Szukaj Pokaż menu
Witaj nieznajomy(a) zaloguj się lub dołącz do nas
…NIECODZIENNIK SATYRYCZNO-PROWOKUJĄCY

7 coverów, które biją na głowę swoje oryginalne wersje

53 396  
103   165  
Wprawdzie o gustach rozmawiać się nie powinno, ale mamy to gdzieś. Są kawałki, które może nie mogą pochwalić się oryginalnością, ale biją na łeb swój pierwowzór. Czasem to zasługa innej interpretacji, a czasem potęgi głosu osoby, która za taką przeróbkę się zabiera. Są też takie przypadki, że głównym powodem jest tu nie tyle brzmienie kompozycji, co charyzma jej wykonawcy.

#1. „Girls Just Want to Have Fun” – Cyndi Lauper

Oryginalny twórca: Robert Hazard

Czy ktokolwiek słyszał o Robercie Hazardzie? Nie? Szkoda – to on jest bowiem autorem wielkiego przeboju, na którym karierę zrobiła pani Lauper. Żeby tego było mało, numer „Girls Just Want to Have Fun” powstał zaledwie cztery lata przed wersją wokalistki o charakterystycznym, skrzekliwym głosie.

https://www.youtube.com/watch?v=5aLNwOxPsjg
Co zaważyło o tym, że nowe wykonanie tego utworu stało się gigantycznym hitem, podczas gdy oryginał poległ na listach przebojów? Ano perspektywa – Robert śpiewał o kobiecych łóżkowych wygibasach, tymczasem Lauper, delikatnie tylko zmodyfikowawszy warstwę liryczną, zrobiła z tej samej kompozycji iście feministyczny hymn, który na zawsze zapisał się w historii muzyki popularnej.



#2. „Nothing compares 2 U” – Sinead O’Connor

Oryginalny twórca: Prince

Kompozycja ta została napisana przez Prince’a i trafiła na jedyny album jego funkowego projektu The Family. Numer traktował o depresji po rozstaniu z ukochaną osobą. Demo zostało nagrane już w 1984 roku, natomiast niedługo potem kompozycja trafiła na oficjalny album i… właściwie przeszła niezauważona. Może stałoby się inaczej, gdyby muzyk zdecydował się na umieszczenie jej na singlu promującym to wydawnictwo? Parę lat później artysta wyraził zgodę na to, aby młodziutka irlandzka piosenkarka Sinead O’Connor wykonała swoją interpretację jego dzieła.


Sprawę zapewne ułatwiło też to, że muzycy mieli wspólnego managera. Wersja krótkowłosej artystki osiągnęła spektakularny sukces. Trudno się dziwić – jej wykonanie jest znacznie głębsze i pełniejsze emocji niż pierwowzór. Podobno Prince wcale nie był zachwycony faktem, że nieznana praktycznie nikomu piosenkarka wylansowała się na jego utworze i w 1993 roku nagrał on odświeżoną wersję swojej kompozycji z gościnnym występem Rosie Gaines. Czy udało mu się przyćmić sukces interpretacji Sinead? No nie.

https://www.youtube.com/watch?v=gXdv1zYFmtU

#3. „I will always love you” – Whitney Houston

Oryginalny twórca: Dolly Parton

Ja wiem, że kawałek z filmu „Bodyguard” jest bardziej ograny niż „Takie tango” i żadna normalna osoba nie jest w stanie zazylion razy wysłuchać zarżniętej do nieprzytomności kompozycji (a przynajmniej nie bez nerwowego tiku w lewym oku). Nie zmienia to jednak faktu, że większość z nas bardziej kojarzy utwór „I will always love you” wyśpiewany przez panią Whitney niż oryginalną wersję tego utworu. A powstał on prawie dwie dekady przed nagraniem ścieżki dźwiękowej do słynnego filmu z Kevinem Costnerem. No i jest to kompozycja country, co już samo w sobie nie zwiastuje niczego dobrego…



Na szczęście aż tak źle nie było. Autorką tego przeboju była Dolly Parton Numer trafił na album „Jolene” w 1974 roku. Na tej samej płycie znalazł się też tytułowy przebój (który, nomen omen, też doczekał się całkiem fajnej interpretacji autorstwa… Miley Cyrus). Mimo że bardziej dziś znana jest wersja Houston, to ballada pani Parton odniosła spory sukces. Szczególnie na listach przebojów dla miłośników rodeo i chowu wsobnego klimatów związanych z potańcówkami w stodole.

https://www.youtube.com/watch?v=pW2TgGy5gjY

#4. „Tainted Love” – Soft Cell

Oryginalny twórca: Gloria Jones

Aż trudno uwierzyć, że jeden z największych hitów lat 80. oryginalnie był kawałkiem, który znalazł się wiele lat wcześniej na stronie B czyjegoś singla. Mowa o „My Bad Boy's Comin' Home” autorstwa czarnoskórej piosenkarki Glorii Jones. Na domiar złego poniósł on spektakularną klęskę na listach przebojów.

https://www.youtube.com/watch?v=9obvlVPJBEg

Prawie dziesięć lat później prawa do „Tainted Love” wykupił DJ Richard Searling, który wypromował tę kompozycję w brytyjskich klubach. W ten sposób niedoceniony numer sprzed prawie dekady trafił do uszu członków związanego z tym środowiskiem muzyków tworzących artystyczne duo Soft Cell. Wkrótce „Tainted Love” stało się drugim singlem grupy promującej swój debiutancki album. O ile pierwszy z utworów, czyli „Memorabilia” nawet nie musnęła list przebojów, to już cover pechowego dzieła Glorii Jones odniósł spektakularny sukces.


