Kurde, nie pamiętam już dlaczego, ale Jareccy wyjeżdżali któregoś roku na wakacje w maju - coś tam załatwiali, że taniej i pierdupierdu. Brackiego zabrali ze sobą, ja wtedy jeszcze 'chodziłem' do LO, szóstego zresztą, więc zostałem. Rozmowa ze starymi:
- Będziesz gotował?
- Nie będę, nie umiem!
- Będziesz jeździł do babci na obiady?
- Nie będę, nie umiem!
- Wykupimy abonament na obiady w Słupskiej...
- Nie będę, ni... czekaj czekaj, będę
Potrafiłem tam siedzieć od obiadu do zamknięcia.