Szukaj Pokaż menu
Witaj nieznajomy(a) zaloguj się lub dołącz do nas
…NIECODZIENNIK SATYRYCZNO-PROWOKUJĄCY

Historia Czarnego Krzysztofa – rycerza z urodzenia i zbója z powołania

9 803  
110   9  
Powieści przygodowe opisujące średniowiecze często opowiadają historie o rycerzach i zbójcach. Są oni ucieleśnieniem dobra i zła, bohaterów pozytywnych i negatywnych. W tamtych czasach jednak wszystko było znacznie bardziej skomplikowane. Granica pomiędzy szlachetnymi panami w zbroi a bandytami nie była oczywista. Za dnia rycerz mógł błyszczeć na turniejach, sławiąc piękną damę, a nocą okradać podróżnych w okolicach swojego zamku.
Z pewnością każdy słyszał o szlachetnym rycerzu, Zawiszy Czarnym. Mało znany za to jest rycerz Czarny Krzysztof. Mając szlacheckie pochodzenie, nawet nie próbował ukrywać swojej zwierzęcej natury i stał się krwawym zbójem.


Niewiele wiadomo o pierwszej połowie życia Czarnego Krzysztofa. Urodził się w drugiej połowie XV wieku w zubożałej rodzinie szlacheckiej. Nie wiadomo dokładnie, z jakiej rodziny pochodził. Niektóre źródła klasyfikują go jako członka rodziny Reisewitz, inne jako członka klanu Seydlitz. Nie wiadomo także, gdzie rycerz przebywał przed 1490 rokiem. Po raz pierwszy został wspomniany właśnie w tym roku jako człowiek, który został burgrabią (zarządcą) zamku Gryf na Dolnym Śląsku.

Zamek Gryf dzisiaj

Właścicielem zamku był niemiecki rycerz Ulrich Schoff, który obdarzył Krzysztofa ogromnym zaufaniem. W 1491 roku wyjechał na koronację króla Władysława II, pozostawiając folwark swojemu ulubieńcowi. Krzysztof nie tracił czasu. Gdy tylko bramy zamknęły się za panem, natychmiast podniósł podatki okolicznym mieszkańcom. Zarobione pieniądze inwestował w swój biznes – zorganizował i dobrze uzbroił gang bandytów.

Początek kłopotów

Krzysztof i jego gang mieli prosty i niezawodny plan. Kupcy przejeżdżający obok zamku płacili myto. Jego wielkość zależała od wartości przewożonego towaru. Bandyci wiedzieli, na kim i na czym mogą zyskać oraz czy gra jest warta świeczki. Jeżeli miał nastąpić tłusty połów, czekano, aż kupiec opuści teren zamku, po czym go atakowano. Po okradzeniu kupca rabusie zawsze zabijali swoją ofiarę, aby nie pozostawić świadków.


Podczas gdy Ulrich Schoff ucztował z królem i jego świtą, Czarny Krzysztof i jego towarzysze doskonale się bawili. Kiedy znudziło im się napadanie na kupców, stali się tak bezczelni, że zaatakowali sąsiednie miasto Lubomierz. Tam jednak czekał na nich skromny łup, a sfrustrowani rabusie zaczęli przeczesywać okolicę i natknęli się na klasztor. Bandyci okradli go i zgwałcili wszystkie względnie młode zakonnice.

Kosztowności przechowywane w klasztorze nie zrobiły na Krzysztofie wrażenia. Uznał, że opatowi klasztoru udało się ukryć skarbiec. Próbując odkryć tajemnicę klasztornego złota, rycerz-rabuś zamęczył starca na śmierć. W drodze powrotnej banda okradła jeszcze kilka słabo ufortyfikowanych posiadłości.

