Szukaj Pokaż menu
Witaj nieznajomy(a) zaloguj się lub dołącz do nas
…BO POWAGA ZABIJA POWOLI

Jak wygląda praca statysty filmowego - Część III: O tym, jak dowiedziałam się, że jestem w ciąży i broniłam narzeczonego

33 848  
106   21  
Bardzo dziękuję za ostatnie ciekawe komentarze, a szczególnie za konstruktywną krytykę. Dzisiaj zapraszam do świata seriali, a raczej dokumentów fabularyzowanych (znanych szerzej jako paradokumenty).


Czasami rola pojawia się w życiu aktora niespodziewanie! Może być także tą, która na zawsze odmieni jego życie i od tej pory postać grana przez niego stanie się jego "alter ego". Chociaż w moim przypadku do miana "aktora" jest jeszcze bardzo daleka droga, to spotkała mnie, przynajmniej w połowie, podobna przygoda.


O tym jak się dowiedziałam, że jestem w ciąży

Końcówka września, właśnie przygotowuję dokumenty na uczelnię, przy okazji zastanawiając się nad swoim dalszym życiem. Nagle dzwoni do mnie telefon z nieznanego numeru. Jakież było moje zdziwienie, kiedy zamiast głosu telemarketera, albo ankietera, słyszę miły głos reżysera, że mają dla mnie specjalną rolę w serialu. Oczywiście zgadzam się szybko i bardzo dziękuję, ciesząc się w duchu, że podwoje Hollywood już się przede mną otwierają. Na razie wiem tylko, że zagram ciężarną kobietę, której narzeczony jest oskarżony. Resztę dowiem się ze scenariusza, który Agencja Aktorska prześle mi na pocztę internetową. Oczywiście są to dane poufne, Top Secret, z którymi nie mogę się z nikim dzielić.

Rola życia

Z niepokojem i ciekawością czekam na wiadomość. Nareszcie przychodzi. Otwieram scenariusz i czytam. Moim zadaniem jest teraz nauczenie się tekstu. Chociaż moja kwestia nie jest długa, około dwóch stron, a jej fabuła niezbyt skomplikowana, to nauczenie się jej dla "naturszczyka" stanowi nie lada zadanie. Moją przygodę z uczeniem na pamięć tekstu zakończyłam w liceum, kiedy miałam nauczyć się na pamięć "Bogarodzicy". Natomiast ostatni raz grałam w przedstawieniu w trzeciej klasie szkoły podstawowej. A tutaj na naukę tekstu mam tylko trzy dni. O ile dla zawodowego aktora jest to nazbyt dużo czasu, to dla laika jest to zaledwie moment. Tak więc od teraz kwestie mojej bohaterki, nazwijmy ją na potrzeby artykułu "Karyną", towarzyszą mi przez cały dzień: podczas jazdy na uniwersytet (w myślach), podczas mycia zębów, w przerwie przed nauką, podczas robienia codziennych czynności itp. Aby lepiej zapamiętać tekst, staram się uczyć go partiami, a następnie te partie ze sobą łączyć. Czasami jednak łapię się, że jakiś fragment pomijam, albo nie wiem, co dalej następuje.

Najśmieszniejsze jest to, że osoba, którą mam zagrać jest moim przeciwieństwem. Tak więc podczas paru "prób generalnych", trzymając poduszkę pod bluzką, staram się wczuć w rolę, zrozumieć uczucia bohaterki i powtarzać. A we wszystkim kibicuje mi (i pomaga w ćwiczeniach) moja rodzina, która ma przy okazji niezły ubaw.

Dwa dni przed moim występem, dowiaduję się też, jaki strój powinnam przygotować. Otóż mam być "typową Grażyną", oraz nie powinnam zakładać rzeczy w kratkę. Ubrania w kratkę bowiem niekorzystnie wyglądają w serialu. Ponadto powinnam wziąć luźne ubrania, tak aby móc mi dopasować "ciążowy" brzuch. Jest to bardzo ważne! Karyna musi być bowiem w ciąży!

Chwilę przed występem

O umówionej porze zjawiam się na planie. Chociaż miałam drobne problemy z dotarciem na plan, gdyż, pomimo dokładnych wskazówek podesłanych mi przez Agencję Aktorską, nie mogłam odnaleźć miejsca. Na szczęście nikt się na mnie nie gniewa o piętnaście minut spóźnienia, a nawet Pan Kamerzysta wychodzi po mnie, abym się nie zgubiła.

Na miejscu mam chwilkę na przygotowanie się. Pani Reżyser widząc moje zdenerwowanie przećwiczyła ze mną rolę. Dodaje mi przy tym otuchy i udziela rad. Na początku zdenerwowanie, czy tekst mi w magiczny sposób nie wyparuje z pamięci, ale udało mi się. I tutaj ważna rada. Chcąc ukazać emocje targające moją bohaterką - zdenerwowanie i złość, a także strach o narzeczonego - zaczęłam "wykrzykiwać" tekst. A to był błąd. Aktor grający swoją rolę ma być jak najbardziej naturalny i nie należy (bez odpowiedniego przygotowania i warsztatu aktorskiego) zbytnio modelować głosem, bo będzie brzmiało to zbyt "groteskowo" i "nienaturalnie". Tak więc powtarzam swoją kwestię "normalnie", czym nawet zasługuję na pochwałę od Pani Reżyser, która zaznacza, że niestety epizodyści nie zawsze uczą się swoich ról. Następnie jeszcze raz miałam szansę przećwiczyć tekst, wraz z parą Aktorów odgrywającą główną rolę - śledczych.

