Szukaj Pokaż menu
Witaj nieznajomy(a) zaloguj się lub dołącz do nas
…NIECODZIENNIK SATYRYCZNO-PROWOKUJĄCY

Poranne zamotanie XXXII

32 770  
174   11  
Kliknij i  zobacz więcej!Kolejna część o ostrych zamotaniach, które wyprawiamy w stanie na wpół przytomnym. Dziś o nocnej kąpieli, polskich grach planszowych i cyrkowcach.

To było kilka lat temu, jeszcze za czasów podstawówki, tak myślę. Spędziłam z rodziną tydzień u znajomych. Do WC w ich domu - z pokoju w lewo i dalej prosto. Powróciwszy do domu, pierwszej nocy, odruchowo poszłam tak samo... Tyle że u mnie w tym kierunku są drzwi na klatkę schodową. Na szczęście obudziłam się jak szarpałam za klamkę.

Za to w szóstej klasie, w wakacje, u dziadków, zdarzyło mi się zasnąć z odtwarzaczem mp3 na uszach. Śpię sobie spokojnie - a tu nagle Metallica. I to na fulla, bo przycisnęłam przycisk od głośności ręką. A więc przebudzenie o trzeciej w nocy. Zaspana, stwierdziłam, że "coś bym zjadła". Mój mózg skojarzył, że w ogródku są maliny. Więc, niewiele myśląc, pobiegłam boso do ogródka.
Malinek zjadłam, nadal niezbyt świadoma własnych poczynań, i, kierując się wpojoną koniecznością mycia rąk przed i po posiłku, postanowiłam umyć łapki w dmuchanym basenie. Podbiegłam do rzeczonego, pochyliłam się do przodu, zanurzyłam ręce... i BUM! Kąpiel o wpół do czwartej w nocy...

Historia nowsza. Jako iż powoli zbliżał się termin bierzmowania, na religii karmiono nas głównie informacjami dotyczącymi rzeczonego sakramentu. Jedną z informacji - rzecz ważna - był fakt, że po otrzymaniu bierzmowania można wziąć ślub. Gdy jestem u dziadków, śpię zawsze w jednym, konkretnym pokoju. Jak zwykle, przyłożyłam głowę do poduszki i zapadłam w objęcia Morfeusza. I miałam sen. We śnie byłam już po bierzmowaniu i, ponieważ już mogłam, brałam ślub. Jakiś strasznie nieprzemyślany ślub z kimś, kogo ledwie znałam. Dalsza część snu dotyczyła powolnej realizacji "co ja zrobiłam". Że go ledwo znam, że głupia jestem i tak dalej. Podczas tych ponurych sennych rozważań, które miały miejsce w pokoju, w którym spałam, obracałam na palcu obrączkę z grawerunkiem. Powoli, pod naciskiem tych wszystkich myśli, ogarniała mnie ogromna panika. Tak ogromna, że się obudziłam. Oczywiście, po przebudzeniu ujrzałam pokój, który mi się śnił, co mnie do reszty przeraziło. Uspokoiłam się nieco dopiero po dwukrotnym sprawdzeniu, że nie mam na palcu obrączki. Dwukrotnym, bo miałam na dłoni pierścionek...

O takich rzeczach, jak pakowanie książek na inny dzień tygodnia, nie warto wspominać - zdarzają się nagminnie. Staram się temu przeciwdziałać pisząc sobie przed snem karteczki z rozpiską, co mam zrobić rano, ale nie zawsze działa, bo potrafię taki plan przeoczyć.

Ostatnio zaczęłam budzić się przed budzikiem, na dodatek święcie przekonana, że on już dzwonił, a ja zaspałam.