Rycerz-bandzior

Wkrótce jednak nadeszła wiadomość, że niedługo przybędzie właściciel zamku. Mocno zaniepokojony Krzysztof zebrał swoje rzeczy i wraz ze swoją bandą opuścił fortyfikację. Zbóje uciekli na ziemie zwane Łużycami Górnymi. Tam od razu rozpoczęli energiczną działalność, oczywiście w swoim stylu. W 1500 r. Krzysztof napadł na miasto Łysa, plądrując je i zabijając kilku mieszczan oraz księdza.


W 1506 r. banda napadła przy drodze na lwowskich kupców wracających z jarmarku. Zabili trzech, przejmując w posiadanie 1400 guldenów. Były to niezłe pieniądze, gdyż w tym czasie wykwalifikowany rzemieślnik zarabiał nie więcej niż 40 guldenów miesięcznie. Kilka miesięcy później banda Czarnego Krzysztofa zaatakowała pielgrzymów wracających z pielgrzymki. Tym razem mieli jeszcze więcej szczęścia – ich zdobyczą padło 2200 guldenów.

Nie wszyscy pielgrzymi mieli przy sobie pieniądze. Tych, którzy nie rokowali większych zysków, zbójcy przywiązywali do koni i ciągnęli po ziemi przez kilka kilometrów. Następnie rannych pozostawiono przy drodze, na śmierć. W tym samym pamiętnym 1506 roku Krzysztof wziął jako zakładników grupę mieszczan i mnicha-kronikarza. Zażądał za nich okupu, lecz nie chciano mu go wypłacić. Wręcz przeciwnie, lokalny władca feudalny zebrał oddział i wyruszył na bandytów. Nie doszło wówczas jednak do rozlewu krwi i oba oddziały po rozmowach odjechały w różnych kierunkach.


Wieść o Krzysztofie i jego bandzie rozprzestrzeniała się. Temu, który pochwyci nikczemnego szlachcica żywego, obiecano 500 guldenów, a za zmarłego 250. Czarny wcale się tym nie martwił. Nakradł tyle, że w razie niebezpieczeństwa mógł zapłacić za swoje życie znacznie więcej. Był na tyle odważny, że pewnego razu zakradł się do miasta, gdzie miał zostać powieszony jego wspólnik. Tuż przed egzekucją zadźgał przyjaciela nożem, ratując go przed haniebnym dla szlachcica sposobem utraty życia, czyli powieszeniem. Po tym wszystkim Krzysztofowi udało się uciec.

Koniec przestępcy i jego bandy

W 1512 roku Krzysztof zgwałcił córkę starosty, Jerzego Kunta. Jej narzeczony, który próbował bronić ukochanej, został ukrzyżowany na bramie domu. Jerzy Kunt był człowiekiem autorytatywnym i surowym. Dowiedział się, gdzie ukrywają się bandyci, i korzystając z pomocy króla Władysława II, zaatakował Krzysztofa.

Starosta i jego przyjaciele, ogarnięci słusznym gniewem, zabili wszystkich zbójów z wyjątkiem samego Krzysztofa i jego giermka. Związano ich i przewieziono do najbliższego miasta, gdzie przekazano ich władzom. Krzysztof od razu przypomniał sobie, że jest rycerzem i zasługuje na wyrozumiałość. Napisał list do króla z prośbą o ułaskawienie, ale monarcha nie uznał za konieczne udzielić odpowiedzi. Tym sposobem Czarny Krzysztof został bezzwłocznie osądzony i powieszony na rynku, ku radości mieszczan i ich dzieci.


Pozostaje jedynie dodać, że Krzysztof przydomek „Czarny” otrzymał jeszcze zanim stał się rabusiem. Miał kruczoczarne włosy i brodę. Miejsce ostatniego obozowania zbójów znajdowało się na bagnach. Kilka lat po śmierci Krzysztofa całkowicie zatonęło pod wodą.
2

Oglądany: 9803x | Komentarzy: 9 | Okejek: 110 osób

Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?

Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą
Najpotworniejsze ostatnio
Najnowsze artykuły

27.04

26.04

Starsze historie

Sprawdź swoją wiedzę!
Jak to drzewiej bywało