"Praca z domu będzie elementem „nowej normalności”, która ukształtuje się po pandemii. Uważamy, że osoby pracujące zdalnie powinny płacić podatek za ten przywilej. Nasze kalkulacje wskazują, że pozyskane w ten sposób środki mogłyby zapewnić dopłaty dla mało zarabiających, którzy nie mogą pracować zdalnie i ponoszą przez to większe ryzyko zdrowotne"

https://www.bankier.pl/wiadomosc/Podatek-od-pracy-zdalnej-nowa-propozycja-Deutsche-Banku-7999574.html

W tym momencie to raczej mało prawdopodobne, ale i tak odnoszę wrażenie, że znów ktoś, kierwa jego mać, bawi się oknem Overtona, więc czekam z niecierpliwością na jakąś propozycję "lżejszego wagomiaru".

Pokazałbym (a w zasadzie wepchnął w gardło) temu analitykowi moje faktury za prąd, od kiedy pracuję z domu. Korzyści, psia mać

:tamquamleorugiens podatki od robotów to już prawie pewność, wszyscy czekają tylko na pierwszego miotacza kamieni, pierwszy strumyczek przerywający tamę, więc nie ma się co dziwić, apetyt na nowe daniny rośnie w miarę jedzenia

Mogę kopnąć w dupę tego ekonomistę?

:tomcat_tc, możesz, tylko pamiętaj o wystawieniu fv za usługę kopnięcia (doprowadzenia do porządku) oraz dynamicznego masażu dupy

:krzychpl ale podatek od robotów to akurat uzasadniony jest - kiedyś na jednej zmianie na jednej taśmie w browarze w Tychach pracowało 12 osób, od wszystkich odprowadzano podatek i ZUS. Teraz na tej samej taśmie, zautomatyzowanej, pracującej trzy razy wydajniej, zatrudnione są 3 osoby.
generalnie wszędzie w produkcji, budowlance etc. spada ilość potrzebnych pracowników do wykonania podobnej ilości pracy, porównując do lat poprzednich. A uprawnionych do świadczeń. przybywa

:tamquamleorugiens Jak to dojdzie do naszych władz, to dowalą podatek od przychodu, jaki otrzymałeś korzystając z pracy zdalnej (a to na tramwaje/paliwo nie trzeba wydawać, a to czas zaoszczędziłeś - czyli PIT od zaoszczędzonego czasu trzeba wprowadzić).

Ja bym chciał podatek od ludzi mieszkających w słonecznych państwach, dzięki któremu mógłbym zimę spędzać w ciepłych krajach, ogólnie podatek od wszystkich innych na moją rzecz - bo tak

Czego to człowiek nie wymyśli, by okraść innego człowieka.

Ech, znowu będę musiał gardzić biedakami...

:kokeeno Nie człowiek tylko bankster, jak nasz premier.

To Deutsche Bank, mają grube miliardy utopione w rynku nieruchomości i wynajmu w Niemczech. Jak im nagle wszyscy do domów rodzinnych powracali i upada rynek wynajmu, to nic dziwnego, że wyją jakby się osrali.

Bo się dziecko ubabrało.

Nawet mi ich nie szkoda.

Ekhm, słowa kluczowe: koszty uzyskania przychodu praca zdalna.

To jeszcze niech opodatkują tych co nie mieli covida, albo przeszli go skąpoobjawowo. Będzie na respiratory dla potrzebujących. Czy też limuzyny. Pomniki. Na coś na pewno ważnego...

Covidowe tak jak w górach albo nad morzem płaci się opłatę klimatyczną. Oddychasz - PŁAĆ!

:brogman zobacz ile płacisz podatków, tam musi być policzone coś za oddychanie bo jak oglądam pasek czy comiesięczne donosy do US to aż ledwie dyszę.

Za pierdnięcie. Psujesz powietrze - PŁAĆ!

:brogman I górnicy znów najlepiej na tym wyjdą

Autor podaje przykład, że u osoby zarabiającej w USA 55 000 dolarów rocznie, podatek taki przełożyłby się na 10 dolarów za dzień roboczy. „To mniej więcej tyle, ile pracownik wydałby na dojazd do pracy, lunch czy robienie prania”

Czy to oznacza, że pan pomysłodawca zwykle robi pranie w biurze, czy jak pracuje z domu, to chodzi przez miesiąc w jednych gaciach? I rozumiem, że w domu fotosyntetyzuje, skoro nie musi jeść lunchu.

:agawka pewnie chodzi o odzież wierzchnią która nieużywana ze względu brak wyjść (bo przecież zakupy też przywiozą, a na spacer nie wolno bo zostań w domu) nie potrzebuje prania
a lunch z takeoutu/cateringu to dużo droższy jest niż homecooking
tylko że jakbyś sobie człowieku na homeoffice zupę nastawił i nie daj wielkilatającypotworzespaghetti poparzył, to nie zachowałeś BHP i odszkodowanie się nie należy

Zaśmierdziało Zandbergiem.

Jakiemuś korpodupkowi pracodawca odmówił zgody na pracę zdalną, to się mści, jak umie

:jamis1 - to się nazywa ''przeludnienie''.

A do pracodawców już dociera, ile oszczędzają lub oszczędziliby na tym, że ludzie pracują z domu.

No powiedz ile?
U mnie wszyscy dostali dodatkowo 100 zł na pokrycie prądu lub netu, wcześniej dostali dodatkowy sprzęt (kamerki, monitory - co kto potrzebował), taka kwota nijak nie wpływa na ich budżety. Ja mam niższy rachunek za prąd, niedużo ale jednak, nijak to się jednak nie równoważy.

