Szukaj Pokaż menu
Witaj nieznajomy(a) zaloguj się lub dołącz do nas
…NIECODZIENNIK SATYRYCZNO-PROWOKUJĄCY

Hej, a może by tak wstawić swoje zdjęcie? To łatwe proste i szybkie. Poczujesz się bardziej jak u siebie.
Temat długi, czasem tabu. Postanowiłem przy okazji poprzedniego posta pomyśleć trochę nad tym, jacy są ludzie `głęboko wierzący`. Co skłania ich do owej wiary? Do posłusznego maszerowania co niedzielę do kościoła? Czy wy macie podobne obserwacje, że ludzie Ci, to w większości ludzie, którzy potrzebują jakiejś odgórnej kontroli i prostego przewodnika? Ile w tym jest na pokaz? Czemu tak wielu ludzi w niedziele bije pokłony i siebie w piersi przy okazji, a w życiu zasady swojej religii ma głęboko w poważaniu? Nie chce tu generalizować, nie chce mówić, że to banda bezrozumnych baranów - bo tak nie jest, szanuję potrzeby religijne innych. Jednak forum to wydaje mi się odpowiednim miejscem na tego typu pytania. Czy Wy też zauważacie podobne zbieżności? A może ktoś jest głęboko wierzący i w pełni się ze mną nie zgodzi?

Hej, a może by tak wstawić swoje zdjęcie? To łatwe proste i szybkie. Poczujesz się bardziej jak u siebie.
DJWW - Superbojownik · przed dinozaurami
Z tego, co ja zauważyłem, to ludzie religijni są zarazem najbardziej wtrącającymi się w czyjeś sprawy. Są jednocześnie strasznie zadufani w swojej religijności. Pamiętam, jak kiedyś przed blokiem nieznany mi bliżej osobnik po pięćdziesiątce zapytał, czy nie widziałem pana X. Kiedy odpowiedziałem, że nie wiem kto to, ten ze zdziwieniem powiedział, że to ten pan co się zajmuje kółkiem parafialnym. Na zdziwienie w moich oczach, jego oczy odpowiedziały szokiem i oburzeniem. Poza tym zauważyłem, że Ci ludzie, którzy najsumienniej chodzą do kościoła, chcą się również najwięcej rządzić. Mówią innym, co mają robić i bezczelnie się wypytują o sprawy prywatne. No i oczywiście to właśnie tacy ludzie są najczęściej na bieżąco we wszelkich tematach (kto, z kim, w jakiej pozycji, ile razy itd).
Innym przykładem może być moja eks współlokatorka. Kiedyś podczas kolędy chciałem z nią ustalić, że skoro mieszkamy razem to trzeba się dogadać jakoś w sprawie księdza. Stwierdziłem, że ma prawo go przyjąć, bo tak samo jak ja tam mieszka, a ja sobie po prostu pójdę do drugiego pokoju, bo osobiście nie mam ochoty na spotkanie z księdzem. Za tę chęć dogadania się dowiedziałem się, że jestem dziecinny, nieodpowiedzialny i że ona mi musi mówić co mam robić (taki był sens jej dość długich wywodów). Efekt był taki, że przez swoją gadaninę nie usłyszała, kiedy ksiądz pukał, a ja mimo, że słyszałem, to nie otworzyłem, bo nie do mne on przyszedł.
Podsumowując: nie mam nic przeciwko żadnej religii, szanuję czyjąś wiarę (lub jej brak), ale uważam, że w każdej religii skrajności są niedobre. Islamscy ekstremiści zabijają ludzi, a katoliccy ekstremiści utrudniają im życie.

--
Jestem księciem z bajki. W końcu Shrek to też bajka...Free speech includes the right not to listen, if not interested.
Robert Heinlein

Hej, a może by tak wstawić swoje zdjęcie? To łatwe proste i szybkie. Poczujesz się bardziej jak u siebie.
ravier - Superbojownik · przed dinozaurami
Ci najwięksi krzykacze i najsumienniejsi odklepywacze "Zdrowasiek" tak naprawdę nie mają nic wspólnego z wiarą i religią. Nazywanie takich ludzi katolikami to spore nadużycie, bo oni wiarę tak naprawdę mają gdzieś. Liczy się tylko to, żeby się pokazać i ułożyć wszystkich wg własnego widzimisię. Dlatego, nie można uważać, że powiedzmy katolicy to banda ksenofobów i dziwaków, bo tak nie jest. Nigdzie w NT PŚ nie znajdzie się zapisków pochwalających zachowanie opisane jw.

krzys4f
krzys4f - Superbojownik · przed dinozaurami
Jestem zdania że część katolików jest takich "przyszywanych" tzn w niedzielę do kościoła a w tygodniu normalka aż do zachowań ekstremalnych czyli -nie pomogę bezdomnemu czy kopnę psa.Zdarza się że Ci co w kościele najgłośniej śpiewają są źli.Może to wiara w to że po spowiedzi stanie się czysty?Myślę że takich prawdziwych katolików jest znacznie mniej ale statystyki pewnie nie rozgraniczają katolicyzmu kościelnego od katolicyzmu domowego.Z drugiej strony jest wielu katolików "wierzących niepraktykujących"-takie sobie określenie wymyślili.Tak to moim skromnym zdaniem mniej-więcej wygląda.

