Szukaj Pokaż menu
Witaj nieznajomy(a) zaloguj się lub dołącz do nas
…NIECODZIENNIK SATYRYCZNO-PROWOKUJĄCY

Poranne zamotanie LXXXI

29 014  
64   4  
Kliknij i zobacz więcej!Dziś o żonie gadającej z sensem przez sen, zabójczym koniku polnym, letniskowym domku w głuszy oraz o dziwnie zamotanym bracie. Zapraszam.

Czasem Najlepsza z Żon udaje się na spoczynek pierwsza, tak też było i tym razem. Kiedy Małżonka już spała, przykucnąłem przy łóżku w celu podłączenia budziko-telefonu do ładowarki. W tym momencie nad łóżkiem ukazała się żonina głowa i pomiędzy nami wywiązała się następująca konwersacja:
(Ż)ona: ŁUUUUUUU!
(J)a: Co robisz?
(Ż): Straszę cię!
W tym momencie skapnąłem się, że żona ma zamknięte oczy i raczej śpi, ale nic to, ciągnąłem dalej.
(J): A czemu?
(Ż): Bo cię lubię straszyć.
(J): Śpisz?
(Ż): Tak!
(J): Aha, to jeszcze tylko skoczę do łazienki i zaraz jestem.
Po powrocie do łóżka zaważyłem, że żona zajęła całą przestrzeń przeznaczoną do spania.
(J): Ktoś tu się rozpycha.
(Ż): A bo ktoś przeszkadza.
(J): A w czym przeszkadza, kochanie?
(Ż): W spaniu.
Jakoś się do łóżka wcisnąłem, spoko, myślę, trzeba zasnąć. A tu nagle Żona oznajmia:
(Ż): Chcę mi się siku!
I obraca się na drugi bok. Próbowałem wytłumaczyć, że wypadałoby wstać i w ogóle, całe szczęście Żona sama wstała i udała się tam, gdzie król piechotą chodzi.

 by szopen @

* * * * *

Korzystając z ładnej pogody, zrobiłam wielkie pranie, tj: firanki, zasłonki, pościel itp itd. Wieczorem, gdy wszystko już było suche i poprasowane (tak, tak, jestem nienormalna i prasuję pościel), firanki i zasłonki powieszone, poszłam się wyplumkać, a Luby w tym czasie miał ubrać pościel...
Po wyjściu z łazienki od razu walnęłam się do pachnącego łóżka, naciągnęłam na siebie czyściutką kołdrę i czuję, że coś jest pomiędzy kołdrą, a poszewką, tak na oko wielkości sporego konika polnego. Jako że "nieco" obawiam się tych żyjątek, bo kiedyś byłam przez nie pogryziona, narobiłam wrzasku i próbując wyartykułować, o co kaman pobiegłam po sprzęt ratunkowy w postaci szklanki do piwa i talerzyka.
Luby siedział przy kompie kompletnie nie wiedząc, o co chodzi, gdy podskakując i machając szkłem piszczałam "weź to stamtąd" - przecież powinien od razu się zorientować o co chodzi. Popatrzył na mnie jak na wariatkę i zaczął rozpinać kołdrę. Zwiałam do łazienki i czekam. Nagle słyszę ryk śmiechu, wychylam nos z łazienki i co widzę?
Luby zgięty w pół, czerwony ze śmiechu, trzyma w ręku rzeczonego konika mutanta... Czyli wielkiego, srebrnego motyla, którego sama zdjęłam z firanki i rzuciłam na pościel i oczywiście zapomniałam o tym fakcie...
p.s. - Do szklanki miałam zamiar złapać konika i przykryć talerzem - to przecież takie logiczne...
No bo ze mną nie można się nudzić.

