Jeden z naszych twórczych bojowników dał nam znać, że tworzy powieść osadzoną na planecie bez księżyca. Na co powinien zwrócić uwagę, żeby zachować autentyczność i spójność merytoryczną?
Przyroda
Pomimo tego, że Księżyc nie jest połączony z ziemią za pomocą liny, a jedynie grawitacji, to stabilizuje jej ruch. Gdyby go nie było, to doszłoby do kilku zmian.
Ziemia obracałaby się o wiele szybciej, co sprawiłoby, że doba mogłaby trwać 6 czy 8 godzin. W takim przypadku również siła odśrodkowa byłaby większa, co w efekcie osłabiłoby siłę grawitacji.
Morskie pływy bez Księżyca byłyby o wiele mniejsze, choć za sprawą grawitacji Słońca wciąż by występowały.
Wystarczy spojrzeć na powyższego gifa, by zrozumieć jak wygląda zależność między Księżycem (młotem) a Ziemią (kulomiotem). Gdybyśmy nie mieli Księżyca, to Ziemia byłaby bardziej roztrzęsiona - mniej stabilna. Kolejną ważną rzeczą widoczną na załączonym obrazku jest utrzymanie ruchu młota w jednej płaszczyźnie, a kulomiota w określonym nachyleniu od pionu. Dokładnie tak samo jest z Ziemią. Gdybyśmy nie mieli "młota", to nasza planeta nie byłaby stale odchylona od pionu o 23 i pół stopnia.
To prowadzi do kilku konsekwencji. W okresach, w których planeta trzymałaby idealnie pion, nie byłoby żadnych pór roku, natomiast w okresach, w których odchylenie byłoby bardzo duże, różnice w porach roku byłyby ekstremalne. Obecnie nachylenie Ziemi do pionu też nieco się "buja" w zakresie od 21,8° do 24,4°. Cały ten cykl trwa 41 tysięcy lat i wpływa między innymi na okres zlodowaceń. Bez Księżyca nachylenie naszej Ziemi zmieniałoby się o wiele bardziej i zapewne o wiele szybciej, a epoki lodowcowe w efekcie występowałyby częściej i byłyby mocniejsze.
Fauna i flora
Przy takich zmianach na Ziemi zostałoby o wiele mniej gatunków roślin i zwierząt, ponieważ miałyby problem z przetrwaniem tych różnic na przestrzeni dziejów. Przetrwaliby tylko najsilniejsi: naturalnie odporni na zmiany klimatyczne (jak cholerne komary czy karaluchy), dostosowujący się do zmian (jak ludzie), lub szybko migrujący (jak część ptaków) - tak więc różnorodność gatunków byłaby o wiele mniejsza.
Noce byłyby też zupełnie ciemne, co również odbija się na aktywności zwierząt, które bez księżycowego poblasku prawdopodobnie nie byłyby w stanie polować w nocy, tak więc ich aktywność przekładałaby się na dzień, ich oczy byłyby o wiele bardziej czułe (więcej o oczach tutaj) lub kierowałyby się innym zmysłem niż wzrok. Teraz wyobraźmy sobie nocne polowanie niedźwiedzia miotającego się po lesie niczym nietoperz i namierzającego swój cel przy pomocy echolokacji (to zupełnie jak mój sąsiad wracający w środku nocy z meczu swojej ulubionej drużyny piłkarskiej).
Powstanie gatunku z rodzaju homo sapiens wciąż byłoby możliwe, załóżmy więc, że tak się stało...
Religia i mitologia
Kiedy człowiek w drodze ewolucji stanął na dwóch nogach, to zauważył, że coś mu zwisa. To były pierwsze na świecie... ręce! Ręce zajmowały się w tym miejscu mniej grzecznymi zabawami lub nudniejszymi zadaniami, a wyprostowana sylwetka kierowała głowę i wzrok nieco wyżej, by zacząć zadawać sobie pytania i próbować szukać odpowiedzi. Poza "kim jesteśmy i dokąd zmierzamy" bardzo interesujące wydawało się to, co dzieje się na niebie.
Naturalnie jednym z pierwszych spostrzeżeń było to, że Słońce to ogromna i gorąca siła, która daje życie i kieruje życiem. Tutaj w temacie Słońca dochodzi do obserwacji, następnie personifikacji, antropomorfizacji i gloryfikacji, podczas gdy ręce wciąż są przy... innych zadaniach. Zakładamy, że właśnie w ten sposób zrodził się kult naszej gwiazdy, który jest podporą właściwie wszystkich religii na trzeciej planecie od Słońca (tak, Bóg jest w niebie, a jego syn ma wokół głowy słoneczną aureolę).
Księżyc ma w religii równie ważne zadanie i występuje przeważnie w roli antybohatera. Kiedy słoneczko zachodzi, zapada noc i na niebie pojawia się Księżyc - pan ciemności, zwany Lucyferem czy szatanem - jego moc jest na tyle silna, że potrafi nawet zaćmić Słońce. Bez Księżyca nie ma przecież zaćmień Słońca.
Satanizm i wszelkiej maści okultyzm opiera się głównie na fazach Księżyca i przyjmuje symbolikę związaną z naszym pyzatym łysym. Magiczne zabiegi dokonywane są w określonych dniach miesięcy księżycowych, magiczne przedmioty "święci" się w blasku pełni itd. itp... Podobnie jest np. z palmami i Wielkanocą, którą obchodzi się według kalendarza słoneczno-księżycowego - i właśnie dlatego jest to święto ruchome.
Księżyc, jako symbol zła, naturalna równowaga dla Słońca (dobra) czy wyznacznik czasu, jest mocno zakorzeniony w naszej kulturze i w religiach i gdybyśmy go nie mieli, wyglądałyby one inaczej. Od symboliki, po daty obchodzonych świąt.
Rachuba czasu
Poruszyliśmy temat kalendarza słoneczno-księżycowego (czy też solarno-lunarnego). Nasz naturalny satelita nauczył nas, że przechodzi bardzo regularny cykl co 28 dni i można z jego pomocą liczyć czas. Nad Wisłą początkowo mówiliśmy na naszego satelitę "miesiąc", ale z czasem, pod wpływem religii chrześcijańskiej, zmieniliśmy nazwę na "księżyc". Słowo "ksiądz" oznaczało wodza, a "księżyc" to nieco zdrobniała nazwa dla jego syna. Tak więc duży ksiądz to Słońce, a jego syn, mały ksiądz (Jezus), to Księżyc. Stąd już łatwo domyślić się, że w ciągu roku księżyc pojawiał się 12 razy, więc rok dzieliło się na 12 księżyców, czyli 12 miesięcy. Bez naszego małego wodza nie wpadlibyśmy na taki podział, więc pojęcie takie jak "miesiąc" w ogóle by nie istniało, a rok musiałby być podzielony według innej zasady, co ma kolejne konsekwencje, choćby...
Ekonomia
Wypłata nie przychodzi co miesiąc, a księgowe rozliczają rachunki w zupełnie innych okresach. Tabelki, rubryki i programy rządzą się innymi prawami, okresami, interwałami i zapisem dat. Przekupki na targach nie sprzedają natomiast tuzinów jajek, a do starych znajomych nie mówimy "kopę lat", bo...
Matematyka i miary
My uwielbiamy liczbę 12 i jej wielokrotności dzięki aramejskiemu systemowi liczbowemu, który opiera się na naszej magicznej liczbie miesięcy w roku. Dziś już rzadko używa się sformułowań takich jak tuzin (12), kopa (60) czy gros (144), jednak bez Księżyca i podziału roku na 12 miesięcy prawdopodobnie w ogóle by nie powstały. Magiczna dwunastka towarzyszy nam natomiast w innych płaszczyznach życia.
