Kolejny dowód na to, że jeśli mamy pasję i upór, nic nie jest w stanie nas powstrzymać.
W 2006 roku na szczyt Mount Everest dotarł Nowozelandczyk Mark Inglis. Nie byłoby w tym nic specjalnie nadzwyczajnego, gdyby nie fakt, że himalaista nie ma nóg - Mark stracił je 12 lat wcześniej, gdy podczas jednej z ekspedycji odmroził sobie obie kończyny i chirurdzy musieli amputować je poniżej kolan. Z pomocą przyszła technologia...
Inglis nigdy nie porzucił swojej pasji, co więcej, wyznaczył sobie nowy cel - wejść na najwyższą górę świata. W czasie 40-dniowej wyprawy mężczyzna przeżył kilka ciężkich chwil. Na wysokości 6400 metrów złamaniu uległa jedna z protez i Mark musiał ją samodzielnie naprawiać. Całe szczęście, że zabrał ze sobą części zapasowe.
Mark Inglis wszedł na szczyt z jednej strony góry, a schodził drugą, co czyni trasę himalaisty trzecią taką w historii.
https://youtu.be/U_X42mq2iQo
Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?
Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą