Podrzędna piwiarnia na peryferiach Katowic. Kłęby dymu, smród cienkiego beczkowego piwska, pijacki gwar ale lokal nabity do ostatniego miejsca. Jedyne wolne krzesło znajduje się przy stojącym w kącie stoliku zajętym przez dwóch potatuowanych gości, z których jeden postury Romka G. rozkojarzonym wzrokiem obserwuje "grzmocące" się na mokrej ceracie muchy a drugi szczuplutki i drobniutki z opuszczoną na piersi glową uskutecznia drzemkę nad kuflem. Do stolika podchodzi trzymający w ręku kufel górnik z pobliskiej kopalni :
- Można ? - pyta "dużego" wskazując głową na krzesło
W tym momencie ten mały otwiera oko i bełkocze :
- Spier**laj.
Górnik już ma zamiar odstawić naczynie, żeby przylać gnojowi ale w tym momencie ten duży pokazując palcem na kolegę, kiwa przeczączo głową i daje do zrozumienia górnikowi, że nie powinien tego robić :
- Silny, oj silny... - mówi
Gornik odchodzi i pije swoje piwo gdzieś przy bufecie. Po trzeciej kolejce próbuje jednak jeszcze raz. Sytuacja się powtarza :
- Wolne ?
- Spier**laj.
- Silny, oj silny
Górnik wraca do bufetu. Jeszcze cztery jasne pełne i górnik (uparta przecież nacja) podchodzi po raz trzeci.
- Wolne ?
- Spier**laj
- Silny..
Tym razem górnik nie wytrzymuje. Łapie typka za włosy jedną ręką, podnosi do góry, tak, że nogi delikwenta machają 10 centymetrów nad podłogą, niesie go tak przez cały lokal by przed wyjściem klasycznym kopem w dupę wywalić go na ulicę. Całe zajście obserwuje kompan wykopanego. Górnik podchodzi do niego z pytającym spojrzeniem. Ten patrząc na sztygara wzrusza ramionami i mówi :
- Silny........ale lekki.
- Można ? - pyta "dużego" wskazując głową na krzesło
W tym momencie ten mały otwiera oko i bełkocze :
- Spier**laj.
Górnik już ma zamiar odstawić naczynie, żeby przylać gnojowi ale w tym momencie ten duży pokazując palcem na kolegę, kiwa przeczączo głową i daje do zrozumienia górnikowi, że nie powinien tego robić :
- Silny, oj silny... - mówi
Gornik odchodzi i pije swoje piwo gdzieś przy bufecie. Po trzeciej kolejce próbuje jednak jeszcze raz. Sytuacja się powtarza :
- Wolne ?
- Spier**laj.
- Silny, oj silny
Górnik wraca do bufetu. Jeszcze cztery jasne pełne i górnik (uparta przecież nacja) podchodzi po raz trzeci.
- Wolne ?
- Spier**laj
- Silny..
Tym razem górnik nie wytrzymuje. Łapie typka za włosy jedną ręką, podnosi do góry, tak, że nogi delikwenta machają 10 centymetrów nad podłogą, niesie go tak przez cały lokal by przed wyjściem klasycznym kopem w dupę wywalić go na ulicę. Całe zajście obserwuje kompan wykopanego. Górnik podchodzi do niego z pytającym spojrzeniem. Ten patrząc na sztygara wzrusza ramionami i mówi :
- Silny........ale lekki.
--
Brak_Sygnaturki