 by iguana80

* * * * *

Historie nocno-porankowe.
Sylwestra spędzaliśmy na przyjacielskiej posiadówie u przyjaciółki. Późno w nocy całe towarzystwo poszło spać. Wszyscy jakoś się rozlokowali na łóżkach, Jeden pokój zajęliśmy my. W jednym spałam ja z moim chłopakiem, a moja bliska przyjaciółka na łóżku obok. Ona zasnęła szybko, nam się jakoś do tego nie śpieszyło. Nagle spod jej kołdry usłyszeliśmy zdecydowane "Y-y!". Ja padłam i płakałam ze śmiechu w poduszkę, że nawet przez sen nas pilnuje i wydaje zakazy. Kiedy siedzieliśmy wszyscy przy śniadaniu, nie mogłam powstrzymać śmiechu.
Kolejna sytuacja rozegrała się w tym samym gronie (ja, chłopak, przyjaciółka), tylko spaliśmy już w naszym mieszkaniu. Wynajmuję wspólnie z nią pokój, a moje kochanie akurat zostało na noc. Noc, cisza, spokój, ona znowu śpi, deja vu prawie, my prowadzimy głębokie rozmowy o sensie życia, gdy znowu słyszymy "Yhy". Tym razem była łaskawa i wydała zezwolenie.
Jak powiedzieliśmy jej, że dobrze spełnia rolę przyzwoitki, to się na nas śmiertelnie obraziła i odmówiła nocowania w tym samym pokoju co my.

 by pijtopiwo

* * * * *

Mam pokój z siostrą. Więc często nawzajem opowiadamy sobie historie dotyczące naszego zachowania podczas snu. Jednak ze względu na to, że to ja uczę się do późna, mogę opowiedzieć ich więcej na jej temat. Generalnie co noc wykrzykuje różne przedziwne rzeczy. Przeklina, woła kogoś i wrzeszczy, bo coś tam ktoś źle zrobił...
Jednak ostatnio przeszła sama siebie.
O 2.00 w nocy nastawiałam budzik na rano, nagle zatrąbił on (najgłośniejszy budzik z jakim do tej pory się spotkałam).
Siostra zerwała się. Miała minę jakby była stróżem, który udaje, że wcale nie przysnął. Popatrzyła na mnie, z powagą ubrała okulary i wstała. Podeszła do szafki z bielizną.
ja: Co ty robisz?
ona: Muszę roznieść kosmetyki z avonu.
ja: Jest 2.00 w nocy!
Podeszła w moją stronę, ledwie otwartymi oczami popatrzyła i powiedziała:
- Nie wkręcaj mi! Przecież słońce świeci...
- To lampka! Idź spać!
Chwilę się zastanowiła i położyła się z powrotem do łóżka. Zanim zasnęła spytała jeszcze:
- Ej Ala, ale naprawdę mi nie wkręcasz?

 by alicjaliQui

* * * * *

Miałam wtedy lat 9 i byłam na koloniach letnich. Któregoś ranka wstałam i cały dzień byłam witana uśmieszkami i parsknięciami. Kilka nieznanych mi ludzi podeszło i pogratulowało wczorajszej nocy. Cały dzień nie wiedziałam o co chodzi i w końcu spytałam mojej koleżanki, a ona do mnie "Nie pamiętasz?" i raczyła przypomnieć mi poprzednią noc, a było to tak :

Około 2 w nocy wybiegłam z toalety i obudziłam moją wychowawczynię. Towarzyszyło jej parę dziewczyn i znienawidzona przez znaczną część ludzi Malwina. A dialog z [O]piekunką i [M]alwiną wyglądał mniej więcej tak :

[O] - Co się stało, czemu płaczesz?
[Ja] - Bo, psze pani, Malwina przed chwilą dusiła mnie papierem w toalecie!
[O] - Ale to nie możliwe, Malwina cały czas była tutaj.
[Ja] - Ale przed chwilą była tam, wkładała mi papier toaletowy do gardła i polewała go wodą z muszli!
[M] - Ale to niemożliwe, ja przed chwilą jeszcze spałam!
[Ja] - Nieprawda, byłaś tam i nasłałaś na mnie niebieski pociąg!
[O] -Weronika, idź spać.

Najgorsze było to, że ludzi powychodzili z pokoju i moją historię na drugi dzień znał cały obóz.

 by Gerbi

* * * * *

Nie wydarzyło się to rano, a wieczorem. Kiedy moja mama chciała mnie obudzić, żebym pościeliła sobie łóżko, usłyszała:
- Mamo, dlaczego masz taki dziwny opis na gadu gadu?!
- Co? Jaki opis?
- No opis na gadu! Nie wiesz jaki masz opis?!
- Ale ja nie mam gadu gadu!
- (bulwers) TO JAK NIBY WŁAŚNIE Z TOBĄ PISZĘ?!
- ... Ale ja nawet nie umiem posługiwać się komputerem!
- Dobra, idź sobie, Jezu, nie dogadam się z tobą...
Nic z tego nie pamiętam.