Dziś okazało się, że poranne zamotanie to cecha rodzinna. Wróciłam do domu o godzinie 17 i ujrzałam moją młodszą siostrę, lat siedem, która wyglądała co najmniej oryginalnie. Patrzę na nią, i coś nie gra. Ta jasna bluzeczka nie była taka obcisła... I na pewno nie wystawał spod niej kawałek ciemniejszej bluzki, na dodatek wyglądającej na większą, niż ta na wierzchu... Okazało się, że Młoda, wciągając na siebie naszykowane przez Mamę ciuchy, zapomniała o zdjęciu górnej części piżamy... Co ciekawe, ze szkoły wróciła już o 11 i od tej pory przebywała z naszym Tatą, który przez sześć godzin nie zauważył, że w stroju córki coś nie pasuje...

by m.g. @

* * * * *

Bardziej wieczorne zamotanie, niż ranne.
Akcja właściwa:
Jakaś niedziela w karnawale. Siostra po grubszej sobotniej imprezie odsypia słodko w salonie. Akurat w czasie jej drzemki ktoś zadzwonił do drzwi, a siostra jak gdyby nigdy nic wstała, poszła otworzyć drzwi, przywitała się. Znajomych pokierowała do pokoju, a sama dalej poszła do salonu spać.

Z trudem uwierzyła.

by mrq

* * * * *

Mieszkałam swego czasu z koleżanką, która lubiła czasem rzucić przez sen tekstem, na przykład: hmmm, fajnie, ale tu jest fajnie.
Razu pewnego, około 2 w nocy, ja siedziałam przy komputerze, a ona spała za moimi plecami. Usłyszałam że się poruszyła, więc zdjęłam słuchawki i się odwróciłam, a ona siedzi na łóżku i się na mnie patrzy. I mówi do mnie pierwsza:
- Co się mi przyglądasz?
- Czemu nie śpisz? (na tym etapie myślałam, że jest obudzona).
- No bo te, no... No wiesz ....
- Co?
- No te, no. Paskudne polskie gry planszowe!
Próbowałam się jeszcze dowiedzieć jakie to te paskudne polskie gry planszowe , ale otrzymałam tylko mało satysfakcjonującą odpowiedź:
- No wiesz.
No nie wiem, a że właściwie dusiłam się już ze śmiechu, więc powiedziałam jeszcze tylko:
- I teraz nagle ci to przyszło do głowy?
Ona (z wyrazem niesamowitego triumfu na twarzy i w głosie):
- Ja już to wcześniej wiedziałam!
I położyła się spać. A że ja już miałam zbyt dobry humor coby kontynuować projekt z betonów, więc też poszłam spać.

by maniana66

* * * * *

Otóż od lat gram w serię Call of Duty - pokrótce wojennych strzelanek. Ostatnim czasem dość często po nocach gram w modyfikacje do tejże gry, gdzie głównym celem jest odpieranie nadchodzących wciąż Zombie. Owe umarlaki wyglądają dość paskudnie, wydają przeraźliwe dźwięki i słaniając się uroczo na nogach, próbują uszczknąć kawałek ciebie dla siebie.
Po jednej z takich nocnych nasiadówek, do łóżka trafiłem jakoś koło 5, przy czym świadom byłem, iż moja najukochańsza zrobi mi o 7 pobudkę. We śnie mój, jakże podekscytowany grą umysł, wyimaginował zdarzenie niezwykłe: oto cała ekipa znajomych mi jedynie przez internet graczy urządza wielkie ognicho połączone z chlaniem piwa. Na miejscu dowiedziałem się, że będzie organizowany mecz paintballa jak tylko przyjedzie drużyna przeciwna. Jak można się już domyślać, po chwili nadjechał autokar wypchany po uszczelki w szybach zombiakami. Rozgrywka przypominała poniekąd tę z komputera. Mecz wygraliśmy, jednak to co miało miejsce dalej zapamiętam chyba do końca życia. Otóż jak to w sporcie, przeciwnikami jest się w czasie meczu a po? Wspólne biesiadowanie z zombiakami, piwo wylewające się przez ich podgniłe policzki, rozmowy w stylu "ugreach, bueaaa, aaggrrh" do dziś wywołują u mnie uśmiech.
W pewnym momencie słyszę, że kapela koncertująca na imprezie zaczyna odgrywać dźwięk mojego budzika - po chwili zacząłem się domyślać co jest grane, więc zacząłem się żegnać z nowymi znajomymi "na misia". Jakże ciężkie było to rozstanie... Tuż po otwarciu oka przyszło mi do głowy, że nic mojej żoneczce nie wspomniałem, że idę na jakąś imprezę. Nerwowo zastanawiałem się, czy aby czasem nie mam gdzieś śladów farby po paintballu albo, co gorsza, jakiegoś zgniłego kawałka zombiakowej skóry.