Kąt pełny to 360 stopni, ponieważ twórcy tego systemu uważali, że Ziemia robi pełny obrót wokół Słońca (czy też Słońce wokół Ziemi) w ciągu 12 miesięcy po 30 dni. 12*30=360. Nie ma Księżyca, nie ma takiego podziału. Kąt prosty nie ma 90 stopni, a system GPS nie opiera się na stopniach, godzinach i minutach, tylko na wartościach w jakiejś innej skali. W atlasie geograficznym mierzymy wysokość i szerokość geograficzną według innych prawideł. Nasze mapy i naniesione na nie południki wyglądają więc nieco inaczej.
Bez Księżyca nie udałoby się też tak szybko udowodnić poprawności ogólnej teorii względności Einsteina, co sam zainteresowany skwitowałby słowami "No na Boga, tak mi przykro. Teoria i tak jest właściwa".
Język
Wiemy już, że bez Księżyca z naszego języka znikają słowa związane bezpośrednio z naszym satelitą jak "księżyc" czy "miesiąc". Wszystkie pochodne tych słów muszą odejść w niepamięć, nie ma już czegoś, co jest "miesięczne", nie ma "lunatyków" (Luna - Księżyc, lunar - księżycowy), nie ma "menstruacji" (mense - łac. miesiąc) czy nawet "miesiączki". Odtąd rogale i sierpy nie mają kształtu nazywanego "półksiężycem".
Znikają też słowa związane z systemem dwunastkowym, takie jak "tuzin", "kopa", "gros", a jest też szansa, że w ogóle nie powstają jednostki miar, takie jak "cal", "stopa", "uncja", "funt" itd.
W części naszego świata nie byłoby poniedziałków. W językach łacińskich "poniedziałek" to np. katalońskie "dilluns" (dzień księżyca), włoskie "lunedi"(księżyca dzień) czy hiszpańskie "lunes"(księżydziałek?).
Z języka znikają też "trymestr" czy "semestr".
W języku polskim jeszcze mogą powstać nazwy okresów, którymi nazywamy teraz miesiące, bo przecież "kwiecień" to okres, w którym kwitną kwiaty, w "lipcu" lipy, a taki choćby "sierpień" to czas koszenia zboża sierpem etc., ale w innych językach robi się trudniej, bo część nazw miesięcy pochodzi od ich kolejności i tak od września: "september" to miesiąc siódmy, "october" - ósmy, "november" - dziewiąty, "december" - dziesiąty. Tak, to wygląda teraz trochę głupio, bo przecież wrzesień jest dziewiąty, a nie siódmy, ale kiedyś nie było stycznia i lutego, więc kolejność przesunęła się o dwie pozycje. Mimo wszystko nazwy zostały.
Podobnie jak z naszą środą, która kiedyś rzeczywiście była w środku tygodnia, a teraz już nie jest (o etymologii nazw dni tygodnia było już tutaj).
Rachuba czasu
Wróćmy jeszcze w to miejsce. Teraz wiemy już o magicznej dwunastce, według której dzielimy nasz czas. Doba ma 2 razy po 12 godzin. To jest dwa razy po tuzinie. W jednej godzinie mieści się kopa minut. Podobnie z sekundami. Bez Księżyca te wszystkie podziały znikają.
Jeden tydzień to miesiąc księżycowy podzielony na 4 równe części, tak więc na Ziemi pozbawionej Księżyca nie mamy siedmiodniowych tygodni, a dokładając do tego jeszcze zmiany w religii i kulturze, nasze dni tygodnia zmieniają nazwy.
Tak ogółem
Jak widać, bez Księżyca wszystko się zmienia. Ziemia nam się kolebie, fauna i flora są uboższe, klimat surowszy, zmienia się nasza religia, księgowe szaleją, używamy nieco innego języka, korzystamy z innych jednostek miar i nawet daty musimy zapisywać zupełnie inaczej. O romantycznych schadzkach przy świetle księżyca też moglibyśmy zapomnieć. Na szczęście przez cały czas jest z nami nasz stary, dobry, łysy ziomek. Mars nie ma takiego fajnego księżyca i sami zobaczcie jak skończył.