W dzisiejszym odcinku poznamy nowe dowody osobiste z odciskiem palca, kupimy komputer za 300 zł razem z Ryszardem Petru i przekonamy się, ile na ochronę swojego CEO wydaje Facebook.
#1. Nowe dowody osobiste z odciskiem palca jeszcze w tym
roku
Kolejny rok i kolejne zmiany w dowodach osobistych. Okazuje
się, że już od drugiego sierpnia tego roku osoby, które będą wyrabiały sobie nowy dowód osobisty, zmuszone będą złożyć swój odcisk palca w odpowiednim
punkcie, aby ten następnie trafił do nowego dowodu.
Oczywiście odcisk nie trafi tam do warstwy graficznej, a
jedynie znajdzie się w warstwie elektronicznej dokumentu. Do warstwy graficznej
trafi natomiast podpis posiadacza dowodu. Zmiany te związane są z dostosowywaniem
polskich przepisów do rozporządzenia Parlamentu Europejskiego i Rady UE
2019/1157 z 20 czerwca 2019 r. Chodzi oczywiście o ujednolicenie przepisów w
państwach członkowskich.
Odcisk palca obecny w warstwie elektronicznej oznacza
dodatkowy znacznik biometryczny, co z kolei przekłada się na większe bezpieczeństwo
naszych dokumentów. Oznacza to jednak również koniec ze składaniem wniosków o dowód
przez internet. Zmuszeni będziemy przecież złożyć odręczny podpis, który trafi do
warstwy graficznej, oraz odcisk palca.
#2. Oto ile Facebook wydał w ostatnim roku na ochronę Marka
Zuckerberga
Wydaje wam się, że tylko w Polsce wydaje się dużo pieniędzy
na ochronę prezesa? Otóż nie. Tak samo robi się na Facebooku. Można było się
tego dowiedzieć
z najnowszego zgłoszenia wysłanego przez portal do Komisji Papierów
Wartościowych oraz Giełd w Stanach Zjednoczonych za 2020 rok.
Z dokumentów jasno wynika, że ochrona Marka Zuckerberga
kosztowała w 2020 roku aż… 23 miliony dolarów. Mało tego. Zuckerberg otrzymał
również dodatkowe 10 mln dolarów, które może przeznaczyć, wedle własnego
życzenia, na personel i inne koszty związane z jego prywatnym bezpieczeństwem.
Facebook w najbliższym czasie zamierza też zaproponować
dodatkową ochronę swoim dyrektorom oraz członkom zarządu. Skąd jednak te
wszystkie dodatkowe środki bezpieczeństwa? Wiele osób utożsamia samego
Zuckerberga z Facebookiem. Jeśli więc coś nie spodoba się komuś w samym
portalu, to może chcieć przelać swoje żale bezpośrednio na Marka… a
przynajmniej tak to tłumaczą.
#3. Ocena komentarzy na Facebooku zawitała do Polski
Jak powszechnie wiadomo, Facebook już od jakiegoś czasu testuje
nową funkcję polegającą na ocenie komentarzy. I nie chodzi tutaj o to, że można
kliknąć „lubię to” (jako aprobatę) i „hahaha” (jako dezaprobatę). Chodzi o nową
funkcję, która pozwala kogoś skomplementować i zagłosować, czy dany komentarz
jest przydatny dla członków grupy.
Nowa funkcja pojawiła się u niektórych użytkowników w
niektórych grupach. Na początku zostali oni zaznajomieni jak to wszystko działa
i na czym polega, a następnie otrzymali możliwość oceny użyteczności danego
komentarza.
Obok przycisku „Lubię to!” pojawiły się dwie strzałki
(skierowane w górę i w dół). Po kliknięciu na nie można wybrać, czy dany
komentarz jest cenny dla członków grupy. Widzimy też, ile wpis ma punktów i liczbę osób, które zagłosowały na tak i na nie.
Jeśli klikniemy „tak”, naszym oczom ukaże się następna
plansza. Na niej możemy wybrać, co cenimy w danym komentarzu. Pojawia się sześć
opcji (z czego jedna – z niewiadomych przyczyn – jest zduplikowana). Możemy
więc zagłosować, że komentarz jest: przydatny, stanowi nowy pomysł, jest
uprzejmy, edukacyjny lub… (po raz kolejny) przydatny.
Nie wiadomo, czy nowa opcja pojawi się dla wszystkich
użytkowników w Polsce, tylko dla konkretnych grup, czy może tylko niektórzy
członkowie danej grupy otrzymają możliwość testowania nowej funkcji. Jeśli więc
u was nie pojawiło się nic podobnego, to nie macie się czym martwić. Być może
po prostu nie zostaliście wybrani przez Facebooka do grupy testowej.
#4. Elon Musk wrzucił film, na którym małpa gra w Ponga za
pomocą własnego mózgu
Firma Neuralink – należąca do Elona Muska – opublikowała ostatnio
film
przedstawiający możliwości nowego interfejsu mózg-komputer, nad którym pracują.
Wideo prezentuje małpę o imieniu Pager, której kilka
miesięcy wcześniej wszczepiono urządzenie do mózgu, które pozwala komunikować
się z komputerem. Następnie uczono Pagera interakcji z maszyną za pomocą
zwykłego joysticka, dzięki czemu udało się odczytać konkretne fale mózgowe,
jakie pojawiały się w trakcie gry w ponga.
W kolejnym etapie zabrano małpie joystick, jednak
pozostawiono komputer. Pager musiał więc poruszać paletką za pomocą swoich
myśli, co nie było chyba dla niego takie trudne.
To wideo to oczywiście tylko niewielki fragment możliwości
interfejsu. Neuralink w przyszłości planuje pomagać osobom z paraliżem, aby
mogły w ten sposób korzystać ze zdobyczy technologii. Już nie będzie trzeba rąk
do obsługi smartfona.
#5. Ryszard Petru
twierdzi, że dobry używany komputer można kupić za 300 zł
Kolejny polski polityk udowodnił ostatnio, jak bardzo klasa
rządząca naszym krajem oderwana jest od rzeczywistości. Tym razem padło na
Ryszarda Petru. W wywiadzie, którego udzielił portalowi Gazeta.pl, stwierdził on, iż program 500+ demoralizuje nasze społeczeństwo… my jednak dzisiaj
nie o tym, a o innej części tego wywiadu, gdzie polityk rzuca hasło, iż dobry,
używany komputer można już kupić za 300 zł. Kiedy dziennikarz mówi mu, że Petru
chyba raczy żartować, polityk w dość niemiły sposób odsyła mężczyznę, aby ten poszedł
i sprawdził sam.
Wypowiedź Petru pojawiła się w odniesieniu do nauki zdalnej.
Wygląda więc na to, że wyznacznikiem tego, że komputer jest „dobry”, będzie
jego zdolność uciągnięcia programu Microsoft Teams.
Z opisu jasno wynika, że minimalne wymagania MT to dwurdzeniowy
procesor o taktowaniu 1,6 GHz i 4 GB pamięci RAM. Jeśli jednak chcemy korzystać
z kamerki (która jest konieczna do nauki zdalnej), potrzebujemy już
czterordzeniowego procesora.
Warto również dodać, iż mowa tutaj o minimalnych wymaganiach
sprzętowych, a nie rekomendowanych. Minimum to minimum. Czy to jednak
wystarczy do komfortowego użytkowania Microsoft Teams? Raczej nie.
Nie trzeba wiele czasu, aby przeszukać portale aukcyjne i
dojść do wniosku, że w tej cenie możemy co najwyżej pozwolić sobie na
10-letniego laptopa, któremu wiele brakuje do komfortowego użytkowania. Jeśli
jednak ktoś chciałby skusić się na zakup całego komputera (czyt.: stacji,
monitora, myszki, klawiatury oraz kamerki), to chyba może dalej marzyć.
Oj, panie Petru… coś słaby ten research pan zrobił.
Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?
Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą