Szukaj Pokaż menu
Witaj nieznajomy(a) zaloguj się lub dołącz do nas
…NIECODZIENNIK SATYRYCZNO-PROWOKUJĄCY

Satyryczne Podsumowanie Tygodnia LXXIII

22 483  
96   3  
Dziś o ludziach NAPRAWDĘ kochających psy, Rosji bez durni, Białorusi z durniami oraz aż czterech polskich włamywaczach: rozczarowanym, wygodnickim, niebezpiecznym i lubiącym grzybki. To był bardzo pechowy tydzień dla naszych przestępców...



Poniedziałek
W amerykańskim hrabstwie Cumberland w Północnej Karolinie aresztowano 33-letniego Ray'a Mitchama oskarżonego o uprawianie seksu... z psem sąsiadki. Mężczyzna wpędził się w niemałe kłopoty, bo został oskarżony o zbrodnię przeciw naturze, a te w USA zaliczane są do jednych z najcięższych przestępstw. Od srogiej kary raczej nie uda mu się wywinąć, bo w trakcie badań na ciele psa znaleziono jego DNA. Na razie Mitcham, po wpłaceniu kaucji w wysokości 5 tys. dolarów, został jednak wypuszczony z więzienia i na rozstrzygnięcie sprawy będzie czekał na wolności. Amerykanin ma tym samym dużo więcej szczęścia niż 54-letni ogrodnik z Pretorii, który zgwałcił jamniczkę swojego pracodawcy. On wciąż siedzi za kratkami, bo sąd odrzucił wniosek o wypuszczenie go za kaucją. Powód? Obawa, że może znowu zaatakować i zgwałcić kolejnego psa.
 
Wtorek
 
Tymczasem w Polsce we wtorek policjanci ujęli wyjątkowo niebezpiecznego przestępcę. Po 3 dniach poszukiwań zatrzymano w końcu Michała B., 23-letniego mieszkańca gminy Kolsko, który nocą z 6 z 7 stycznia 2012 roku włamał się do domku rodzinnego w miejscowości Konotop w powiecie nowosolskim i wyniósł... dwie puszki zupy: pomidorową z ryżem oraz gulaszową z makaronem, a także płyn do mycia naczyń. Niestety, mimo błyskawicznej akcji policjantów skradzionych rzeczy nie udało się odzyskać. Dwie zupy zostały zjedzone, a płyn do mycia naczyń zużyty (zapewne do umycia talerzy po zupach). Wartość rzeczy jakie padły łupem włamywacza wyceniono na niebagatelną kwotę 30 złotych.
 
Środa
 
Środa to równie udany dzień dla polskich policjantów. Tym razem w ich ręce wpadł groźny mieszkaniec Grudziądza, który postanowił włamać się przez balkon do jednego z tamtejszych mieszkań. Początkowo działał w pośpiechu, ale gdy był już w środku poczuł się jak u siebie. I to dosłownie. Spokojnie przygotował sobie do wyniesienia wszystkie cenniejsze przedmioty, a przed ucieczką postanowił jeszcze się zrelaksować. W barku znalazł alkohol, więc przez nikogo nie nękany delektował się smacznym trunkiem, pozwalając sobie również na drzemkę. I wszystko zakończyłoby się dla niego szczęśliwie, gdyby nie małe rozkojarzenie już na sam koniec. Niestety 42-latek wychodząc z mieszkania nie zauważył, że z kieszeni wypadło mu pokwitowanie za oddanie złomu, na którym widniało jego nazwisko. Pozostawiona na miejscu "wizytówka" nie mogła umknąć uwadze mundurowych, którzy dzięki niej dotarli do sprawcy.
 
Czwartek
 
Ech ci polscy włamywacze... Ten tydzień był dla nich wyjątkowo pechowy. Akcje planowane miesiącami, wszystko dopięte na ostatni guzik, a tu zawsze coś nie wypali. Kolejnym pechowcem okazał się być 54-letni mieszkaniec Starachowic, który pod osłoną nocy włamał się do jednego z tamtejszych towarzystw turystycznych. Gdy rano na miejsce przyjechali zaalarmowani wybitą szybą policjanci, stanęli jak wryci. W środku zastali... leżącego na podłodze i śpiącego w najlepsze złodzieja, a obok niego butelkę z wódką. 54-latek nawet po przyjeździe policji nie był w stanie się podnieść, a na jego stan prawdopodobnie miało wpływ nie tyle głębokie upojenie alkoholowe, co... przeterminowane grzybki w marynacie. Mężczyzna jako „zagrychy” użył znalezionej w środku marynaty. Na jego nieszczęście była już mocno nieświeża, bo słoik stał otwarty od ponad pół roku. Nie ma to jak dobra i skuteczna pułapka na włamywaczy!
 
Piątek
 
Oczywiście to nie koniec pechowej serii rodzimych rabusiów. W niewielkiej miejscowości Miedziana Góra koło Kielc wyobraźnię innego złodziejaszka rozbudził charakterystyczny, różowy budynek stojący przy drodze krajowej nr 74, w którym mieścił się sex shop. Złodziej włamał się do budynku i zapewne przeżył ogromne rozczarowanie, bo... pomieszczenie było zupełnie puste! Właściciel sklepu już jakiś czas temu zawiesił działalność i wywiózł cały towar. Nie chcąc jednak wracać z akcji z pustymi rękoma, włamywacz połakomił się na trzy kamery monitoringu wewnętrznego i zewnętrznego oraz dwie czujki ruchu. Ze złości zniszczył też ladę sklepową, centralkę sterującą systemem alarmowym, syrenę zewnętrzną oraz okna. Nic tak nie potrafi rozzłościć mężczyzny, jak prawdziwy zawód miłosny... Nawet, gdy chodzi tylko o dmuchane lalki.
 
Sobota
 
Tymczasem u naszych wschodnich sąsiadów szykuje się prawdziwa rewolucja. Rząd w Moskwie postanowił walczyć z bezsensownymi procedurami biurokratycznymi oraz błędami urzędników i w tym celu otwiera specjalny portal: "Rosja bez durni". Od teraz każdy obywatel niezadowolony z pracy urzędnika będzie miał prawo umieścić na stronie nazwisko takiego delikwenta, a konsekwencje wobec niego wyciągną już władze. Do korzystania z portalu zachęca sam prezydent Dmitrij Miedwiediew. A co na to Putin?
 
Niedziela
 
Rosja wypowiedziała wojnę durniom, a Białoruś towarom z Zachodu. Na cenzurowanym znalazły się min. podpaski Always, jajka Kinder Niespodzianki oraz batony Snickers. Od teraz każdy importowany z Zachodu produkt ma mieć białoruski odpowiednik. Na rynek trafi więc aż 86 grup towarów, m.in. 8 mln opakowań białoruskich podpasek, 100 tys. dezodorantów, 10 tys. flakoników perfum, 50 tys. garnków z nierdzewnej stali i 7 tys. parasoli. Za każdy taki towar będzie odpowiadał specjalny urząd wskazany przez rząd. A więc Miński Komitet Wykonawczy musi dbać o jakość podpasek, Ministerstwo Informacji - puzzli, a państwowy koncern Biełpiszczeprom o "puste czekoladowe jaja", czyli o białoruski odpowiednik Kinder Niespodzianki. Smacznego!

Oglądany: 22483x | Komentarzy: 3 | Okejek: 96 osób

Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?

Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą
Najpotworniejsze ostatnio
Najnowsze artykuły

27.04

26.04

Starsze historie

Sprawdź swoją wiedzę!
Jak to drzewiej bywało