Szukaj Pokaż menu
Witaj nieznajomy(a) zaloguj się lub dołącz do nas
…BO POWAGA ZABIJA POWOLI

Autentyki CCXIII - Przeciwnik integracji

39 156  
6   8  
Dzisiaj pooglądamy trochę telewizji, dowiemy się dlaczego w góry lepiej zabierać własny kubek oraz dowiemy się, że producentom przedmiotów blondynkoodpornych czasami nie udaje się osiągnąć zamierzonego celu...

KOD CZERWONY

Siedziba mojej firmy znajduje się blisko głównego budynku TPSA więc mogę obserwować, jak średnio raz na dwa tygodnie organizują alarm przeciw bombowy i ewakuację wszystkich pracowników – widocznie lubią ten sport.
Żona jednego z moich znajomych z biura pracuje w TP i właśnie wczoraj zadzwoniła do p. Zbysia i z przejęciem powiedziała, że znowu ktoś zadzwonił, że jest bomba w budynku.
Mówię do p. Zbysia:
- Panie Zbysiu, pan leci żonę ratować, może rzeczywiście tym razem ktoś podłożył bombę?
Na co pan Zbysio z anielskim uśmiechem na twarzy:
- A po co? Żegnaj próchnico!

by waber

* * * * *

KOLOROWO

Byłem ostatnio u znajomych na szybko zorganizowanej parapetówie. Udało im się sprzedać dwa mieszkania i walneli sobie jebiaszczą chałupę pod Warszawką. Wiadomo, że na darmowe żarcie i picie chętni zawsze się znajdą więc spora paczka nas się zebrała. Znajomi to dość młode małżeństwo stażem, ale od pewnego czasu starają się o dzidziusia i niezbyt im to wychodzi najwyraźniej.

Anyway jak się już akcja rozwinęła i towarzystwo, już z lekka było napromieniowane, w kuluarach rozpoczęły się różne rozmowy. Pani domu nieco już również pod wpływem C2H5OH rozgadała się nagle jak to oni planują dzidziusia i już go bardzo chcą i w ogóle... i nagle wyjechała "Ale mąż ma z tym problemy... więc chodzimy do poradni... na badania"... i takie tam. Ogólnie temat wrażliwy i raczej taki, co to nie ze wszystkimi się na ten temat gada, a już na pewno nie przy mężu i grupie jego podpitych znajomych.

Gospodarz oczywiście poczerwieniał i z lekka się wkierwił, ale zachował zimną krew. Ci co bardziej przytomni chcieli zmienić temat, ale jedna z naszych blondynkowych znajomych najwyraźniej sama już spragniona potomstwa chciała kontynuować, bo zapytała Panią domu na głos:

- A jak Wam się chłopczyk urodzi... to jak go nazwiecie?

Gospodarz w tym momencie idealnie się wpasował i zanim żona zdążyła cokolwiek powiedzieć tubalnym głosem oznajmił:

- Jak będzie czarny to Michael, jak oliwkowy to Ahmed, a jak żółty to Huan... a jak biały... to się zdziwię... ale sąsiada zajebię!!!

by Misiek666

* * * * *

ROMANTYCZNA CHWILA

Późno było. Bardzo. Leżymy sobie niezupełnie nieruchomo. Ja tętno zdecydowanie podniesione, lekko (?) zasapany... Ale jej dobro ponad wszystko!... :C


...I w pewnym momencie co słyszę?

 

- Pospiesz się to jeszcze powieszę pranie!

by JasNiemowa

* * * * *

SKRÓT POLITYCZNY

Przedchwilowe: Lis (nie koalicja, a Tomasz) przedstawia gości:
(Lis) - Bronisław Komorowski, PO
(oklasky)
(L) - Roman Giertych, LPR
(oklasky)
(L) - Leszek Miller... z...
(M) - Polska Lewica
(L) - Czyli POLEW

by krugerek_

* * * * *

ORIENTALNE PYTANIE

Wczorajszym wieczorem, w kolejce działu mięsnego, świadkiem konwersacji byłam. Między leciwą już sprzedawczynią mięsną a klientem o skośnookim pochodzeniu.
Klient - somuda?
Pani - yyyyyyy...... aajjjjj... dąt spik.. yy... dżapaniz!
Klient - y... ale czy som uda kurczaka...

by SatAnka

* * * * *

DOBRA NOWINA

Od rana walczyłem z siecią; padł podstawowy router, a zapasowy jakoś nie chciał podjąć współpracy, pomimo że wcześniejsze testy nie wykazały takiego zachowania.
Dlatego rano, zamiast delektować się poranną kawą walczyłem z siecią: switche latały na prawo i lewo, w kablach tonąłem jak Titanic na oceanie, "UUUAAAAAAA! ...., ty we wtyczkę szarpany TYYYY" wyrywało mi się co chwila.
Po godzinie sieć zaczęła działać a użytkownicy mogli podjąć pracę (czyt. przeczytać pocztę, najnowsze wiadomości i pograć w gierki).
Usmarowany, cały w kurzu wracam do mojej samotni. Po drodze spotykam taką jedną, co rzecze:
- A wie Pan, rano to mi sieć nie działała, ale już się naprawiło.
- Taaa, @#$ dyrba!!! Samo się naprawiło.

