« | » |
Bareja by takiej history z warszawskimi kozami nie wymyślił.
- Wziął kozy do tramwaju, pojechał na drugą stronę Wisły, zostawił kozy bez opieki, wyłączył pastucha, na bulwarach weszła koza do sklepu, zaczęła podjadać komuś bułki. Ten idiota za kozą, zamknęli ten sklep, te kobiety zadzwoniły na policję. Była policja, on się wykazał, bo ma dowód osobisty i to jest jak byk! Fakt, że on zostawiał wyspę bez opieki, wyłączał pastucha
- opisuje Dagestańczyk.
Kod HTML wszystkich zdjęć albumu do umieszczenia na dowolnej stronie:
Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?
Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą