Szukaj Pokaż menu
Witaj nieznajomy(a) zaloguj się lub dołącz do nas
…NIECODZIENNIK SATYRYCZNO-PROWOKUJĄCY

Dawne choinki bardzo różniły się od współczesnych. Oto 7 ciekawostek o świątecznych drzewkach

24 802  
99   12  
Choinka to obecnie jeden z najbardziej tradycyjnych symboli świąt Bożego Narodzenia, ale nie zawsze tak było.

#1. Zwyczaj ubierania choinek pochodzi z Niemiec… i nieprędko się przyjął



Pomimo że choinki uchodzą dzisiaj za rzecz całkowicie niewinną, nie zawsze tak było. W XVI wieku, kiedy zaczęto dekorować drzewka na święta Bożego Narodzenia, pojawiły się ze strony kościelnej zdecydowane głosy krytyki – że to „dziecięca zabawa, mająca odwracać uwagę od słowa Bożego i sakramentów”. Nie zabrakło również oskarżeń o krzewienie pogaństwa i zamach na jedynie słuszną religię. Dopiero po jakimś czasie, gdy już nie mogli z nimi wygrać, kościelni hierarchowie rozgrzeszyli choinki.

#2. Minęło sporo czasu, zanim świąteczne drzewka przybrały dzisiejszą postać



Dzisiaj wydaje się zupełnie naturalne, że przystrojona kolorowymi bombkami choinka staje w łatwo dostępnym miejscu w domu, by cieszyć oczy domowników. Pod nią zaś trafiają mniejsze lub większe prezenty. Jednak w południowo-zachodnich Niemczech, skąd choinkowe zwyczaje się wywodzą, choinki początkowo… wieszano pod sufitem. Był to sposób, by upewnić się, że dzieci nie dobiorą się do zawieszonych na drzewku słodyczy. Być może byłoby to również rozwiązanie dla właścicieli kotów… ale to inna historia. Tak czy inaczej w niektórych domach choinki podwieszano nawet „do góry nogami”. W innych zaś – już na podłodze – usypywano stosik z drewna, który tylko na wierzchu dekorowano zielonymi gałązkami.

#3. Nigdzie nie było powiedziane, że prezenty muszą znaleźć się pod choinką



W różnych krajach zdarzają się różne odstępstwa od tradycji, jednak wersją najbardziej rozpowszechnioną, a przy okazji najbardziej praktyczną, wydaje się kładzenie zapakowanych podarunków pod choinką. Bezpiecznie, wygodnie… i bez większego wysiłku. Nie zawsze – i nie wszędzie – tak było. Na przykład w Stanach Zjednoczonych, kiedy świąteczne drzewka dopiero powoli zdobywały popularność, prezenty często trafiały nie pod choinkę, a na nią. Lalki, zabawki, słodycze wieszano na gałęziach, co powodowało, że i samo drzewko musiało być odpowiednio duże. Ale to akurat w przypadku Amerykanów nie dziwi wcale.

#4. Świąteczne dekoracje wbrew wszelkim normom bezpieczeństwa



Postawić w salonie drzewko, na jego gałęziach umieścić świeczki… co może pójść nie tak? Hm… trzeba by dobrze się zastanowić. Żarty żartami, ale problem był poważny – zanim zaczęto powszechnie stosować lampki – w sensie: żarówki – choinkowe, faktycznie używano w celach dekoracyjnych świeczek aka otwartego ognia. Oczywiście oznaczało to, że świąteczne ozdoby miały wyjątkowo naturalny charakter. Oznaczało również, że straż pożarna miała pełne ręce roboty – a już zwłaszcza nieco później, gdy przetrzymane w domach drzewka zdążyły już nieco podeschnąć. W tym kontekście rozwój techniki zdecydowanie wyświadczył nam przysługę.

#5. Kiedyś trzeba było się nieźle narąbać, żeby załatwić sobie choinkę



Obecnie, w okresie przedświątecznym, trudno niemal wyjść z domu, by nie potknąć się o stoisko z choinkami na sprzedaż. Drzewka oferowane są już w najróżniejszych sklepach – także takich, które z „tematyką drzewną” wydają się na co dzień nie mieć zupełnie nic wspólnego. Dawniej było nieco inaczej – i stąd między innymi dłuższy czas, jaki choinki potrzebowały, aby przyjąć się w Ameryce. Rzecz w tym, że jeśli ktoś chciał mieć w domu choinkę, musiał osobiście wybrać się do lasu, ściąć drzewko i przytaszczyć je z powrotem. I jak to już w realiach rynkowych bywa, skoro pojawił się popyt, zaistniała i podaż – w 1851 r. przedsiębiorczy mieszkaniec okolic Nowego Jorku podjął się dostarczenia większej liczby jodeł i świerków na jeden z nowojorskich placów. I tak właśnie ruszyła miejska sprzedaż choinek.

#6. Zastaw się, a postaw się – zasada obowiązuje na całym świecie



Nie tylko w Polsce mamy tendencję do życia ponad stan. Świąteczny stół musi uginać się od tuzina potraw w ilości dla pułku wojska, świąteczne drzewko musi być największe, a świecących ozdób tyle, żeby sąsiedzi dwie przecznice dalej mieli jasno. Cóż, Boże Narodzenie to dzisiaj ogromny biznes – zarówno jeśli chodzi o ozdoby, jak i same choinki. Wystarczy wspomnieć, że każdego roku w Stanach Zjednoczonych sprzedaje się od 25 do 30 milionów drzewek. I zdecydowanie nie jest to dobre dla środowiska. Może więc warto rozważyć alternatywy – na przykład „wypożyczalnie choinek”? To opcja dostępna chociażby w różnych miastach Polski.

#7. Naukowcy wciąż pracują nad ulepszeniem choinek



Kwestie ekologiczne w przypadku świątecznych drzewek to jedno. Rynek wydaje się martwić jednak czymś zupełnie innym – chociażby tym, że schnącym w domach drzewom zbyt szybko opadają igły. I tu na scenę wkracza Gary Chastagner z Washington State University, którego amerykańskie media z wrodzonym sobie infantylizmem określiły mianem „pana Choinki”. Naukowiec ten obrał sobie za cel pozyskanie próbek roślin z upraw w całych Stanach, po to aby na ich podstawie stworzyć odmianę doskonałą – bardziej odporną na gnicie korzeni i zachowującą igły na dłużej (w domowych warunkach, rzecz jasna). Koszty projektu oszacowane zostały na skromne 1,3 miliona dolarów na przestrzeni 5 lat.
4

Oglądany: 24802x | Komentarzy: 12 | Okejek: 99 osób

Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?

Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą
Najpotworniejsze ostatnio
Najnowsze artykuły

11.05

10.05

Starsze historie

Sprawdź swoją wiedzę!
Jak to drzewiej bywało