Paradoks zdrowego jedzenia polega na tym, że jest dobre i niedobre zarazem. Dobre, bo ma zbawienny wpływ na organizm ludzki, niedobre - bo nie smakuje nawet w połowie tak dobrze, jak cheeseburger czy pizza z salami...
Marchewki są wspaniałym wyborem, jeżeli jesteś głodny i chcesz głodnym pozostać.
Idę na spacer, ponieważ chcę żyć zdrowo. Biorę ze sobą opakowanie M&M'sów, no bo nie oszukujmy się...
Jestem bystra, ale nie "wiem, kiedy przestać jeść" bystra.
Ile mięty muszę wcisnąć do tego mojito, żeby zaliczyć je do dania warzywnego?
Nienawidzę tych sytuacji, kiedy zamawiam sałatkę, a moje usta wypowiadają: "Poproszę podwójnego ćwierćfunciaka z serem".
Podejrzewam, że dieta niskowęglowodanowa działa nie dlatego, że jest zdrowsza, tylko dlatego, że bez węglowodanów po prostu tracę ochotę na jedzenie.
Bardziej brakuje mi napojów gazowanych niż któregokolwiek z moich byłych.
Wolę Subwaya, ponieważ mam wrażenie, że podejmuję dobrą, zdrową decyzję, zamawiając bochenek chleba z 18 klopsikami.
Dzięki, że przyniosłeś sałatkę z komosą ryżową na pracową imprezę. Wszyscy cię nienawidzą.
Jeżeli wiesz, ile kalorii jest w cynamonowej babeczce, to robisz to źle.
Czytałam wypracowanie mojej córki na temat naszej rodziny i fragment "ulubionym jedzeniem mojej matki jest sałatka" sprawił, że wyplułam z wrażenia mini jajeczka Cadbury.
Najwyraźniej moja codzienna dieta w kręgu kulturystów nazywana jest "ładowaniem węglowodanów".
To całe zdrowe jedzenie jest niebezpieczne. Właśnie skaleczyłem się obierając jabłko. Nic takiego by się nie stało, gdybym jadł ciasteczka.
Jeżeli myślisz, że bakłażan smakuje nieźle, to powinieneś spróbować innego jedzenia - jest o wiele lepsze.
Większość osób nie zdaje sobie sprawy, że można jeść organiczne, bezglutenowe żarcie bez opowiadania o tym wszystkim dookoła.
Podliczyłam cyferki po tygodniu zdrowego odżywiania się i wyszło mi, że zdecydowanie taniej będzie jeść śmieciowe jedzenie i umrzeć przedwcześnie.
- Poproszę sałatkę, ale na burgerze z serem.
- Czyli chce pan cheeseburgera?
- Tak, ale kiedy będziesz mi go podawał, powiedz: "To twoja sałatka".
Ja: Czuję się fatalnie.
Doktor: Proszę spróbować zbilansowanej diety.
Ja: Eeee. Ma pan coś innego?
Nienawidzę tej chwili, kiedy jestem na bieżni i moja ręka przez przypadek wciska przycisk STOP i muszę zejść i zjeść kanapkę z bekonem i grilowanym serem.
Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?
Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą