Szukaj Pokaż menu
Witaj nieznajomy(a) zaloguj się lub dołącz do nas
…NIECODZIENNIK SATYRYCZNO-PROWOKUJĄCY

Forum > Inteligentna jazda > W nawiązaniu do ratuuuunkuuuuu!!!
Hej, a może by tak wstawić swoje zdjęcie? To łatwe proste i szybkie. Poczujesz się bardziej jak u siebie.
kozak - Machajnóżka · przed dinozaurami
Chcę dodać swoje 3 grosze do wypowiedzi Margot z 21.01.2003 o tym dokąd ten świat zmierza i co można zrobić. daję to na osobnym wejściu, bo mogło by zniknąć.

Tak więz teoretycznie nie można zrobić wiele, no bo co? Ale jest pewien sposób, wypraktykowany przeze mnie, który się sprawdza. Naprawdę!!! Oto on wraz z teorią:

Dobro i zło jest jak coś pierwotnego. I nie ma możliwości tego zmieniać. Ale można nimi zarażać. Na przykład: Ustąp miejsca w autobusie np. staruszce. Ona zacznie dzień miło i nie będzie taką jędzą dla swojego teścia. On zaś mając pierwszy spokojny dzień z "mamusią" od X czasu będzie lepszy dla swojej żony. A w tej odżyje miłość do męża i świata i będzie milsza w banku dla klientów (gdzie pracuje). Oczywiście ten łańcuszek będzie w zależności od sytuacji o wiele dłuższy lub może też się urwać. Ale najważniejsze się nie poddawać. Pomyślcie także co by się stało gdyby ta staruszka musiała cała drogę stać i byc potrącaną.

Dobro i zło można rozsiewać tak jak inne wirusy. Ze złem jest ten problem, że często nie trzeba robić nic by je rozsiewać (wystarczy ignorować innych i ich prawa). I to tyle. Proste i łatwe, a dla wielu i tak trudne.

Chętnie podyskutuję na temat tej teorii (w miarę dostępu do netu;)

Hej, a może by tak wstawić swoje zdjęcie? To łatwe proste i szybkie. Poczujesz się bardziej jak u siebie.
zachary - Superbojownik · przed dinozaurami
Przypomina mi sie motyw z pewnego filmu, gdzie robili właśnie taki łańcuszek: "ja pomoge tobie, ale Ty musisz pomóc trzem innym osoba."

Niestety istnieje zasadza: "Twój każdy dobry uczynek może i zostanie wykożystany przeciwko tobie."

Mnie pociesza tylko to, że bez zła nie istniałoby dobro.

Ausi
Ausi - Superbojownik · przed dinozaurami
jesli jestes dobry to jestes frajerem takie jest odwieczne kapitalistyczne prawo.Musisz wykorzytac kazdy blad twojego przeciwnika by osiagnac ostateczny sukces.Pisze przeciwnika gdyz w obecnym swiecie kto jest obcy jest wrogiem,a w najlepszym przypadku jest "nikim" czego przykladem sa nasze znieczulone ulice kazdego dnia.
Zamiast byc dobrym znacznie lepiej jest pilnowac tego co jeszcze masz,bo mozesz sie odwrocic i okaze sie,ze nie masz juz czego pilnowac.


"Twój każdy dobry uczynek może i zostanie wykożystany przeciwko tobie."


Amen

Misha
Misha - Superbojownik · przed dinozaurami
Załóżmy, że istnieje dobro i zło jako coś pierwotnego. Automatycznie nasuwa się pytanie, czy ludzie są z natury dobrzy, źli, czy neutralni, a przymiot wartościujący osiągają w miarę postępu procesu socjalizacji.

Jeśli założymy, jak Rousseau, że dobrzy, to dochodzimy do punktu, w którym elementy cywilizacji jako zjawiska sui generis powodują zaszczepienie i rozwój w człowieku pierwiastka zła. Wówczas należy dążyć do powrotu do natury, bo naprawienie cywilizacji - skoro samo jej powstanie implikuje zło - jest de facto niemożliwe. Jedyna wizja powrotu do natury (nie wierzę w orwellowskich Morloków i Elojów) to karaluchy biegające na postnuklearnych zgliszczach. Obawiam się jednak, że - ze względu na fakt, że ilość energii w obecnie istniejących głowicach jądrowych, reaktorów w elektrowniach nie licząc, byłaby wystarczająca do rozsadzenia planety ok. 40 razy większej od Ziemi - w obliczu nukleozagłady i karaluchy miałyby marne szanse przetrwania.

Drugi punkt widzenia, który można określic jako nietzscheański, zakładałby naturalne dążenie człowieka do zła. Przy jego przyjęciu należy a priori stwierdzić, że to pierwiastek dobra jest cywilizacyjnie uwarunkowanym elementem przetrwania jakiejkolwiek społeczności ludzkiej. Przy wykorzystaniu naturalnych popędów człowieka, przez tysiące lat optymalizowano indukowane wzorce zachowań "dobrych", czyli korzystnych dla społeczności, które powielając, jednostka osiągała korzyści, bądź unikała kar. Logicznie można przyjąć, że wzorce takie musiały być przekazywane (i są przekazywane nadal) przez jednostki "wybitne", które w tego typu indoktrynacji znajdowały własny cel. W związku z tym powstaje sprzeczność pomiędzy naturalnym egoistycznym złem, a zasadami kreowanymi przez wieki w imię korzyści manipulujących "wybitnych" jednostek, a więc - ni mniej, ni więcej - "wybitnego" egoistycznego zła. Byc może zatem ustąpienie staruszce miejsca jest w jakiejś mierze korzystne z punktu widzenia społeczności (nakreślony optymistyczny łańcuch unikania konfliktów), ale jeśli ciągle pamiętamy założenie o pierwotnym dobru i złu, to dochodzimy do sprzeczności.

Trzeci pogląd (darwinistyczno-socjologiczny) mówiłby, że człowiek zachowuje się naturalnie w danym środowisku, dzięki oddziaływaniu tegoż, na które sam także oddziaływuje. Pojmowanie dobra i zła, takich jak przedstawione w pytaniu, czyli - nomen omen dobra i zła jako takich - byłoby zatem wyłącznie umiejętnością nabytą w toku socjalizacji. W takim wypadku jakiekolwiek wartościowanie ze względu na pierwotność dobra i zła nie miałoby logicznej podstawy. W tym miejscu wypada przypomnieć (o ile dobrze pamiętam) Ehrlicha, który powiedział, że nie ma na świecie normy moralnej, prawnej ani obyczajowej, która zawsze i wszędzie była wiążąca.

Zatem teoria wydaje się błędna, a że tylko o niej rozmawiać miałem oraz ze względu na bardzo późną porę (3 w nocy), ograniczę się do powyższych wywodów.

PS. Tak chciałem się bezproduktywnie pomądrzyć, potrzebowałem tego! Jes!!! ;]]

Hej, a może by tak wstawić swoje zdjęcie? To łatwe proste i szybkie. Poczujesz się bardziej jak u siebie.
panda - Superbojownik · przed dinozaurami
Ale pierdoły(zaczne inteligentnie)
Jeśli pomagasz innym jesteś łosiem?
Mój kazdy dobry uczynek, zostaje wykorzystany przeciwko mnie, jakoś tego nie doświadczam.
Tak się składa, że mam okazję pomagać innym, bardziej potrzebującym.
I nigdy jeszcze nie czułem się wykorzystany, trza się tylko nastawić na dawanie a nie branie. Jeśli wymagasz czegoś w zamian, to nie jest pomoc to jest interes.
Jeśli nawet w zamian za pomoc dostaje aż dziekuje i szczery uśmiech to nie jestem żadnym frajerem, bo to wystarcza.
Kozak ma racje, bycie dobrym dla innych pomaga, jeśli ktoś jest dla mnie miły ja też jestem miły dla innych(chociaż ja zawsze jestem miły :p)

P.S Misha nie chce mi się zagłebiać w Twoje wywody Sorry

Hej, a może by tak wstawić swoje zdjęcie? To łatwe proste i szybkie. Poczujesz się bardziej jak u siebie.
panda - Superbojownik · przed dinozaurami
Lekcja pisowni: wykorzystany się pisze przez rz nie przez samo ż.

Hej, a może by tak wstawić swoje zdjęcie? To łatwe proste i szybkie. Poczujesz się bardziej jak u siebie.
margot - Superbojowniczka · przed dinozaurami
Ojojoj, ale mam respondentow... Rozpetalam burze, dziekuje wam za to, powietrze sie oczysci.
Z tymi madrymi uczynkami to jest tak: "kto ma miekkie serce, musi miec twarda d...". Ja mam niestety miekie serce i miekka d..., dlatego cierpie cale zycie. Przez cala szkole dawalam wszystkim spisywac zadania z matmy i z fizy, z bardziej opornymi nawet siedzialam przed kazda klasowka, i co? w wakacje nikt mi nawet nie przysylal widokowki. Nie ma sensu byc kolezenskim, bo ludzie Cie traktuja jak szmate. Kazdego dnia tego doswiadczam, jak czuje taki wewnetrzny przymus, zeby pomoc ludziom, ktorzy moga tego potrzebowac i ciagle sie sparzam, i ciagle popelniam ten sam blad... Nie ma sensu byc wrazliwym, bo mozna tylko zwariowac. Wiecie co? Mam dwoje kuzynow (to rodzenstwo): chlopiec w wieku lat 8 i dziewczynka w wieku lat 6.Dziewusia ma naprawde zagrania ponizej pasa. Jest uroczym, ale i okrutnym dzieckiem. Wobec swojego brata zachowuje sie okropnie: zabiera mu zabawki, kiedy go uderzy i on jej nie daj Boze odda, to ona podnosi ryk, i tym sposobem chlopiec, ktory jest poszkodowany, staje sie winny. A on nic nie powie, nie obroni sie, tylko pokornie wszystko znosi. Wlasnie taki jest: wrazliwy, ciagle smutny (ostatnio mial robione zdjecia w szkole: nawet mama z fotografem przestali juz go namawiac, zeby sie usmiechnal do zdjecia), zamkniety w sobie, wszystko bierze do siebie. I wiecie co? Dziewczynka na pewno swietnie sobie da rade w zyciu, a chlopiec nie (juz teraz to widac: ona swietnie sie czuje w szkole, nauczycielki ja uwielbiaja, ma mnostwo przyjaciol, a on ma problemy z nauka, prawie zadnych kolegow, wszystkiego sie boi). Wlasnie tacy jak ten chlopiec i ja maja przesrane w zyciu: ktorzy nie umieja byc cwani, nie umieja wykorzystywac innych, nie umieja klamac. Nie twierdze, ze jestem krysztalowa, ale przez moje rozgoryczenie nawet moi rodzice nie moga mnie zniesc. Nie rozumiem tego swiata i jego mieszkancow. Z jednej strony mowi sie o wartosciach, o uczuciach, a z drugiej strony ja i moj kuzynek to zyciowi frajerzy. Jak to w koncu jest?
Forum > Inteligentna jazda > W nawiązaniu do ratuuuunkuuuuu!!!
Aby pisać na forum zaloguj się lub zarejestruj