UWIELBIAM MOICH USERÓW!!!

by plumbum

* * * * *

TRUDNA SZTUKA LOKALIZACJI

- A to gdzie ja mam ten oddział banku?
- Nie wiem proszę Pani gdzie jest Pani oddział...
- Jak to Pan nie wie?
- No po prostu nie wiem...
- To po co tam siedzicie... nie wiecie gdzie ten oddział?
- Nie... nie jestem Zumi...

by Misiek666

* * * * *

OPOWIEŚCI SCHRONISKOWE

Byłem ja Ci jakieś parę miesięcy temu w Beskidzie Sądeckim naszym, bez kidu, pięknym. Zostałem tam uraczony paroma autentykami na temat życia schroniska/bacówki... Zabawnie się działo, zabawnie.

Dawno, dawno temu, kiedy z nieba nad Beskidem znikło chwilowo słońce, młodzież radośnie bawiła się przy ognisku i dźwiękach "prawie nastrojonej" gitary. Zabawa trwała pewnie w najlepsze, ale nawet najlepsze imprezy muszą się kiedyś skończyć; zwykłe zmęczenie materiału. Ostatecznie, kiedy już wszyscy zalegli wycieńczeni w łóżkach i oddawali się w ramiona Morfeusza ciszę nocną rozdarł pewien bardzo charakterystyczny dźwięk - rozpinanie zamka błyskawicznego dochodzące z jednego z łóżek, gdzie gnieździła się aktualnie jakaś parka. Było to mniej więcej tak...
- [ziiiiiiiiiiiiiiiiip w dół],[zip! w górę]."Nie teraz!" - teatralnym szeptem powiedziało dziewczę. Teraz - wiadomo - nikt nie zaśnie, wszyscy czekają na ciąg dalszy. Parę minut później, jak można się było spodziewać...
- [ziiiiiiiiiiiiiiiiip],[zip!],[pac!] (uderzenie dłonią o wierzch dłoni... takie "pac").
No i ktoś w tym momencie nie wytrzymał i dało się usłyszeć jak mocno przepity głos z drugiego końca sali, tubalnym basem mówi:
- No daj mu wreszcie!
Kiedy całe towarzystwo już się dobrze wyśmiało, to poszło grzecznie spać.

Natomiast kiedy indziej w bardzo podobnych okolicznościach, w tej samej bacówce, gdzie jedną z licznych wspólnych wartości jest (co istotne dla tej opowieści) dość pokaźny zestaw kubków różnej maści. Wracając do opowieści - na innym łóżku, inna para... Noc zapadła już cicha i ciemno było w kurniku. Przepraszam, nie ta piosenka. W każdym razie z jednego z łóżek dochodziły dość głośne, jak na otaczającą ciszę, jęki, stęki, westchnienia, ochy i achy. Co bardziej doświadczeni wiedzieli, że długo to już nie potrwa, gdy z ust młodzieńca wyrwał się stłumiony okrzyk:
- Daj kubek!
Bezmiarowi ciszy, jaka potem nastała, dorównywał tylko stopień podejrzliwości, z jakim przyglądało się każdemu kubkowi, który brało się nazajutrz z półki, by zaparzyć sobie herbaty...

by kleju

* * * * *

CZY TO BY COŚ DAŁO?

Magazyn 24 godziny. Zaproszeni Szmajdziński, Kuchciński i Giertych. "Pobudzony" Giertych ciągle wp$#&a się Kuchcińskiemu w słowo. W końcu ten nie wytrzymał i rzucił do prowadzącej:
"Czy mogłaby Pani w końcu założyć temu panu lejce?!"

...nawet Giertych się uśmiał ;)

by vess

* * * * *

A TY PAMIĘTASZ?

Było mi dane niedawno pomagać kuzynowi w robocie... można powiedzieć, że byłem młodszym pomocnikiem dewelopera aplikacji webowych... czyt. Klepaczem. Tyle tytułem wstępu.
No i siedzimy sobie w pokoju, plecami do siebie, każdy klepie we własną klawiaturę. Serwer i nasze dwa komputery radośnie szumią, rybki bulgoczą. Jednym słowem, zwykły dzień w pracy. Jak to również zwykle bywa, zapomniałem czegoś - jakiegoś loginu gdzieś, adresu jakiegoś serwera, czycuś... no to zapytuję:
[Ja] Słuchaj, a pamiętasz może...?
I się zawiesiłem; mam tak czasem, że nie kończę pytań, jak nad czymś pracuję, bo właśnie na coś wpadłem, na co on...
[Kuzyn] No, pamiętam... takie zielono-niebieskie.

