Najdziwniejsze rzeczy, jakie ludzie robili, żeby zar*chać

Każdego dnia jechałem godzinę w jedną stronę, aby zabrać swojego psa na psi wybieg, bo kręciło się tam sporo ładnych kobiet.

Przypadkowo zaprosiłem na randkę dziewczynę, która mieszka 1500 km ode mnie. Poznaliśmy się na aplikacji randkowej podczas mojej podróży służbowej, ale nie zwróciłem uwagi na to, skąd pochodzi. Mimo to kontynuowaliśmy znajomość i w końcu zdecydowaliśmy się spotkać. Przyleciała do mnie, było miło, potem mieliśmy związek na odległość, a w końcu przeprowadziliśmy się wspólnie w jedno miejsce i teraz jesteśmy małżeństwem.

Czytałem książki o van Goghu, Gauguinie, Cezannie i kilku innych, żeby zaimponować dziewczynie. Nie zaliczyłem, ale 25 lat później świetnie się bawiłem w Musee d'Orsay.

Bajerowałem laskę wystarczająco długo, aż w końcu zgodziła się ze mną wyjść. Chciała, żebym odebrał ją z jej mieszkania, ponieważ ufa, że jej pies najlepiej poznaje się na mężczyznach i będzie mogła w ten sposób sprawdzić, czy jestem dobry.

Bez obaw!
Wysmarowałem buty mięsem przed wyjściem do niej. Pies dosłownie oszalał na mój widok i od razu mnie pokochał.
Łatwizna.

Jedna dziewczyna powiedziała mi kiedyś, że układanie kostki Rubika jest według niej bardzo podniecające. Więc uczyłem się cały weekend, jak to zrobić i kiedy już mniej więcej ogarnąłem, o co chodzi, nadszedł czas na wielki pokaz moich nowych umiejętności przed nią w szkole. Jedyne, co powiedziała, to: „O, to super” i tyle. Nic z tego nie było, ale przynajmniej umiem układać kostkę Rubika w mniej niż minutę.

Raz w samolocie udawałem, że panicznie boję się latać, bo kobieta siedząca obok mnie bardzo mi się spodobała i uważałem, że to dobry temat na przełamanie lodów. Udało się. Zdobyłem jej numer i się umówiliśmy.

Kiedy skończyłem 18 lat i byłem w liceum, jedna dziewczyna, która wcześniej nie zwracała na mnie uwagi, zaczęła się mną interesować. Za każdym razem chciała jednak, żebym kupował jej papierosy. Robiłem to i dobrze wiedziałem, że chodzi jej tylko o to, ale przy okazji umawialiśmy się i robiliśmy różne inne rzeczy. Taki układ mi odpowiadał. Kiedy sama skończyła 18 lat, zgadnijcie co... oczywiście przestała się do mnie odzywać.

Nie byłem zły, wiedziałem, że to nastąpi. Byłem dla niej tylko zwykłą, tytoniową dz*wką, ale co skorzystałem, to moje.

Nie zaruchałem, ale laska zrobiła mi dobrze. Była artystką, ale taką naprawdę kiepską, i robiła kiepską sztukę. Udawałem zainteresowanie jej pracami tylko po to, żeby ją zaliczyć. Kupiłem nawet od niej jedno dzieło za 10 dolców, a ona postanowiła się ze mną umówić. Nie powiem, to była całkiem niezła inwestycja.

Ja mam nieco inną historię, bo robiłem co w mojej mocy, aby tej nocy jej NIE ZALICZYĆ. To była nasza druga randka, ona wydawała się porządną dziewczyną, więc starałem się być grzeczny. Najwyraźniej ona miała inne plany, bo moje bycie grzecznym w końcu doprowadziło ją do szału, a nas do łóżka. Za kilka miesięcy mamy siódmą rocznicę ślubu.

Przeczytałem całą sagę „Zmierzch”. Ale zdobyłem ją i było warto.

W 2017 roku włożyłam cienki biustonosz i włożyłam do niego słuchawki bezprzewodowe, żeby wyglądały, jakby stały mi sutki.

Siedziałem 45 minut w samochodzie przed jej mieszkaniem i czekałem, aż ona i jej były przestaną się kłócić, a ja będę mógł wejść.

„Pff, nie ma nic, co mogłoby mnie odciągnąć od gry w Street Fighter”.

Udało jej się odwrócić moją uwagę.

Udawałem, że jestem Szkotem. Akcent, pochodzenie i te sprawy.

Wskoczyłem do basenu w ubraniu, licząc na to, że dziewczyna, z którą flirtowałem, zaprosi mnie do swojego mieszkania, żebym mógł się przebrać. Udało się, ale nawet zaruchanie nie było tego warte.

Udawałem wiccanina przez cztery miesiące, ale nic z tego nie wyszło. Byłem za głupi, żeby zdać sobie sprawę, że ona woli dziewczyny, choć dostawałem tyle wskazówek. Najwidoczniej jestem idiotą.

Głupie czasy studiów

Zabieraliśmy mojego psa na spacer. Zaczepialiśmy jego obrożę do wędki, pozwalaliśmy mu biegać, a kiedy dziewczyny robiły ooo i awww, powoli zwijaliśmy wędkę, przyprowadzając go w ten sposób z powrotem do nas, a one przychodziły z nami porozmawiać.

Wczesne lata 2000 na studiach były dziwne.