Kolejny krok to udanie się do busa, gdzie pracuje Pani Charakteryzatorka. Na początku otrzymuję od niej specjalny "ciążowy brzuch". Następnie następują przymiarki (mam ze sobą własny zestaw ubrań) i szukanie bluzki, która najlepiej zakryłaby mój sztuczny brzuch, jednocześnie ukazując, że jestem w błogosławionym stanie. Grając osobę ciężarną, oczywiście jeśli samemu nie jest się w ciąży, warto mieć rozciągliwą bluzkę, najlepiej o jeden rozmiar większą.Ostatnim krokiem jest doczepienie zestawu mikrofonów do ubrania. Część z nich jest także przyczepiona do ciała. Tak więc grając trzeba być przy tym uważnym, aby nie naruszyć kabelków i mikrofonów.

Oko w oko z kamerą

I nareszcie nadszedł ten moment! Mam zaszczyt odegrać scenę wraz z protagonistami całej serii. I tutaj zaczynają się schody. Otóż samą scenę trzeba powtarzać kilka razy i to niestety zawsze tylko z mojego powodu. Na szczęście zarówno Aktorzy, Reżyserka i Kamerzyści są bardzo cierpliwi i cały czas dodają otuchy.

Samo zadanie nie jest łatwe, szczególnie dla osoby niedoświadczonej na tym polu. Podczas nagrywania, wypowiadając swoją kwestię, nie można popełnić, żadnego, nawet najmniejszego, błędu. A niestety ja, a to raz "przeskoczę linijkę", a to raz pomylę "gruszki w popiele" z "jabłkami w popiele". Najtrudniejszą natomiast kwestią jest fraza: "kość z kości i krew z krwi". Łatwiejszy chyba dla mnie byłby łamaniec językowy typu: "stół z powyłamywanymi nogami", "król Karol kupił królowej Karolinie korale koloru koralowego", albo "konstantynopolitanka". Na szczęście Pani Reżyser, widząc moje zmagania z tą frazą, pozwoliła mi ją trochę uprościć. Naniosła także kilka zmian w scenariuszu, aby nieco "złagodzić" ton tekstu i dopasować go do mojej osoby. Pomimo starań Charakteryzatorki i moich nie wyglądałam jak "typowa Karyna". Pani Reżyser poradziła mi także, abym "wykrzyczała" samogłoski, aby poćwiczyć podniebienie (rodzaj ćwiczenia logopedycznego - stosowanego przez aktorów). I to ćwiczenie naprawdę pomogło!

Drugą tak samo ważną kwestią przy odgrywaniu sceny jest mimika twarzy oraz gra ciała. Niby oczywiste, ale łatwo o tym zapomnieć w trakcie grania. Dlatego przez cały czas musiałam się pilnować, aby utrzymać kontakt wzrokowy, a także aby w odpowiednim momencie pogłaskać się po brzuchu. Jednak po paru próbach nareszcie udało mi się! Po tym nakręcono jeszcze jedną, "zapasową" scenę. A na zakończenie otrzymałam nawet pochwały od obu Aktorów oraz od Pani Reżyser, co mnie naprawdę bardzo ucieszyło!
Następnie pozostało mi tylko ściągnięcie sprzętu nagrywającego, a także przebranie się. W busie miałam szansę przez chwilę porozmawiać i pożartować z Panią Aktorką i Panią Charakteryzatorką, które podpytywały mnie o moją pracę. Ja zaś mogłam więcej dowiedzieć się o pracy w serialu. I na tym moja przygoda z serialem zakończyła się. Dodam tylko, że wchodzenie do busa w "ciążowym brzuchu" nie jest łatwym zadaniem. Ale mogłam poczuć namiastkę tego, z jakimi trudnościami na co dzień muszą zmagać się kobiety w ciąży.

Głośna rola!

Na tym jednak moja przygoda z planem się nie skończyła. Parę miesięcy później moja Mama rozmawiała ze Znajomą, która widziała mnie na nagraniach w studiu (okazało się bowiem, że poproszono ją jako eksperta o poradę w sprawie scenariusza). Opowiedziała mojej rodzicielce ze śmiechem, że wtedy, ku swojemu zaskoczeniu, zobaczyła mnie na nagraniu i przez krótką chwilkę zastanawiała się, jak to możliwe, że jestem w ciąży!
Natomiast sześć miesięcy później spotykam się z moją Koleżanką, która wróciła z kilkumiesięcznego pobytu w Chinach. I na powitanie zapytała mnie, czy przypadkiem nie zagrałam w filmie. Dodaje przy tym, że włączyła sobie serial na "odstresowanie" i przez chwilę zastanawiała się, skąd zna tę osobę grającą "Karynę"!

<<< W poprzednim odcinku: O tym, jak zagrałam w operze u boku samej Małgorzaty Kożuchowskiej

18

Oglądany: 33848x | Komentarzy: 21 | Okejek: 106 osób

Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?

Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą
Najpotworniejsze ostatnio
Najnowsze artykuły
Sprawdź swoją wiedzę!
Jak to drzewiej bywało