie (208)
- Polska to nie kraj, to stan umysłu – Wielki powrót pani Gosi (239)
- Najdziksze newsy tygodnia – Zawodnik sztuk walki kopnął przechodzącą przez ring dziewczynę (94)
- Słońce je kocha, a faceci się za nimi oglądają. Dziewczyny w stroju t0pless (129)
- Zatrzymane w kadrze – Zamek hrabiego Draculi (47)
- Producent z Netflixa krytykuje sposób, w jaki Amazon wydał serial „Fallout” – Filmoteka Joe Monstera (45)
Sprawdź swoją wiedzę!
Jak to drzewiej bywało
Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?
Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą