Szukaj Pokaż menu
Witaj nieznajomy(a) zaloguj się lub dołącz do nas
…BO POWAGA ZABIJA POWOLI

Wielka księga zabaw traumatycznych CXCIII

26 163  
54   1  
Kliknij i zobacz więcej!Dziś zaczniemy od rowerka, zakończymy na ognisku. Po drodze zahaczając o biurka, krzesła, łańcuchy i rolki...

Nie powtarzajmy tego! Nigdy! Osobom, których psychika nie jest wypaczona stanowczo odradzamy lekturę, pozostałych zapraszamy, im i tak jest wszystko jedno...

ROWEROWE SZALEŃSTWO

Na pierwszy ogień poszedł pierwszy trzykołowy rowerek, niebieski BMX. Moja duma wprost. Mieszkałam na zabitej dechami wsi, a tam przy ulicy były rowy. Głębokie, okropne i ogromne jak dla 2-3 letniego dziecka rowy. Tak kiedyś jadąc na moim wypasionym trzykołowcu zamarzyłam się i wpadł mi głupi pomysł do głowy, coby sprawdzić co się stanie, jak w taki rów wjadę... więc z premedytacją wjechałam.
Skończyło się na kilku siniakach, wielkim płaczu i żalu do rowerka, że mnie przed bólem nie ochronił.

WSPINACZKI WYSOKOGÓRSKIE

Następnie, będąc już w przedszkolu, przeżywałam nieustającą fascynację meblami, a w szczególności moim biurkiem. Więc zabawy w zdobywanie szafki nad biurkiem były czymś baaardzo normalnym. Skończyły się wraz z upadkiem z owym biurkiem. Uratowała mnie wnęka... ale nie to było traumatyczne. Do tej pory mam za złe tacie, że z tego strachu o mnie mnie nie przytulił, tylko się na mnie obraził...

LECZO

Ogólnie rzecz biorąc byłam pomysłowym dzieckiem i pewnego dnia, dalej będąc w przedszkolu i próbując się uchronić przed zjedzeniem leczo, postanowiłam je po prostu wylać przez okno. Efektu na parapecie sąsiada nie trzeba chyba opisywać.

by emadni @

* * * * *

ZNIKAJĄCY ZĄB

Mając zaledwie kilka lat uwielbiałam może mało kreatywne, ale męczące zabawy. Podczas jednego nudnego niedzielnego popołudnia postanowiłam biegać w kółko po całym mieszkaniu (akurat mogłam biegać bez ograniczeń, nie musząc zawracać, gdyż tak było zaprojektowane). Rozpędzałam się do zabójczych prędkości, aż nagle straciłam panowanie nad sobą i wpadłam w krzesło. Wielki płacz, mój tata podbiega, sprawdza zęby, ale górnej dwójki nie ma! Szuka jej koło mnie, sprawdza gdzie wypadła. Okazało się, że w całości wbiła mi się w dziąsło..
Po wizycie u dentysty wszystko wróciło do normy, ale cieszę się, że to były mleczaki.

by Liwu @

* * * * *

ZAWODY

Jedno z moich najbardziej traumatycznych wydarzeń zdarzyło się gdy miałam z 8 lat. Siedziałyśmy z dziewczynami na korytarzu (u nas w bloku są dosyć długie korytarze na klatkach schodowych) i cholernie nam się nudziło. Wszystkie zabawy przerobiłyśmy i trzeba było coś wymyślić. Stwierdziłyśmy, że zrobimy zawody. Zawody polegały na tym, że ścigamy się od moich drzwi do drzwi kumpelki (odległość, ja wiem - 15 m) i wszystko byłoby ok, gdyby nie to, że miałyśmy się ścigać z kimś, trzymając go na barana. Tak moja jedna kumpela (zawsze mała) wzięła sobie na barana koleżankę niewiele większą, a mi (małej chudzinie) pozostało wziąć dziewczynę, która dziś ma z 1,80 m i jest szeroka jak dąb. Hardo wzięłam na plecy moją połowę drużyny i kumpela krzyknęła "start" i zaczęła biec. Ja niestety równowagi nie utrzymałam już na samym początku i jeszcze pod swoimi drzwiami się wyrżnęłam jak długa, twarzą prosto w podłogę, a dziewczyna jeszcze mnie do tej podłogi niemiłosiernie przygniotła. Oczywiście wielki płacz, nos jak u Pinokia, krew leci (tylko on mnie bolał, co najlepsze), a rodzicielka ciężko przerażona. Lekarz w szpitalu myślał, że mnie rodzice biją, nos okazał się złamany, a pamiątką jest garb na nosie, który kiedyś był prościutki.

ZAPOMNIANY SZCZEGÓŁ

Druga historia była już trochę później, bodajże 9-10 lat miałyśmy z dziewczynami, bo już na rowerach śmigałyśmy. Któregoś razu wzięłam rower i stwierdziłam, że pojeżdżę naokoło bloku. Pomysł był dobry do czasu, gdy rozpędzona chciałam przejechać przez uliczkę, gdzie chodnik przecinał ją po skosie, a zapomniałam o szczególe, który nazywa się krawężnik. Gdy tak leciałam z wiatrem we włosach chciałam ominąć ten krawężnik, ale trafiłam i tak na niego z kołem pod skosem i od razu poleciałam na kolana. Gdy zobaczyłam moje ulubione spodnie z dziurami na kolanach i 2 czerwone plamy automatycznie się rozpłakałam. Jako że sytuacja się odgrywała pod moimi oknami, to mamuśka oczywiście wyleciała do okna i pierwsze co to krzyknęła "Złaź mi z tej ulicy, bo cię samochód zaraz przejedzie!" - dla mnie był to jeszcze większy szok, ale jakoś się podniosłam i na 1 piętro do domu dotachałam, ale na kolanach nigdy śladu po tym nie zostało.

BŁĄD W WYLICZENIACH

Któregoś razu wybrałam się też na rolki przed wypadem klasowym na "Lodogryf", żeby nabrać wprawy przed jeżdżeniem na łyżwach. Była to już 6 klasa podstawówki. Jechałam ze wspaniałą prędkością po prześlicznie wybrukowanym chodniku i z dala ujrzałam nadjeżdżający autobus - ja pewna siebie stwierdziłam, że zdążę przejechać zanim ludzie wysiądą. Niestety, nie udało się i nie wyhamowując wjechałam między ludzi i do połowy udało mi się ich powymijać, ale gdy zdążyłam zlądować na kolanach, to przejechałam na nich 3-4 metry. Tym razem wstałam, pośmiałam się z siebie i znowu zdartych spodni i kolan i jeździłam dalej.

BIJATYKA DLA ŚMIECHU

Za czasów gimnazjum, któregoś pięknego dnia, zaczęłam bić się z koleżanką (tak dla śmiechu - do tej pory nam to zostało). W którymś momencie złapała się czegoś, a ja ją złapałam od tyłu w pasie i chciałam odciągnąć ją stamtąd, lecz ta cwana bestia wtedy się tego czegoś puściła i całym ciężarem ciał poleciałyśmy na podłogę (i znów ja na dole). Jedyne co zdążyłam zrobić to wziąć ręce do tyłu, żeby nie uderzyć głową. I tak wszystko poszło na mój prawy nadgarstek, ale wg mnie wszystko było ok. Taaa... Dopóki nie zaczął on się mienić kolorami tęczy od żółci do purpury i fioletu. Gdy się zebrałam do lekarza okazało się, że ścięgno się zerwało.

KOLEJNA BIJATYKA

Kiedyś, też w gimnazjum, biłam się z jakąś znajomą (lecz z "dla śmiechu" zrobiło się na poważnie) i nie pamiętam, w którym momencie pchnęła mnie na kanapę i skoczyła na mnie i uderzyła w nos kością promieniową. Po oddaniu jej poleciałam nad zlew, a później lekko oszołomiona poszłam do domu. Matka na mój widok stwierdziła, że do szpitala jedziemy, ale jakoś ją przekonałam, żeby dała spokój i poszłam spać. Śladu tym razem nie było na nosie. Do tej pory nie wiem czy był drugi raz złamany...

ŁAŃCUCH

Kiedyś też zadowolona z życia i odstawiona pojechałam z kumpelą na zakupy do centrum handlowego. Idąc do niego od tylnej strony trzeba przejść przez łańcuch, który wisi nisko nad ziemią, ale wystarczająco, żeby się o niego potknąć. Więc ja w balerinkach, bielutkich legginsach, spódniczce i bluzce też białej przekładam jedną nogę nad łańcuchem i drugą też już dociągam i nagle zahaczyłam o ten piekielny łańcuch i jebut na glebę, przy czym szczęką wyrżnęłam o krawężnik. Kumpela to w ogóle była bardziej przerażona niż ja. Ja gdy wstałam i zobaczyłam, że jestem cała brudna, zrezygnowałam z zakupów i po chwili odważyłam się otworzyć buzię i powiedzieć "Ja pi***ole". Do tej pory szczęka mi dosyć często przeskakuje, ale wtedy cieszyłam się, że jej nie połamałam.

by majuska666 @

* * * * *

POSKAKAŁ

Gdy miałem około lat 5 bawiłem się obok ogniska, w którym moje starsze siostry piekły kiełbaski, gdy ognisko zgasło został sam żar, więc moje starsze siostry ze swoimi znajomymi zaczęły skakać przez owe ognisko, a ja mały głupi też chciałem, wleciałem bosą stopą do ogniska - najpierw jedną, potem drugą. Jakby tego było mało obok był staw. Moja niemądra siostra w panice wsadziła mnie do tego stawu, aby zmoczyć poparzone stopy. Ja tam wpadłem i zacząłem się topić. Teraz mam okropną wielką bliznę na nodze i na udach powycinaną skórę, która była potrzebna do przeszczepu.

by Catan

Traumatycy i wszyscy inni przeżywające mrożące krew w żyłach przygody! To seria o Was i dla Was! Klikaj w ten link i pisz! Opisz naprawdę traumatyczną historię, która zagości na stronie głównej i którą przeczytają tysiące ludzi! W tytule maila wpisz WKZT, to mi bardzo ułatwi zbieranie opowiadań.

UWAGA! Znaczek @ występuje przy nickach osób, które nie założyły sobie (jeszcze) konta na najlepszej stronie z humorem na świecie!

Oglądany: 26163x | Komentarzy: 1 | Okejek: 54 osób

Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?

Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą
Najpotworniejsze ostatnio
Najnowsze artykuły

27.04

26.04

Starsze historie

Sprawdź swoją wiedzę!
Jak to drzewiej bywało