Szukaj Pokaż menu
Witaj nieznajomy(a) zaloguj się lub dołącz do nas
…NIECODZIENNIK SATYRYCZNO-PROWOKUJĄCY

Forum > Hyde Park V > Rodzicielsko-wychowawczo
nevya
nevya - Bojownik · 5 lat temu
:salival , zgadzam się, że taka moda ma pozytywny wpływ, ale jeszcze daleko w tym do doskonałości, bo na fali tej mody przemyca się różne dziwne treści i dziwnych ludzi. Fajnie, że ludzie dążą do szczupłej i zdrowej sylwetki, ale stosowanie się do rad wszelakich kołczów też najzdrowsze być nie musi, albo może wręcz zniechęcać. Recepta na zdrowie jest dosyć prosta, a niektórzy na siłę próbują wpleść w to masę niepotrzebnych rzeczy, oczywiście ze względów komercyjnych.

Aktywność fizyczna nie zawsze może równoważyć zachowania żywieniowe, ale ma w tym zakresie wysoki potencjał. Rzecz w tym, że nie można tego rozpatrywać w kontekście minimum - czym jest ta mila? Przecież to całe nic - dzieci potrafią godzinami się bawić i uprawiać sport, i to nie jest niczym niezwykłym.

Co do take away to też nie jest tak jednoznaczne - owszem, potrzeba czasu, ale czas to też pieniądze. Ja się odzwyczaiłem robić jedzenie właśnie przez pracę - w czasie kiedy przyrządziłbym posiłek zarobię więcej niż wydam w lokalu. Trochę mnie wtedy sumienie gryzie, ale co poradzić.
Ostatnio edytowany: 2018-07-24 14:46:05

salival
salival - Little Princess · 5 lat temu
:lordkaftan no ale ja nie mieszkam w Londynie. Warzywa i owoce spokojnie zmieścisz w 20-30 funtach tygodniowo dla 4-osobowej rodziny. Naprawdę nie jest tak drogo. To co przeraża ludzi to fakt, że to wszystko jest w stanie surowym. No i zwyczajnie nie wiedzą co z tym zrobić. Ja właśnie oszczędzam na tym, że gotuję "from scratch".

--

Servin
Servin - Klopsik · 5 lat temu
:salival chyba się trochę zapedzasz w swoich obserwacjach. 'Nie wiedzą co z tym zrobic'?
Karpia też robią gdy biorą do ręki ogórka? ;
Ostatnio edytowany: 2018-07-24 14:51:15

--
A na HaPe to jeszcze tylko nasrać na środku.

miss_cappuccino
miss_cappuccino - Superbojowniczka · 5 lat temu
Nie wiem dokładnie jak to wygląda w innych krajach, ale podejrzewam, że w Polsce, wpływ na to, że byliśmy przymuszani do jedzenia to efekt tego, że nasi dziadkowie [a w przypadku niektórych również rodzice] doświadczyli wojny i głodu. Zresztą prlowskie braki też mogą mieć z tym związek. Starali się więc, aby dzieci jadły do pełna, wyrzucenie jedzenia była świętokradztwem. Do dzisiaj jak coś z jedzenia mi się zmarnuje i muszę to wyrzucić, odczuwam wyrzuty sumienia; )
Za jakiś czas będzie się to pewnie trochę zmieniać, choć nie wiem czy to wpłynie na szczupłość dzieci, bo siedzący przed komputerem tryb życia i gorsza jakość popularnego jedzenia, nie sprzyjają szczupleniu.

--
.../Edytowanie postów jest dla mięczaków!

miss_cappuccino
miss_cappuccino - Superbojowniczka · 5 lat temu
*"wpływ na to, że byliśmy przymuszani do jedzenia to efekt tego" - to debline zdanie, to skutek streszczenia dłuższej wypowiedzi, której odechciało mi się pisać. Ale chyba da się zrozumieć.

