Z jednej strony to okropne, że one żyją krócej od nas. A z drugiej - nie wyobrażam sobie, że mogłabym swoje zostawić bo sobie wezmę i umrę. Już wolę, żeby odchodziły na moich rękach niż miałyby stracić swój dom, miski, ulubione miejsca, poczucie bezpieczeństwa etc. No i mnie. Ja sobie popłaczę ale nie wyląduję na ulicy czy w schronie.
za wszystkich płaczących w gabinetach weterynaryjnych.