by kleju

* * * * *

WZOROWA CZUJNOŚĆ BOJOWNICZKI

Jest godzina 20:00, moje Kochanie poszło oddać sąsiadowi wiertarkę. Zaczynam pisać Autentyk, bo to niemożliwe, żeby nie stało się coś przynajmniej uśmieszek powodującego.
...
20:15 - przeglądam sobie JM
...
20:24 - otworzyłam sobie piwko
...
20:27 - sąsiad puścił głośną muzykę
...
20:36 - słychać śmiechy
...
21:00 - dalej słychać śmiechy i muzykę
...
21:27 - Kochania mego nadal nie ma
...
21:35 - Kochanie wraca z chuchem i... wiertarką

by SatAnka

* * * * *

KASKADER

Siedzę se w domu bo natura tak chce (noga mi jeszcze nie działa) i przychodzi dobra kobita i plecie:
- Byś coś miłego czasem powiedział... zakupy ci zrobiłam, owoce ci przyniosłam (taki koszyk z przeglądem warzywniaka)
Wymskło mi się:
- Ładny banan...

by lelon

* * * * *

NA CO KOBIETA MOŻE WYDAĆ PIENIĄDZE?

Znajoma ma gra w piłkę nożną w drugiej lidze czy jakoś tak... generalnie chłopczyca na maksa! Takich ze świecą szukać. Siostra jej niedawno urodziła dzieciątko i z racji pokrewieństwa Ania miała być chrzestną. Ze łzami w oczach przyszła i żali się, że musi założyć eleganckie spodnie i w ogóle ubrać się wyjściowo.
[Ania] - Ja bym sobie w życiu takich szmat nie kupiła! Wolę od ciebie pożyczyć na jeden dzień i pozbyć się tego z szafy!
[Ja] - No to, Ania, na co byś kasę wydała?
[Ania] - No jak to na co? Na nowe korki!

by omademonsiflore

* * * * *

PORAŻKA KONSTRUKTORÓW

Rozmowa mojej [s]iostry z [i]nstruktorem podczas pierwszej lekcji nauki jazdy:
[i] - To jest kluczyk dla blondynki, czyli nie ma znaczenia, którą stroną się go wkłada. Rozumie pani?
[s] - Tak.
[i] - W takim razie, proszę włożyć kluczyk do stacyjki.
[s] - Którą stroną?

by tweedzielec

* * * * *

ROZLUŹNIONY

Jedziemy przez las autobusem pracowniczym z miasta A do miasta B. Pasażer kuśtyka do kierowcy. Nogi skrzyżowane, sztywny, blady, pięści na rozporku. Błaga kierowcę, żeby "na chwileczkę" się zatrzymał, bo on już nie może wytrzymać i zaraz znowu pojedziemy. Kierowca zły, ale zatrzymuje się przy poboczu. Pasażer otwiera drzwi autobusu i... zastyga w przerażeniu. Autobus stoi na skraju rowu. Po chwili wahania decyduje się jednak przeskoczyć na drugą stronę. Z chwilą, gdy jego stopy dotknęły ziemi, pasażer zatrzymuje się, spogląda w dół, a jego pięści rozluźniają się powoli. Odwraca się do kierowcy i mówi, machając przy tym lekceważąco ręką:
- Albo dobra, to już jedźcie dalej sami...

by starysatyr

* * * * *

PROPOZYCJA PRZECIWNIKA INTEGRACJI

W zeszłym tygodniu mecz jakiś był w nogę. Poł piętra koniecznie chciało się spotkać w konferencyjnej i razem kibicować reprezentacji. Oczywiście zamiast oderwać się od służbowych laptopów, całą dyskusję prowadzili na aliasie pocztowym całego biura..

Już byli w ogródku, już witali się z gąską, kiedy okazało się że projektor który sobie zaplanowali pożyczyć opuszcza firmę i jedzie na jakieś ważne spotkanie. Powstała więc mała burza mózgów, mająca na celu znalezienie miejsca/sposobu do wspólnego oglądania meczu... Pomysły były wszelakie.. dyskusja szybkością i poziomem przypominała komentarze na onecie...

W końcu, ktoś "niezainteresowany integracją z resztą zespołu" grzecznie zaproponował aby przenieść tą "jakże ciekawą dyskusję" z warszawskiego maila na skype’a.

...30 sekund później całe biuro otrzymało maila:

"Wpisujcie miasta które są za propozycją Michała!"

Śmiech kolegów i koleżanek z całego piętra słyszałem mimo słuchawek na uszach...

by wr0na


Chcesz poczytać więcej autentyków, wejdź na nasze forum "Kawałki mięsne". Jeżeli chciałbyś opowiedzieć jakąś zabawną historię ze swojego życia, możesz zrobić to na forum (koniecznie zaznaczając przy wątku taki znaczek: ), lub wysłać ją TYM TAJNYM KANAŁEM

Oglądany: 39156x | Komentarzy: 8 | Okejek: 6 osób

Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?

Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą
Najpotworniejsze ostatnio
Najnowsze artykuły

27.04

26.04

Starsze historie

Sprawdź swoją wiedzę!
Jak to drzewiej bywało