Ludzie dzielą się najbardziej kuriozalnymi sytuacjami, których byli świadkami

#1.

Usiadłem w metrze i jakiś facet spojrzał na mnie, wyciągnął ołówek, szkicownik i zaczął coś bazgrać, zerkając w moją stronę co kilka sekund. Za każdym razem, gdy na niego patrzyłem, odwracał się i unikał kontaktu wzrokowego. Za każdym razem, gdy ja odwracałem wzrok, on wracał do szkicownika. Gdy dojechaliśmy do mojej stacji i mijałem go przy wyjściu on popatrzył mi prosto w oczy z wyrazem absolutnej powagi. Gdy drzwi się zamknęły on nie przerywając kontaktu wzrokowego, podniósł szkicownik do okna. Narysował mnie, zupełnie nagiego, pod palmą, z ogromnym ku*asem.

#2.

Byłem w Anglii na weselu przyjaciela. Wszystkie duże hotele były bardzo drogie, więc zarezerwowałem b&b. Około świtu usłyszałem cichy głos na zewnątrz, który powtarzał wszystkie przekleństwa ze słownika. Spędziłem kilka następnych godzin w uśpieniu, próbując nadać temu sens, a kiedy się spakowałem i byłem gotowy do wyjścia, zauważyłem papugę, która spojrzała mi prosto w oczy i powiedziała "ty pieprzony draniu". Tajemnica rozwiązana!

#3.

Razem z żoną właśnie wychodziliśmy z Fabryki Guinnessa w Dublinie i wtedy z nieba spadła bagietka, lądując tuż przed nami... tak, bagietka.

#4.

Widziałem, jak w Australii pelikan złapał i połknął chihuahuę. Smycz wysuwała mu się z pyska, podczas gdy starsza, bardzo australijska kobieta próbowała go pokonać torebką. To było bardzo surrealistyczne.

#5.

Kiedy moje dziecko miało około 1 roku, pojechaliśmy do moich rodziców. Moja żona i mama dawały mu banana. Skórka leżała na stole, a on machał rękami, kiedy mnie zobaczył i w jakiś sposób rzucił skórkę banana na ziemię ze stołu. Nie zauważyłem tego. Przechodziłem obok stołu do kuchni i poślizgnąłem się na skórce. Upadłem dokładnie tak, jak to się dzieje w kreskówkach.

#6.

Jadąc rowerem w zeszłym tygodniu, widziałem jak ksiądz zaparkował samochód, wysiadł i potknął się o krawężnik, upadając płasko na twarz na trawnik. Nie wyciągnął rąk, ani nawet chyba nie zarejestrował tego, że upda, po prostu płynnie przeszedł od pionu do poziomu w idealnym łuku. Jestem okropny, ale to było naprawdę przezabawne.

#7.

Siedziałem w autobusie, stojąc w korku i wyglądając przez okno. Po drugiej stronie ulicy widzę faceta z białą laską idącego chodnikiem, wszyscy robią mu miejsce. W drugą stronę idzie inny facet z białą laską. W zwolnionym tempie widzę dokładnie, co się stanie, instynktownie krzyczę "uważaj" (oczywiście nie słyszą mnie, jestem w autobusie), wszyscy w autobusie odwracają się i patrzą na mnie, myśląc, że jestem wariatem, podczas gdy ja patrzę, jak ci dwaj niewidomi faceci idą prosto na siebie. Wciąż zastanawiam się, co się dalej stało.

#8.

Kiedyś widziałem gościa, który próbował wnieść komicznie duży kawałek płyty mdf do kościoła, który remontował. Nie wiem, dlaczego myślał, że da radę unieść go o własnych siłach. Zataczał się i starał się nie przewrócić ani nie upuścić deski. W końcu udało mu się przejść przez bramę i wtedy spadły mu spodnie. To było jak scena z tandetnego sitcomu z lat 70-tych.

#9.

Byliśmy w Walii na festynie. Wałęsał się tam facet z papugą na ramieniu. Podszedł do niego jakiś facet i powiedział: "Przepraszam, czy może mi pan opowiedzieć o swojej papudze?". Papugarz spojrzał na niego i powiedział, "Jakiej papudze?" A następnie odszedł. My i ten facet po prostu wpatrywaliśmy się w siebie, upewniając się, że obaj widzieliśmy i słyszeliśmy to samo.

#10.

Podczas lockdownu w Wielkiej Brytanii można było wychodzić tylko na krótką ilość ćwiczeń dziennie, aby spróbować ograniczyć liczbę infekcji. Chyba że miałeś zwierzaka, który potrzebował spaceru, w tym przypadku wolno ci było spędzać więcej czasu poza domem. Doprowadziło to do kilku interesujących interpretacji słowa "zwierzę domowe", a w moim mieście był koleś, który wyprowadzał na spacer dorosłą świnię. Z obrożą i smyczą.

#11.

Natknąłem się na faceta, który leżał nieprzytomny na chodniku o 2 nad ranem. Kiedy go szturchałem, pojawił się mężczyzna z butelką wina w ręku. Zapytał najspokojniejszym głosem "Czy on nie żyje?". Odpowiedziałem, że nie, a on na to "szkoda". Zapytałem "znasz go?", a on odpowiedział "nie". Więc zapytałem go, dlaczego chciałbyś, aby był martwy? A on odpowiedział tym samym spokojnym głosem "bo to byłoby interesujące". Potem zaczął mówić "okradnijmy go". Powiedziałem "nie", a on nalegał mówiąc "nie ma kamer", podzielę się z tobą pieniędzmi 50:50. Szczerze mówiąc, czułem się jak w jakimś reality show. Poczekał ze mną na karetkę, a później odszedł.

#12.

Czterech zupełnie nagich mężczyzn przebiegło obok mnie, trzymając między sobą ogromnego dmuchanego banana wielkości kajaka. Wydaje mi się, że byli to studenci, ale nie jestem pewien o co chodziło.