#5. „I Fought the Law” – The Clash

Oryginalny twórca: The Crickets

Kawałek ten napisany został 1959 roku przez Sonny’ ego Curtisa, który to zastąpił Buddy’ego Holly’ego w zespole The Crickets. „I Fought the Law” również trafiło na stronę B singla promującego album tej grupy, jednak ostatecznie kompozycja ta znalazła się także na pełnoprawnym wydawnictwie The Crickets. Co oczywiście nie oznacza, że numer skazany był na sukces. Niestety zyskał on raczej mizerną popularność i rzadko kiedy można było go usłyszeć w audycjach radiowych.

https://www.youtube.com/watch?v=hKrxq5U8SBY

Jednocześnie jednak utwór zwrócił uwagę innych artystów, którzy z czasem chętnie go coverowali. Zanim zainteresowały się nim punki z The Clash, doczekał się on przynajmniej dwóch interpretacji, a „I Fought the Law” w wersji The Bobby Fuller Four stało się sporym hiciorem w USA.


W 1978 roku brytyjski zespół The Clash nagrywał w San Francisco ścieżki do swojego drugiego albumu. Właściciel studia Automatt, gdzie prace nad albumem miały miejsce, był kolekcjonerem klasycznych szaf grających. Na jednej z nich znajdował się właśnie omawiany utwór w aranżacji Bobby’ego Fullera. Artyści z The Clash bawiąc się tymi urządzeniami, pierwszy raz usłyszeli „I Fought the Law” i od razu podjęli decyzję o wykonaniu swojej wersji. Punkowa, bardziej chropowata odsłona przeboju była strzałem w dziesiątkę, bo dzięki takiemu posunięciu europejscy muzycy od razu zagościli na amerykańskich listach przebojów.

https://www.youtube.com/watch?v=AL8chWFuM-s

#6. „The Man Who Sold the World” – Nirvana

Oryginalny twórca: David Bowie

A oto i kolejny numer, który w dniu swej premiery nie odniósł żadnego spektakularnego sukcesu. Być może wyprzedzał on swój czas i po prostu musiał jeszcze trochę „dojrzeć”? Utwór został nagrany w 1970, a jego autor początkowo planował nazwać swe dzieło „Metrobolist” jako wyraz hołdu dla słynnego filmu Fritza Langa pt. „Metropolis”. Bowie wielokrotnie umieszczał „The Man Who Sold the World” na stronach B swoich singli (w tym na „Space Oddity” z 1972 roku), a także na swoich albumach kompilacyjnych.

https://www.youtube.com/watch?v=u3MX-rUtS6M
Tak naprawdę jednak to zdecydowanie niedocenione dzieło zwróciło uwagę szerszej publiczności dopiero po tym, jak swoją interpretację tego kawałka wykonała Nirvana podczas swojej słynnej sesji „MTV Unplugged” z 1993 roku. Wersja Cobaina jest na pewno bardziej emocjonalna. Czy jednak lepsza? Według wielu – tak.


7. „Last Resort” – Falling in Reverse

Oryginalny twórca: Papa Roach

Oj, tutaj się narażę wielu bojownikom, ale trudno – po prostu uważam, że depresyjny utwór traktujący o samobójstwie zdecydowanie lepiej brzmi w mrocznej, symfonicznej interpretacji Falling in Reverse niż w swej skocznej, nu-metalowej oryginalnej odsłonie. Autor tej kompozycji, Jacoby Shaddix nazwał swoje dzieło „desperackim płaczem o pomoc”. Śpiewał on wówczas o swym przyjacielu chcącym odebrać sobie życie. Po dwunastu latach wokalista znalazł się w tym samym punkcie i również mierzył się z podobnymi demonami.



Kawałek odniósł olbrzymi sukces, aczkolwiek w swojej pierwotnej wersji nie mógł być on emitowany w wielu rozgłośniach radiowych – zmieniło się to dopiero, gdy z utworu wycięto np. słowo „fuck”. Tymczasem szefostwo MTV podjęło idiotyczną decyzję o kompletnym pozbawieniu „Last Resort” całego sensu poprzez ocenzurowanie wyrazów „cut” („ciąć się”), bleeding („krwawić”), „die” („umierać”), „suicide” („samobójstwo”), a nawet „life” (czyli „życie” we fragmencie „jeśli odbiorę sobie życie”).
Na szczęście nowa interpretacja, za którą stoi grupa Falling in Reverse, nie miała wątpliwego szczęścia trafić pod cenzorski topór.

https://www.youtube.com/watch?v=ESOjt2_yJrU

Źródła
: 1, 2, 3, 4, 5, 6, 7
7

Oglądany: 53396x | Komentarzy: 165 | Okejek: 103 osób

Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?

Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą
Najpotworniejsze ostatnio
Najnowsze artykuły
Sprawdź swoją wiedzę!
Jak to drzewiej bywało