--
.../Edytowanie postów jest dla mięczaków!

salival
salival - Little Princess · 5 lat temu
:servin zdziwiłbyś się dla jak wielu warzywa to kosmos

:nevya zgadzam się w znaczej mierze. Dzieci rzeczywiście ruszają się prawie cały czas, choć dziś niestety rozrywka utożsamiana jest raczej z ekranem telefonu i tabletu niż spędzaniem czasu w ruchu. Tylko, że przy bardzo złych nawykach żywieniowych to nadal nie wystarcza. Inaczej UK nie pobiłoby kolejnego rekordu.

Co do przygotowywania jedzenia, to wydaje mi się, że inaczej to wygląda, gdy jest się odpowiedzialnym za dzieci. Owszem, może i w siebie mógłbym z braku czasu wpychać różne take-awaye, ale mając dzieci chyba ten czas by trzeba było znaleźć. Dziś nie tylko trzeba zwracać uwagę na to co oglądają dzieci w TV, w jakie gry grają czy w jakie części internetu się zapuszczają, ale również na to co jedzą. Takie czasy. Również take-away od święta nikogo nie zabije, ale gdy to staje się dzienną rutyną, to szybko może przerodzić się w problem. Na pewno jeśli zasłonimy się brakiem czasu i pracą kosztem zdrowia dzieci. A co do "Aktywność fizyczna nie zawsze może równoważyć zachowania żywieniowe, ale ma w tym zakresie wysoki potencjał" to absolutna zgoda. To nie tylko powiązane jest ze spalaniem kalorii, ale również ze zwiększonym wydzielaniem leptyny, hormonu, który odpowiedzialny jest za poczucie sytości. Odpowiedni wysiłek fizyczny może być bardzo przydatnym narzędziem właśnie z tego powodu i wspomóc kontrolowanie nawyków żywieniowych.

:miss_cappuccino coś podobnego żona mi też powiedziała. Co prawda u niej wojny nie było, ale w jej rodzinie się nigdy nie przelewało. Stąd do dziś moja teściowa dwa razy zastanowi się nim coś wyrzuci i nierzadko gotuje ze składników, które zapewne większość by po prostu bez zastanowienia wyrzuciła na śmietnik. A mój teść nie cierpi tego W każdym razie tak żonę wychowano - nie można jedzenia marnować. To samo w restauracjach. Każdy posiłek to wydane pieniądze, więc nie może się zmarnować. Tylko że żona ma tę przewagę nademną, że odczuwa sytość nawet jeszcze w trakcie jedzenia. A ja niestety nie ( jestem leptyno-oporny czy jak to się nazywa ). Nieważne ile zjem nigdy nie odczuwam sytości po posiłku choćbym był bliski eksplodowania.

--

Servin
Servin - Klopsik · 5 lat temu
Masz racje - zdziwiłbym się bo na codzien z 60% kolegów w biurze zjada własnorobiony lunch zawierający m.in. warzywa. Tym bardziej dziwne ze ulice są pełne tych nierentownych warzywniaków
Ostatnio edytowany: 2018-07-24 15:31:33

--
A na HaPe to jeszcze tylko nasrać na środku.

oiko
oiko - Superbojowniczka · 5 lat temu
Byłam zmuszana do czyszczenia talerza, gęsta kasza manna i flaki to chyba najgorsze wspomnienia mojego dzieciństwa. Dzieciaków nie zmuszam, aczkolwiek wiedzą, że raczej deseru nie będzie, jeśli nie skończą jeść. W sumie dość miętka w tym jestem, wcale nie jak szkopmatka, którą z reguły bywam. Za to nie sądzę, by było to odpowiedzialne bezpośrednio za otyłość dzieci i dorosłych, choć mechanizm kompensacja/gratyfikacja i inne porąbane zrzeszenia naszej psychiki z pewnością już mają całkiem sporo do powiedzenia. Dzieciaki tyją, bo to, co znajdują w talerzu, a przede wszystkim poza nim, to cukry i tłuszcze, z tych najgorszych.

