Jadę autobusem, przysiadła się jakaś babcia. Po dłuższej chwili babcia do mnie:
- Może McCartney? Paul McCartney?
Gapię się na babcię i w końcu mówię:
- Może.
Dalej jedziemy w ciszy.
Kocham komunikację miejską za jej menażerię, bo za nic innego kochać się nią da.
- Może McCartney? Paul McCartney?
Gapię się na babcię i w końcu mówię:
- Może.
Dalej jedziemy w ciszy.
Kocham komunikację miejską za jej menażerię, bo za nic innego kochać się nią da.
--
Skiosku&Pokiosku