Największe obciachy – Kazimiera Szczuka wraca i zalicza kolejny nokaut

#1. Woźnica z 3 promilami zasnął na środku drogi

30 grudnia na drodze w miejscowości Nowa Dębowa Wola doszło do niecodziennej sytuacji. Policjanci zostawi wezwani do zaprzęgu konnego, który stał w poprzek drogi. Nagranie z interwencji opublikowała Świętokrzyska Policja. Funkcjonariusz wziął lejce i sprowadził pojazd na pobocze jak profesjonalista. Kierującym zaprzęgiem okazał się 62-latek, który zareagował zaskoczeniem i słowami: „O, jeju”. Reszty nie da się zrozumieć. Okazało się, że w jego organizmie znajdują się 3 promile alkoholu.

Patrząc na komentarze, można zauważyć, że w Polsce chyba sporo osób miało tatę/dziadka, który wracał na autopilocie w takim zestawie do domu. I muszę się przyznać, że o moim dziadku, który pracował w browarze, też takie historie w rodzinie krążą. A jak u Was?

#2. Według TVP prezes Trybunału Konstytucyjnego z mężem i wnukami to dobry wybór na komentatorów sukcesów Igi Świątek

2 miliardy złotych, a od tego roku 2,7 miliarda. Tyle TVP zgarnia z budżetu na swoje działania, a w to wchodzi także finansowanie „Wiadomości TVP”. Ktoś musiał tam stwierdzić, że dobrym pomysłem będzie wykorzystanie tych pieniędzy do stworzenia materiału o Idze Świątek, i to by było bardzo dobre, ale co do diaska ma z tym wspólnego Julia Przyłębska, Prezes Trybunału Konstytucyjnego, z mężem Przemysławem i wnukami Gustawem i Brunem? W materiale znalazło się miejsce na analizę prof. Przyłębskiego:

Jestem zdumiony, w jak krótkim czasie osiągnęła tak wybitny poziom, wzorując się trochę – jak myślę –- w stylu na Nadala, który jest jej idolem.

A pani sędzia podkreśliła, że w sumie jej wnuki wolą piłkę nożną.

#3. Kazimiera Szczuka wraca i zalicza kolejny nokaut

17 listopada – wtedy ostatnio pojawiła się u nas Kazimiera „Najsłabsze ogniwo” Szczuka. Część ludzi mogła już pomyśleć, że RMF FM po cichu pozbyło się dziennikarki, ale nic z tych rzeczy. Jest powrót i jest kolejna karta w historii dziennikarstwa, którą powinno się pokazywać w kategorii „jak nie…”. Gościem była Jadwiga Emilewicz, która kilka lat temu pełniła funkcję minister przedsiębiorczości i technologii, ale od 2020 roku nie pełni funkcji rządowych. Szczuka postanowiła zapytać ją o odnawialne źródła energii, za które m.in. odpowiadała. Emilewicz postanowiła wymienić to, co udało się osiągnąć za jej kadencji i dzięki działaniom jej urzędu. Tutaj pojawiła się spora lista sukcesów, które poznacie w nagraniu TUTAJ.

Kazimiera Szczuka, chyba zaskoczona konkretną odpowiedzią, stwierdziła:

Nie, nie, nie. Ja już w tej chwili nie chcę w to wchodzić dlatego, że bardzo chcę pani zadać jeszcze jedno pytanie.

I to by było na tyle. Ten fragment rozmowy nie przeszedł bez echa:

- Kiedyś byli dziennikarze, teraz mamy Kazimierę.

- Podstawowa zasada nie znasz odpowiedzi nie zadawaj pytania.

- Kazimiera Szczuka sprawdza się znakomicie na odcinku budowania poparcia dla PIS.

- Ona nie chce w to wchodzić, bo dostała kompetentną i profesjonalną odpowiedź,której pewnie nie ogarnia i z którą się chyba nie liczyła.

- Krótko mówiąc! Chcę Pani zadać jedno pytanie, na które nie chcę słyszeć pani odpowiedzi!

#4. Zmiana władzy w Brazylii. Trzeba przetrzeć podłogę solą

W Brazylii z końcem roku odbyły się wybory prezydenckie. Ogłoszono, że wygrał Luiz Inacio Lula da Silva, były prezydent kraju, który w II turze zdobył 50,9 proc. głosów. Pokonał obecnego prezydenta, Jaira Bolsonaro, który uzyskał 49,1 proc. głosów. Bolsonaro zaraz po wyborach uciekł na Florydę i stwierdził, że nie ma zamiaru przekazać insygniów prezydenckich. Jak podkreślają komentatorzy, wybory w Brazylii to fascynująca rzecz, ponieważ ich wyniki można było śledzić na żywo. Dane trafiają bezpośrednio do sieci i są wyświetlane na bieżąco. Jak widać, technologia robi tam swoje, ale jest też drugi aspekt. W sieci pojawiło się nagranie z ministerstwa finansów, gdzie pracownicy przy pomocy soli i mioteł pozbywali się złej energii po poprzedniej władzy.


Niby rozwój technologiczny, ale tradycja wiecznie żywa. Nagranie zobaczycie TUTAJ

#5. Demontaż ławek patriotycznych kosztował 10 tys. złotych. Za sztukę

Czym są ławki „patriotyczne” wie chyba każdy – powstało ich 16, kosztowały ponad milion złotych i rozpadały się od pierwszego deszczu. Więcej przeczytacie w materiale z listopada TUTAJ. Ponieważ nastał ich kres, przyszła też pora na rozbiórkę. Ile może kosztować rozbiórka kupy złomu? Pewnie mniej niż 10 tys. złotych, ale tutaj trzeba wziąć pod uwagę, że to z publicznych pieniędzy. Koszt demontażu wyceniono na 176 tys. złotych. Ale, żeby nie było, Jolanta Wiewióra, dyrektor zarządzający pionem HR i komunikacji w Banku Gospodarstwa Krajowego, pracuje nad „ponownym wykorzystaniem poszczególnych elementów instalacji”.

Ławki swojego czasu zasłynęły nie tylko ceną, ale też absurdalnym regulaminem korzystania, który zawierał takie punkty jak:

– w oczekiwaniu na zwolnienie się miejsca, należy zachować:

• 1,5-metrowy dystans
• na ławce mogą maksymalnie siedzieć trzy osoby które ukończyły trzeci rok życia, a ich łączna waga nie może przekraczać 225 kilogramów
• trzymanie się poręczy

Macie jakieś pomysły, co można zrobić z pozostałości po ławkach?

W poprzednim odcinku: Ksiądz ze Śląska się nie patyczkuje i podaje kwoty, jakie mają znajdować się w kopercie podczas kolędy