Zbliża się Black Friday – wielkie święto wyprzedaży, które szczególnie mocno zakorzenione jest w amerykańskiej kulturze. W ciągu ostatnich lat tradycja zawitała również do Polski, dzięki czemu coraz częściej możemy oglądać ogromne banery reklamowe promujące wielkie święto konsumpcjonizmu.
Czarny piątek (ang. Black Friday) to dla sprzedawców rozpoczęcie przedświątecznego sezonu zakupowego, a dla klientów możliwość zaoszczędzenia pieniędzy i zebrania kilku siniaków w trakcie walki o telewizor. Jednak niewiele osób zdaje sobie sprawę z tego, skąd właściwie wziął się ten termin i gdzie sięgają jego korzenie.
Rozpoczęcie
świątecznego sezonu sprzedażowego liczone jest od dnia, który następuje po Święcie Dziękczynienia - jest to piątek następujący po czwartym czwartku listopada. Wśród handlowców istniała bowiem niepisana zasada, że trzeba uszanować najważniejsze dla wielu Amerykanów święto. Dzień następujący po Święcie Dziękczynienia to właśnie magiczny Black Friday. Skąd jednak wzięło się to określenie? Istnieje kilka teorii dotyczących jego pochodzenia.
Ten piątek był czarny, ale głównie dla pracodawców
Terminu Czarny Piątek - w odniesieniu do pierwszego dnia po Święcie Dziękczynienia -
użyto po raz pierwszy w 1951 roku na łamach czasopisma „Factory Management and Maintenance”. Odnosił się on wówczas do częstej praktyki stosowanej przez pracowników. Amerykanie, chcąc przedłużyć sobie weekend, masowo brali zwolnienia lekarskie, aby w dzień po Święcie Dziękczynienia nie pojawić się w pracy, dzięki czemu mieli aż cztery dni wolnego.
Ten piątek był więc czarny głównie dla pracodawców, którzy musieli jakoś radzić sobie z brakami w personelu.
Czarny Piątek dla policjantów i służb miejskich
Nieco później termin ten został użyty przez funkcjonariuszy policji drogowej w Filadelfii i Rochester w celu opisania sytuacji, jaka panowała w pierwszy dzień po Święcie Dziękczynienia na drogach, chodnikach i w środkach komunikacji miejskiej. Tworzyły się ogromne korki, a funkcjonariusze nie byli w stanie radzić sobie z rozgorączkowanym tłumem.
Dochodziło do wielu zamieszek, ponieważ już wtedy klienci z niezwykłym zaangażowaniem walczyli o przecenione produkty w sklepach. Był to więc iście Czarny Piątek dla wszystkich pracowników policji drogowej oraz służb miejskich.
Próba ocieplenia wizerunku Czarnego Piątku
Nazywanie jakiegoś dnia "czarnym” ma zwykle wydźwięk pejoratywny. Nic więc dziwnego, że sprzedawcy chcieli coś z tym zrobić, aby rozpoczęcie sezonu zakupowego nie kojarzyło się z czymś złym. W latach 60. XX wieku próbowali przekuć Czarny Piątek na Wielki Piątek - co, ich zdaniem budziło pozytywne skojarzenia. Próby te skończyły się jednak porażką i nowy termin ostatecznie się nie przyjął.
Zaklinanie rzeczywistości i wymyślona geneza
Termin Czarny Piątek zyskiwał coraz większą popularność i w latach 80. ubiegłego wieku stał się powszechny na terenie niemal całych Stanów Zjednoczonych. Skoro jednak nie udało się go odczarować, należało napisać własną historię.
W księgach rachunkowych sprzedawcy zapisywali zyski czarnym lub czerwonym długopisem.
Czarny oznaczał wyjście na plus, czerwony zaś oznaczał wyjście na minus. Handlowcy twierdzili, że trzy pierwsze kwartały każdego roku zawsze przynosiły straty,
a okres przedświąteczny pozwalał wyjść na swoje. Dopiero od pierwszego piątku po Święcie Dziękczynienia można było zacząć wypełniać księgi rachunkowe czarnym długopisem - stąd właśnie miał wywodzić się termin Czarny Piątek.
Dzisiaj Czarny Piątek kojarzy się na wiele różnych sposobów. Dla zwykłego obywatela jest to okazja, aby powalczyć o możliwość nabycia różnorakich dóbr po znacznie niższych cenach, a dla handlowców jest to możliwość, aby zarobić nieco więcej niż zwykle. Jak dużo? Najlepiej posłużyć się tutaj danymi. W samych tylko Stanach Zjednoczonych w Black Friday do sklepów rusza ponad 100 milionów Amerykanów, którzy wydają w ten dzień przeszło 50 miliardów dolarów.
Od kilkunastu lat możemy obserwować rosnącą popularność Czarnego Piątku w wielu krajach poza Stanami Zjednoczonymi. Tradycja przywędrowała do Europy, a od pewnego czasu obecna jest również w Polsce. Black Friday we wszystkich krajach przypada na ten sam dzień co w Stanach Zjednoczonych.
W tym roku będzie to 29 listopada.
Jednym ze sklepów w Polsce, w którym można znaleźć niezłe obniżki na
Black Friday, jest Media Expert. Sieć poszła o krok dalej i oprócz Black Friday zafundowała swoim klientom również
Black Weeks - czyli całe tygodnie wyprzedaży, które właśnie trwają.
W ofercie Media Expert na Black Weeks znajdują się urządzenia elektroniczne: od telewizorów, przez zestawy kina domowego, sprzęt audio, komputery stacjonarne, laptopy, smartfony aż po kuchenki i lodówki. Jeśli więc chcecie podarować komuś pod choinkę słuchawki, tablet, drona lub nawet soniczną szczoteczkę do zębów to Black Weeks w Media Expert jest świetną ku temu okazją. Pełną ofertę produktów znajdziecie
tutaj..