Coś mi się wydaje, że czas podwórkowy taki, jaki mieliśmy jeszcze -dzieści lat temu, był wielkim błogosławieństwem. Choćby na spalenie tych wszystkich pajd chleba chleba z masłem masłem i cukrem cukrem, a co.

--
https://www.facebook.com/lunaefragmenta/?ref=bookmarks

salival
salival - Little Princess · 5 lat temu
:servin u mnie w biurze też, ale to nie jest reprezentatywna grupa całego społeczeństwa. Nie każdy pracuje w twoim biurze

--

bulcyk22
bulcyk22 - Wiekowy Bojownik · 5 lat temu
Nigdy nie byłem zmuszany do jedzenia, po prostu zjadałem wszystko z talerza z szacunku dla matki, która szła do kolejki o 4-tej w nocy żeby cokolwiek przynieść od rzeźnika do domu.
Obiad z dwóch dań tyko w niedzielę. W tygodniu przeważnie "ajntopf" i koniecznie 2 - 3 kromki chleba do tego. O otyłości nie mogło być mowy bo "spalanie" odbywało się na bieżąco.

Servin
Servin - Klopsik · 5 lat temu
:salival ja wiem że starasz się być lepszy od tubylców, ale uwierz mi ze sekcja owoców i warzyw w supermarketach czy uliczne warzywniaki jakoś wiążą koniec z końcem pomimo tak nierentownego biznesu A jest ich całkiem sporo...

--
A na HaPe to jeszcze tylko nasrać na środku.

Sambojka
Sambojka - Skioskara · 5 lat temu
Pas na dupę, jak nie chciałam jeść albo gile i słone łzy do zimnego rosołu. Też jadałam niejadalne dla dziecka jakieś gumowate kawałki chyba mięsa, podroby, zupy mleczne (mimo natychmiastowej biegunki po nich). Też "nie odejdziesz od stołu, dopóki talerz nie będzie pusty". Smutne to. Nie utyłam, bo byłam ruchliwym dzieckiem.

Oduczyłam się "na swoim", a Młoda od urodzenia karmiona na żądanie to jej tak zostało. Jasne, że w granicach rozsądku, bo pora obiadowa, to i nie będę czekać przy garach nie wiadomo ile, ale faktem jest, że dziecko samo wie ile, kiedy i co chce zjeść. Jak nie podrzucam śmieci, to wybiera rozsądnie, nie raz dorosłego zaskoczy, że jednak surową marchewkę poproszę, a chipsami to sobie częstujący może odwłok wypchać.

Patrzcie, jak jest z piciem. Nie daje się dzieciakowi płynu w szklankę mówiąc: Pij do dna. Co tam w tej szklance, to inna rzecz, u nas woda z kranu, u innych Cola czy oranżada ze Stonki. Pomijam więc kwiestię kaloryczności płynów, które podbijają bilans energetyczny posiłków. Mam jednak wrażenie, że i tu świadomość kaloryczności i szkodliwości napojów gazowanych i tak zwanych soków jest słaba. A przecież taki syrop glukozowo-fruktozowy to niejednemu dentyście zapewnia wczasy w Grecji co roku.

--
Skiosku&Pokiosku

oiko
oiko - Superbojowniczka · 5 lat temu
:sambojka soki, soczki, soczusie i inne napojki, gazowane, lub i "zdrowe, bo marchewka narysowana" niegazowane, to przynajmniej połowa problemu dzieci otyłych.

--
https://www.facebook.com/lunaefragmenta/?ref=bookmarks

Sambojka
Sambojka - Skioskara · 5 lat temu
:oiko tak, albo babciny kompocik słodzony czterema łyżkami cukru.

