https://www.youtube.com/watch?v=Pt1E6fhn-Pc

Koniec roku 1945. Karkonosze.

Zasypana śniegiem baza transportu drewna. Pracują w niej wykolejeńcy, wyrokowcy i ci co mają z życiem na bakier. Warunki pracy są fatalne i brakuje wszystkiego. Ale tam tak naprawdę nikt nie chce pracować, za to wszyscy chcą przed czymś uciec. Plan musi być wykonany, więc do bazy przyjeżdża aktywista partyjny Zabawa. Jego zadaniem jest zmobilizowanie ludzi do pracy.

Tak pokrótce rysuje się fabuła powieści Marka Hłasko "Następny do raju". Pisarz wyraża zgodę na jej sfilmowanie i sam pisze scenariusz. Będzie to czwarty film zrealizowany na podstawie jego prozy. Obraz pierwotnie ma nosić tytuł "Głupcy wierzą w poranek". Kiedy na ten tytuł nie ma zgody, Hłasko proponuje inny - "Następny do piachu". Ostatecznie film powstaje pod tytułem "Baza ludzi umarłych". Reżyseruje Czesław Petelski. Zdjęcia mają miejsce w Bieszczadach. Za kamerą stoi operator Kurt Weber, który tym debiutem znakomicie odda nastrój surowych górskich pejzaży i klaustrofobicznych przytłaczających wnętrz. W obsadzie min. Leon Niemczyk, Zygmunt Kęstowicz, Emil Karewicz, Aleksander Fogiel i Tadeusz Łomnicki.

W trakcie produkcji okazuje się, że w socjalistycznej Polsce nie ma prawa powstać film bez happy endu. Wytyczne są proste - bohater ma przejść moralną odnowę, przezwyciężyć problemy, a film ma się zakończyć optymistycznie. Reżyser jest oddanym członkiem PZPR, nie chce się narazić i dostosowuje się do dyrektyw. Tym samym właśnie robi swój najlepszy film. Marek Hłasko jest zupełnie kimś innym. To facet, który nie chodzi na kompromisy i nie zgadza się na żadne zmiany w tekście. Pomiędzy twórcami dochodzi do konfliktu.

Od lutego 1958 roku Hłasko przebywa w Paryżu. Tam w Instytucie Literackim ukazują się jego dwa teksty - "Cmentarze" i właśnie "Następny do raju". Pisarz już wie, że nie będzie mógł wrócić do Polski. Nie wierzy też w szczęśliwe zakończenia. Wycofuje swoje nazwisko z czołówki, a dystrybucja filmu zostaje wstrzymana na najbliższe kilkanaście miesięcy. Premiera filmu z reżyserskim zakończeniem ma miejsce dopiero 10 sierpnia 1959 roku.

Dziesięć lat później na fali wydarzeń marcowych operator Kurt Weber emigruje do RFN. W tym samym roku umiera Marek Hłasko. Ma 35 lat. Jego ciało uda się sprowadzić do Polski dopiero w roku 1975. Stanie się to dzięki staraniom matki, która każe wygrawerować swojemu jedynakowi na grobie "Żył krótko, a wszyscy byli odwróceni". Czesław Petelski zrobi jeszcze jeden warty uwagi film ("Drewniany różaniec" w roku 1964). Poza tym następnych 37 lat spędzi pod opiekuńczymi skrzydłami partii. Pozostanie członkiem PZPR, aż do końca jej dni.


źródło, autor: ocalonefotografie/fb