Satyryczne Podsumowanie Tygodnia LX

 podróżni mogą dostać... torebki, do których będą oddawać mocz. 

Środa  

Trener szwedzkiej drużyny Kristianstad zgłosił na policji kradzież... decydującej bramki w meczu piłki ręcznej. Jak twierdzi, niedoświadczeni sędziowie powinni podyktować rzut karny i uznać bramkę zdobytą przez jego podopiecznych. Co na to funkcjonariusze? Zgłoszenia nie przyjęli.

Czwartek

Czy bojowniczki JM wiedzą już jaki prezent chciałyby dostać na swoje setne urodziny? Jeśli nie, to warto wziąć pod uwagę nietypowe życzenie świętującej "setkę" Brytyjki Clare Ormiston. Kobieta najpierw zażyczyła sobie podróży na księżyc, a kiedy okazało się, że z jej życzenia nici, poprosiła o... striptizera. Rodzina spełniła jej zachciankę i, jak widać na poniższym filmie, jubilatce bardzo się to spodobało.

https://www.youtube.com/watch?v=-ClGK6wgoSc

Piątek  

Jak wytropił Superexpress, wyjątkowym chamstwem wykazał niejaki Staszek z Sulęczyna, bocian, któremu nie chciało się odlatywać na zimę do ciepłych krajów. Ptak został jakiś czas temu odratowany przez ludzi, ale nikt go nie prosił o zostanie na zimę. Ten jednak, jak gdyby nigdy nic, zamieszkał sobie w kurniku, co niezbyt spodobało się kogutowi. Wszystko jednak wskazuje na to, że panowie doszli już do porozumienia i najbliższe miesiące spędzą w jednym pomieszczeniu, wspólnie z kurami.

Sobota  

Tak jak bocian nigdy nie będzie kurą, tak drobny, chudy Filipińczyk nigdy nie zostanie Supermanem. Nawet jeśli stara się o to tak, jak robiący ostatnio oszałamiającą karierę Herbert Chavez. 35-latek przyznał się, że tak bardzo pokochał komiksową postać, że zapragnął wyglądać jak ona. Operacje plastyczne, liposukcja brzucha, silikon do warg - to jeszcze nic. Okazało się, że do wyglądu Supermana nie trzeba nawet siłowni, bo Filipińczyk dał sobie wszczepić w nogi implanty, które wyglądają jak mięśnie. 



Niedziela

Polacy ruszyli do urn, by oddać głos na partie i kandydatów, którzy ich zdaniem powinni znaleźć się parlamencie. Jak to jednak w Polsce bywa, nie wszyscy zapoznali się dokładnie z zasadami głosowania. W Kaletach młody mężczyzna wziął kartę do głosowania, podpalił ją i dopiero próbował wrzucić do urny. Natomiast członkowie dwóch komisji wyborczych byli pijani. Obywatelu, pamiętaj zatem w przyszłych wyborach: po wejściu do lokalu każ chuchnąć osobie z komisji, a jeśli stwierdzisz, że jest trzeźwa, weź kartę i WYPEŁNIJ JĄ (nie podpalaj!) i wtedy twój głos będzie ważny!