by houek

* * * * *

Otóż mając jakieś 10 lat spałem na łóżku, które znajdowało się zaraz obok drzwi prowadzących na korytarz, a następnie do łazienki. Pewnej nocy obudziłem się i zachciało mi się cholernie sikać, więc wstałem i ruszyłem w kierunku wyjścia z pokoju. Niestety trafiłem w coś, co nie chciało się otworzyć, a przecież do pokoju nie było drzwi. Zacząłem płakać i krzyczeć, że tu nie ma wyjścia i zaraz się zesikam. Dopiero jak dobry brat wstał i mną potrząsnął zorientowałem się, że poszedłem prosto i chciałem wejść do szafy...

by mlodycezar @

* * * * *

Jako mała dziewczynka zasypiałam w łóżku rodziców, później budzono mnie bym przeszła do swojego. Podobno często przy tym mówiłam różne głupoty. Jedną z sytuacji wypominają mi po dziś dzień. Mianowicie, obudzona usiadłam sobie na łóżku rodziców i zaczęłam coś niezrozumiale mamrotać pod nosem. Mama zaczęła się śmiać, a ja z oburzoną miną odrzekłam:
- I co się śmiejesz, głupia?!

Rozmowy przez sen są u mnie rodzinne. Kiedyś pojechałam do rodziny na wakacje. Spałam w jednym pokoju z kuzynem. Śpię sobie w ciszy i spokoju, aż nagle budzi mnie huk. Rozglądam się po pokoju i widzę kuzyna walącego pięściami w ścianę i wołającego:" No powiedz, że jestem najlepszym bokserem na świecie!" (były to czasy, gdy sporo mówiło się o Gołocie, a w ten dzień chłopak dostał rękawice bokserskie).

by zakrecona

* * * * *

Ojciec lubi w środku dnia uciąć sobie drzemkę obok mojego biurka. Czasami przez sen prowadzi ze mną interesujące dialogi:

Tata: Jędrek...
Ja: Co?
T: Trzeba spuścić wodę z przepustu pod drogą...
J: Aha...
T: Będzie ci potrzebna rurka.
J: ...
T: No to tu jest ta rurka, masz.
(Wyciąga w moją stronę rękę, jakby coś mi podawał. Zaczynam się śmiać)
T: Z czego się śmiejesz?
J: Tato, przez sen jakieś głupoty gadasz!
T: Jakie głupoty, jakie głupoty! Przecież ustalone było, że kto obsłuży cyrkowców, ten może zadać pytanie, nie?

Innym razem:

T: Nie spadały tu ostatnio jakieś pokrywki od słoików?
J: Jakie pokrywki?
T: Gadałem właśnie z pilotem, co latał zamykać chmury w słoikach, mówił, że spadło mu trochę pokrywek. Nie spadały tutaj?
J: Nie, nie spadały tu żadne pokrywki od słoików!
T: ... Jakie pokrywki? O czym ty gadasz?
J: Sam dopiero co mnie pytałeś, czy nie spadały tu jakieś pokrywki od słoików.
T: Ja? Nie pytałem cię o żadne pokrywki. Ty się dobrze czujesz?
J: Dobrze się czuję! Tobie coś się przyśniło.
T: Aha...
(Po chwili:)
T: Nie spadały tu ostatnio jakieś pokrywki od słoików?

by jedrek_pelka

Masz jakąś zabawną historyjkę o ciężkim poranku? Jeśli tak - to klikaj tu i ślij do mnie. Jako temat wpisz poranek!

Uwaga! Znaczek @ widnieje przy nickach osób, które jeszcze nie mają konta na tej najlepszej stronie na świecie!

Oglądany: 32770x | Komentarzy: 11 | Okejek: 174 osób

Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?

Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą
Najpotworniejsze ostatnio
Najnowsze artykuły

27.04

26.04

Starsze historie

Sprawdź swoją wiedzę!
Jak to drzewiej bywało