 by pyn

* * * * *

Leżymy sobie z moją Panią w łóżku i śpimy (tak! coś takiego też się zdarza w przyrodzie!). Coś mi się śniło, niestety nie pamiętam co, bo zapewne łatwiej byłoby mi zrozumieć to, co zdarzyło się potem. A zdarzyło się...
Najpierw obudziło się moje ciało. Moje oczy się otworzyły i popatrzyły na moją Panią (która już nie spała), a moje struny głosowe razem z całą resztą aparatu mowy powiedziały:
- Amen!
W tym momencie obudził się mój umysł, który o dziwo skonstatował, co właśnie się wydarzyło. Postanowiłem trzymać fason udawać, że nic się nie stało, niestety, moja Pani wszystko słyszała. I czasami wbije szpileczkę, przypominając.

by macie3k


* * * * *

Rano, leniwa niedziela. Budzę się i widzę moją drugą połówkę wpatrującą się we mnie oczętami wyrażającymi niemałe rozbawienie. Na moje pytanie, o co chodzi usłyszałam historię, jaka zdarzyła się w nocy z moim udziałem.
Kochanie moje ogląda sobie TV, ja smacznie śpię. Naglę otwieram oczy, siadam na łóżku i zaczyna się dialog:
(J)a: Kochanie, gdzie są nasze małe kotki?
(K)ochanie: Skarbie, ale my nie mamy małych kotków...
J: Jak to nie mamy małych kotków? Gdzie są kotki?
K: Malutka, ale my naprawdę nie mamy małych kotków!
J: Nie mamy? Aha...
W tym momencie zamknęłam oczy i znów zasnęłam.
Moje zdziwienie po usłyszeniu tego dialogu bezcenne. Nie pamiętam nawet jednego słowa.

Druga historia miała miejsce parę lat temu, w nocy, na wakacjach. Tytułem wstępu: nasz letni domek stoi w lesie, zero latarni, a całe dnie spędzałam na polu namiotowym u znajomych.
Budzę się nagle i nie wiem gdzie jestem. Otwieram oczy, ciemno, zamykam, ciemno. Czuję jak ogarnia mnie coraz większa panika i nasuwa mi się myśl "Boże, zasnęłam w namiocie, mama mnie zabije!". Zaczynam macać otoczenie wokół mnie: pościel... łóżko... ściany... To nie może być namiot! Gdzie ja jestem??
Dopiero, gdy namierzyłam okno i rozsunęłam zasłony, do pokoju wpadło trochę promieni księżyca i zrozumiałam, że jestem we własnym pokoju! Jeszcze przez dobre parę minut trzęsłam się ze strachu.

Ten sam letni domek. Rodzice zaprosili na weekend znajomych. Wieczorem polało się trochę alkoholu, więc towarzystwo się rozmiękczyło.
Sytuacja właściwa: głęboka noc, ciemno, że własnej ręki nie widać. Nagle moją mamę budzi dziwny odgłos. Zapala światło i cóż widzi? Znajomy rodziców z błogim wyrazem twarzy sika do szafy!
Rano pokrętnie tłumaczył, że u niego w domu, gdy po wstaniu z łóżka obiera taki azymut, zawsze bezbłędnie trafia do toalety.

 by kasiula88-83 @

* * * * *

Jak miałem 14 lat to zdarzało mi się nocować u znajomych, jeden w moim wieku, drugi młodszy. Ten drugi to kopalnia dziwnych sytuacji.

Pewnej pięknej nocy obudziły mnie dziwne jęki młodego. W pewnym momencie usiadł rozglądnął się dookoła i rozpoczął rozpaczliwy monolog.
- Nie!
- Błagam, nie!
- Nie chcę!
- AAAAAAAAA!!!
Po czym spokojniej
- A.. to chyba, że tak...
- Do widzenia.

 by Sverting

Masz jakąś zabawną historyjkę o ciężkim poranku? Jeśli tak - to klikaj tu i ślij do mnie. W temacie maila wpisz poranek! Uwaga! Znaczek @ widnieje przy nickach osób, które jeszcze nie mają konta na tej najlepszej stronie na świecie!

Oglądany: 29014x | Komentarzy: 4 | Okejek: 64 osób

Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?

Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą
Najpotworniejsze ostatnio
Najnowsze artykuły

27.04

26.04

Starsze historie

Sprawdź swoją wiedzę!
Jak to drzewiej bywało