Dziś udało się mamie, po raz pierwszy od pół roku, wyjść na dwór. Oczywiście z pomocą chodzika ortopedycznego, ja z przodu, idąc tyłem pomagałam kierować tym pierdolnikiem, brat z tyłu żeby łapać "w razie co" wyjechaliśmy do szpitalnego ogrodu. Przeliczyłam kroki: 88 w jedną stronę. Niemal słyszałam jak zgrzytają te wszystkie śruby w jej kręgosłupie. Ja pierdolę: mama terminator.
Muszę się napić czego i Wam życzę.
Muszę się napić czego i Wam życzę.
Ostatnio edytowany:
2019-08-11 21:41:13
--
Bo ja cała jestem Tośka, A mój Tosiek to ho ho ho!
Mimo niepozornej szaty, Tosiek to... Tosiek to... Tosiek to...