Też Lem. Solaris jak Solaris, ale Pirx... Ciekawe co by powiedział.. Pewnie wzruszyłby ramionami, bo wszystkie te wielkie komisje do spraw nadawania nazw gwiazdom i planetom tak naprawdę składając się z wybitnych, ale tylko teoretyków, nie miały pojęcia o tych godzinach spędzonych na pokładzie AMU 111 gdzie niemal nie postradał życia usiłując dogonić nieznany obiekt będący tylko zakłóceniem działania obiektywów. Ani o tym jaka była prawdziwa przyczyna pamiętnej katastrofy "Ariela", w której zginął Klyne.. Co oni mogą wiedzieć? Stał więc przed tym lustrem, drapał tępawą żyletką tę swoją gębę której się skrycie wstydził, z ubolewaniem konstatując jak zupełnie nie znać po nim ogromu przebytych doświadczeń...
Tym bardziej uważam,że nasz kosmiczny everyman powinien zostać upamiętniony w nijakości swojej