--
Skiosku&Pokiosku

salival
salival - Little Princess · 5 lat temu
:sambojka napoje to jeszcze inna sprawa. Tutaj trochę pokutuje ciągle przekonanie, że jak sok, to z pewnością jest zdrowy. No bo jak sok owocowy może nie być zdrowy? Zawsze soki utożsamialiśmy ze zdrowszą opcją, a jest niestety często inaczej. 150ml pierwszego lepszego soku pomarańczowego 15.6g cukru, natomiast Cola ( nie Diet ) 16.2g. To nawet nie 4 kalorie więcej pochodzące z zawartości cukru, ale to Cola jest demonizowana a nie sok.

Ciekawostką jest to, że w UK wprowadzono jakiś czas temu traffic light coding. Nie wiem dokładnie kiedy, jakiś czas temu żona zauważyła to. Ja zwykle czytam etykiety, a nie patrzę na kolory ;) Przyznam, że ma to potencjał, ale właśnie zauważyłem drobną pułapkę na przykładzie napojów:

Coca-Cola:


Sok pomarańczowy marki marketowej:


Zaledwie 4 kalorie na 150ml napoju różnicy jeśli chodzi o cukier, ale wizualnie sok nadal wyda się zdrowszy. System ten o ile z pewnością jest łatwiejszy w użyciu z punktu widzenia klienta, to jest dosyć podatny na manipulację.


--

Hej, a może by tak wstawić swoje zdjęcie? To łatwe proste i szybkie. Poczujesz się bardziej jak u siebie.
discordia - Naturalne Dobro Mazowsza · 5 lat temu
rany, serdecznie wam współczuje na okoliczność dzieciństwa u mnie bylo "nie zjesz, nie bedziesz miała w dupie" albo "nie chcesz, to nie żryj" lub coś równie kwecistego, i nikt nikogo do żarcia nie zmuszał wojna wojną, moja mama wojnę pamięta, więc idealnie by sie mogła wpasować w ten żywieniowy lament o marnowaniu. ale chyba ważniejsza była dla niej wolna wola a że dzisiaj rodzice mają przegwizdane to inna sprawa
Ostatnio edytowany: 2018-07-24 16:09:40

--
***** ***

Stalowy
Stalowy - Bojownik · 5 lat temu
:tomcat_tc jak chcesz 10 kilo więcej, to polecam odwiedzić aptekę

--
Pół żartem, pół litra. Jeśli szukasz czegoś mądrego, to nie szukaj w tym poście.
Student WPiA - Wydziału Pijaństwa i Alkoholizmu

ssneaky
ssneaky - Superbojownik · 5 lat temu
Moim zdaniem większy wpływ na tycie, ma to co jemy, a nie ile jemy, a jeszcze większy - to co pijemy. Nawyki żywieniowe kształtują się w dzieciństwie i trudno zmienić przyzwyczajenia, gdy już "pójdziemy na swoje".
https://joemonster.org/art/39848/5_wstretnych_klamstw_ktorymi_nakarmil_nas_przemysl_spozywczy

Przede wszystkim zwróćcie uwagę na podpunkt 2.

Hej, a może by tak wstawić swoje zdjęcie? To łatwe proste i szybkie. Poczujesz się bardziej jak u siebie.
Gibss - Superbojownik · 5 lat temu
A ja probuje zachecac do zjadania do konca, bo przed zrobieniem zarcia twierdza, ze sa glodni i oczywiscie nie dojadaja, po czym za 1, 2 godziny znowu by zjedli cos na cieplo... Nie powiem kto ich do tego przyzwyczail, ale gdy jestem sam z berbeciami, to daje sobie z tym rade. Przeglodzic, poczekac az maja ochote ogryzc lakier z lodowki i wtedy jest pewne ze po obiedzie talerze wystarczy oplukac, bo sa tak wylizane

Hej, a może by tak wstawić swoje zdjęcie? To łatwe proste i szybkie. Poczujesz się bardziej jak u siebie.
kombinator_83 - Superbojownik · 5 lat temu
:Gibss ale zdrowiej jest jeść mniejsze porcje za to częściej

Hej, a może by tak wstawić swoje zdjęcie? To łatwe proste i szybkie. Poczujesz się bardziej jak u siebie.
Gibss - Superbojownik · 5 lat temu
:kombinator_83 of kors, ale jak wracasz z roboty o 18 i masz zrobic przez wieczor 3 cieple posilki, bo mlodszy ma taki zryty gust, ze zjadlby makaron z ziemniakami, z ryzem i do tego jakies mieso, a starszy koniecznie nalesniki - to dupa mieknie, a piesc twardnie i pozostaje samemu sobie zajebac w ryj na uspokojenie A te nawyki przechodza im na weekend kiedy pasuje troche odpoczac. 3 posilki dziennie i owocki, czy inne trawki jest git

nevya
nevya - Bojownik · 5 lat temu
:gibss , nie mogą sobie zrobić, czy w Norwegii ustawowo zabronione?

Stalowy
Stalowy - Bojownik · 5 lat temu
:ssneaky ani jedno ani drugie nie jest gorsze od zabójczego połączenia tych dwóch.
A jak redukcja, to low-fat albo low-carb, ewentualnie niezawodne MŻ i tyle...

--
Pół żartem, pół litra. Jeśli szukasz czegoś mądrego, to nie szukaj w tym poście.
Student WPiA - Wydziału Pijaństwa i Alkoholizmu

Radioactive
Radioactive - Superbojownik · 5 lat temu
Pamiętam jak raz wpychałem w siebie, aż się cofnęło z powrotem na talerz, na szczęście nie musiałem drugi raz już tego jeść, ale chyba nie dało to starej za wiele do myślenia. Opierdole za niską wagę też nie były niczym nadzwyczajnym, a nie daj borze jak masa mi spadła przez kilka miesięcy między ważeniami
Za to ojciec zawsze mówił, że żreć by nie dał przez tydzień, w celu przywrócenia apetytu

--
Ech... Kiedyś to i nostalgia była o wiele lepsza.

Hej, a może by tak wstawić swoje zdjęcie? To łatwe proste i szybkie. Poczujesz się bardziej jak u siebie.
Gibss - Superbojownik · 5 lat temu
:nevya ja w ich wieku juz te frytki i kanapke umialem sobie zrobic. Mlodszy umie kanapki. W weekend bedzie nauka rosolu. A starszy wyznaje motto kaflowego

nevya
nevya - Bojownik · 5 lat temu
:gibss , no to niech się szkolą, znam takich co do 18 roku życia kanapki sobie nie zrobili, później może i też

Hej, a może by tak wstawić swoje zdjęcie? To łatwe proste i szybkie. Poczujesz się bardziej jak u siebie.
Mojs - Superbojownik · 5 lat temu
:gibss
Majonez, kandelabr czy mienie w dupie, to ważne.

Servin
Servin - Klopsik · 5 lat temu
:mojs wąchaj pałę kajdaniarzu

--
A na HaPe to jeszcze tylko nasrać na środku.

Hej, a może by tak wstawić swoje zdjęcie? To łatwe proste i szybkie. Poczujesz się bardziej jak u siebie.
Gibss - Superbojownik · 5 lat temu
:mojs do trzech razy sztuka

salival
salival - Little Princess · 5 lat temu
:ssneaky to co jemy ma wpływ natomiast ilość trzeba by rozpatrywać w kilku kategoriach. Można jeść dużo pod względem obiętości i to wpłynie na objętość żołądka, można też jeść dużo pod względem energetycznym. Nawet małe niewinnie wyglądające posiłki mogą przyczynić się do tycia, a czasami wyglądający na spory posiłek nie będzie miał ogromnej wartości energetycznej. Co do tych mitów, to będą one żywe jeszcze długie lata. W dodatku podpunkt 2, o którym wspomniałeś spowodował zdemonizowanie jakichkolwiek tłuszczy, włącznie z tymi które powinny być częścią naszej diety.

zialena82 w UK nie inaczej. Całe rodziny stołują się w fastfoodach.

--
Forum > Hyde Park V > Rodzicielsko-wychowawczo
Aby pisać na forum zaloguj się lub zarejestruj