Kiedy pierwszy raz złamałem żebro - gdzieś tak 50 lat temu, kiedy spierdzieliłem się z huśtawki próbując zrobić podwójnego flipa to metoda naprawy była prosta - ciasno obandażować złamane żebro, czekać dwa tygodnie, odbandażować i end.
Teraz - nic nie robimy, samo się zrośnie - proszę się nie ruszać - taka diagnoza.
Czyż to nie jest genialna metoda na zmniejszenie kosztów NFZ?