No ale żeby te pieniądze oddawać Państwu

:djbanan - ale ja wcale nie mówię, żeby opodatkowywać pracodawców!

U mnie dodatków nie ma. Laptopy miała większość, była kwestia rozbudowy łączy i dokupienia licencji na niektóre programy. Różnica w miesięcznym koszcie utrzymania zasiedlonego/niezasiedlonego biura kat. A to ok. 2 EUR/m2/mies. Do tego mniejsze zużycie papieru, artykułów biurowych, tonerów, srajtaśmy, wody, tabletek do zmywarki i takich tam.

Długofalowo możesz oszczędzić na wynajmie biura. Jeśli masz 1000 pracowników, potrzebujesz 8-10 tys. m2 GLA. Ale jeżeli 50% stale siedzi na zdalnym, to robisz hot deski i nawet z lepszym zapleczem socjalnym zmieścisz się w 6 tys. m2. Czynsz efektywny za 1m2 biura w W-wie, kat. A, strefa NCL, powiedzmy, okolice Ronda Daszyńskiego, to jakieś 16-18 EUR, zależy od budynku, do tego jakieś 4 EUR service charges. Bierzesz też o 1/4 mniej miejsc parkingowych, a każde miejsce to 110-150 EUR miesięcznie (a bierzesz nie mniej, niż jedno na jakieś 120m2 wynajmowanej powierzchni).

Wychodzi, że długofalowo na samym biurze możesz przyciąć (liczę 2 tys. m2 i 16 miejsc parkingowych) jakieś ponad pół eurobańki rocznie.

To wszystko teoria, która sprawdza się przy firmach zatrudniających setki pracowników. Procentowo takich firm u nas jest niewiele (patrząc na te, które mogą pracować zdalnie). Umowy na najem połowy biura ot tak nie wymówisz, a własnego tak szybko nie wynajmiesz. Jeśli ktoś jednak spełnia te wymogi to już dawno ma hotdeski, bo musiał się dopasować do rynku pracy. U nas królują MŚP i są w stanie zaoszczędzić jeśli nie będą wypłacać dodatków (co niestety obniża atrakcyjność pracodawcy).
Na moim przykładzie (14 pracowników). Czynsz - bez zmian. Woda - grosze. Papieru, artykułów biurowych, tonerów - nie używamy. Licencji żadnych nie opłacamy. Prąd - grosze. Koszty sprzątania - bez zmian. Papier toaletowy i środki czystości - grosze. Internet drożej (musiałem podnieść, żeby łatwiej korzystać z zasobów wew. i do telekonferencji)
Na kawie oszczędzamy!

:djbanan - pełna zgoda co do miśków vs. korpo. Jednak te 12 mln m2 nowoczesnych biur w Polsce (no, 11, reszta to pustostany) jest wynajęte w większości przez korpo. Typowo umowa najmu jest zawierana na 5 lat. Możemy zatem powiedzieć, że w tym roku kończą się umowy na 2 mln m2. I to jest renegocjowane. Dodaj do tego umowy zawierane przez najemców, którzy zwyczajnie padają. W rok się rynek nie zmieni, ale to, co się dzieje, pokazuje początek nowego trendu.

Tak tylko, że to przyszłość. Na razie to są koszty, stojące puste miejsca. Do tego koszty związane z doposażeniem pracowników. U nas przepisy są tak pojebane, że właściwie pracownik nie może korzystać ze sprzętu służbowego do celów prywatnych, a jeśli już to ponosi za niego odpowiedzialność (chyba, że masz w domu dwa stanowiska). Z drugiej strony pracodawca ma obowiązek wypłaty ekwiwalentu za używanie sprzętu prywatnego, lub zapewnienie mu sprzętu i materiałów. Tu jest jeszcze jeden problem z materiałami stanowiącymi tajemnicę firmy, które nie powinny być z firmy wynoszone. Do tego koszty informatyzacji, dużo firm nadal korzysta z grubych klientów, a nie wersji webowych aplikacji. Nawet yebane wideokonferencje powinny być szyfrowane e2ee. A pomocy znikąd. U nas do tej pory nie wystartował żaden program dotacji czy pożyczek na te cele.
...kamieni kupa
Co dwa tygodnie spotykam się online z firmami z mojego klastra i oni wskazują, że rosną im też nakłady pracy na cele kadrowe, bo o ile obowiązki służbowe zlecisz przez system czy maila, to i tak musisz wiedzieć co się dzieje u pracownika, a on co się dzieje w firmie. Trzeba też zmienić system benefitów (dziś dodatkową opiekę medyczną, karty sport czy owocowe czwartki można sobie w buty wsadzić)

Żeby nie było, że ja narzekam. To u mnie zamawiają systemy online

:djbanan - w sumie nie polemizujemy ze sobą Piszesz o tu i teraz, ja to samo - w skali kraju + zastanawiam się, co z tego będzie.
Owszem, przepisy są durne, ale też jest życie. To jak ograniczenia prędkości. Niby w mieście jest 50, ale jak się w praktyce jeździ, każdy wie. Jak wchodziła mechanizacja, produkcja seryjna, taśmowa, Internet, to też przepisy nie nadążały.

Nie mów nikomu ale pandemia przyspieszy rozwój misiów skokowo, a wielkie molochy i zgrzybiałe dziadki zdechną. Kto w ciągu ostatnich 5 lat nie zdążył przejść na elastyczne zarządzanie i nie zinformatyzował swojej firmy ma ostatnią szansę.