Lecę do Liroja (Leroy-Merlin) kupić słój. Mają. Biorę. Wwalam się w najkrótszą kolejkę, jeden koleś z denaturatem drugi z wężem ogrodowym, na początku koleś z wózkiem. Wykłada na ladę, normalnie. Później łapy mu się robią jak chwytaki i wywala całą masę drobnych kątowników metalowych do łaczenia drewna. Kobitka liczy. 120 sztuk. My trzej oddychamy z ulgą. On znowu siega do środka. Trochę większe kątowniki. Kobitka liczy. 180 sztuk. Uśmiechamy sie do siebie we trójkę bo widać, że koniec, facet ma tylko opony na koła do taczki. Bez nalepki z ceną. Kuffa,kuffa, kuffa. 40 minut na zakup sloja.
--
Graf Jesus Maria Zenon y Los Lobos von Owtza und zu Sucha-Bez-Kicka y Muchos Gracias Zawieszona