Czernina/czernina jakaś słaba, czerwona, a nie czarna. Wywaliłbym pierniki, oscypki |(u nas ciekawostka, bo teoretycznie z innego mleka niż krowie, ale to dość słaby ser i zagraniczni znają lepsze) oraz rogale. Pierogów bym dodał, bo to cała kraina i odwieczny dylemat na słodko (leniwe, z serem, jagodami, jabłkami, tp.) czy z cebulką i skwarkami (z mięsem, ruskie, kapustą i grzybami, itp.). Do tego w zupy bym poszedł, mamy ich mnóstwo i są wyjątkowe - postawiłbym na pomidorową z kluskami (i wariant z ryżem) oraz grzybową. Z żalem żegnając krupnik, ogórkową, kapuśniak, jarzynową, marchwiową, grochówkę (wojskową z wkładką) i fasolówkę (także na słodko-kwaśno), oraz całe stado barszczy i barszczyków.
Ech, ide cos zjeść