--
Wszystko jest trudne nim stanie się proste

sunnivva
Widzę, że wszyscy błędnie utożsamiacie religię z wiarą. Wiara to treść, religia jest jedynie formą. Nie czarujmy się, ale większość "katolików" w Polsce chodzi do kościoła, dlatego że tak ich nauczono, taka jest konwencja itp.,itd. Co gorsza, zdarzają się kapłani, których religijność wynika z tradycji i żadne studia teologiczne nie są w stanie tego zmienić; niejednokrotnie z ich ust padają wyjaśnienia dogmatów, niemające żadnego uzasadnienia ani w Biblii, ani w Katechizmie Kościoła Katolickiego.
Wielu "katolików" to po prostu ludzie tak sztywno trzymający się konwenansów, że nawet nie zastanawiają się, dlaczego co niedziela chodzą do kościoła, klepią jakieś formułki.Robią tak, bo taki jest zwyczaj.
Pamiętam zdziwienie jednej z koleżanek -"katoliczek", kiedy stwierdziłam, że uważam jazdę bez biletu za pospolitą kradzież, dlatego pójdziemy na piechotę. Dla niej to był absurd.

Kościół Katolicki po prostu nie radzi sobie z katechizacją takich rzesz absolutnie anonimowych wyznawców. Jak ksiądz w kościele ma odnieść czytane Słowo do życia, jeżeli tak naprawdę nie zna swoich parafian? Co może powiedzieć pocieszającego, oprócz frazesu, że "Bóg Cię kocha", jeżeli nie może odnieść tych słów do konkretnej sytuacji?
Z drugiej strony, jak człowiek wychowany w przekonaniu, że to jedyna słuszna droga ma nie być fanatykiem, jeżeli nie dopuszcza do siebie wiedzy o innych, równie dobrych sposobach na życie? Jeżeli, tak jak niektórzy, "woli nie zastanawiać się dlaczego, bo to rodzi wątpliwości"?
Religia ma sens tylko wtedy, gdy stoi na dwóch filarach: tradycji i wiedzy. Jeśli ktoś praktykuje, a nie wie dlaczego- nie ma to większego sensu, nazwę go ignorantem. Jeżeli zna uzasadnienie,twierdzi, że wierzy a nie praktykuje- nazwę go hipokrytą.
Jeżeli ktoś wierzy naprawdę-musi wiedzieć dlaczego odprawia się taki a nie inny rytuał, czemu to służy; i rzeczony rytuał odprawiać. I dopiero takiego człowieka nazwę wierzącym.




Ale jeżeli nie wierzy, nie praktykuje i nie zna uzasadnienia, nazwę go po prostu głupcem.

--
Jest dla mnie przewidziane specjalne miejsce w piekle. Tron

Hej, a może by tak wstawić swoje zdjęcie? To łatwe proste i szybkie. Poczujesz się bardziej jak u siebie.
DJWW - Superbojownik · przed dinozaurami
:sunniva nie wierzę i nie praktykuję, bo nie czuję takiej potrzeby. Znam Biblię z treści, ale uważam ją tylko za dzieło literackie. Religię uważam za dzieło jednych ludzi, stworzone by kontrolować innych ludzi. Jestem głupcem?

--
Jestem księciem z bajki. W końcu Shrek to też bajka...Free speech includes the right not to listen, if not interested.
Robert Heinlein

atitta
atitta - Babcia Straszy Prąciem · przed dinozaurami
Powiem Wam taką oto historię. Kilka lat temu telewizyjna "Dwójka" zorganizowała plebiscyt na coś w rodzaju bycia najlepszym dobroczyńcą. Po odbiór nagród- spore pieniądze na cele, którymi zajmowały się dane osoby, plus pamiątkowy medal należało się zgłosić do studia. Po nagraniu, do jednej z laureatek- znajomej pani, która zajmuje się we własnym mieszkaniu w bloku dzikimi ptakami, leczy je, wypuszcza na wolność, tworzy dla nich tzw ptasi azyl podeszła zakonnica (pani jest niewierząca nota bene) z pretensjami, że te siły i środki, które ona ładuje w ratowanie zwierząt powinna przeznaczyć na pomoc dzieciom, kobietom i w ogóle najlepiej Caritasowi. Z opresji wybawił ją ksiądz Arkadiusz Jankowski- następny laureat, podchodząc do niej i mówiąc:
- Pani ma Boga w sercu.
I to powinno być clou całej dyskusji- nie słowa, miliony pacierzy wyklepanych bezmyślnie a to, co robimy świadczy o nas. Swoją drogą dziesięcioro przykazań to najlepszy kodeks na życie jaki znam. Gdyby każdy go przestrzegał- nieważne czy chodziłby do kościoła czy nie (ja nie chodzę, jestem bardzo antyklerykalna)- świat byłby inny.
Żyć i dać żyć innym- to moja zasada.

--
Mrrrrr.... Wiesz co jest najbardziej przerażające? Zdychanie w poczuciu że się tak naprawdę nie żyło...

lysy2
temat i odpowiedzi na zadane tu pytania pojawiały się już wielokrotnie na IJ, no ale znowu...

Generalizując - każdy uważa swoją wiarę za najlepszą.
Ja jestem ateistą i uważam, że to jest forma ponad wszystkimi religiami (i nie uważam się za głupca ).
Czemu? Bo jak to już ładnie ujął chupacabra_dont_sleep w wątku "Ja, dinozaur":
"ateizm jest najwyższą formą duchowości, ponieważ nie trzeba odwoływać się do czynnika nadprzyrodzonego, aby postępować jak człowiek. Zresztą to już powiedział 200 lat temu Feuerbach i żadne to nowum".

A odpowiadając na bezpośrednie pytanie Maksymus007,
to chyba sam na nie sobie odpowiedziałeś w wątku "hokus,pokus..." (i chyba nie wiem czego jeszcze się tu doszukiwać):

"A przyczyna tego jest dokładnie taka, jak mykanie do kościoła - potrzebę prostego wytłumaczenia sobie wielu rzeczy - których czasem nie można wytłumaczyć w inny sposób, albo to wytłumaczenie jest ciężkie do zrozumienia. A wróżka...upraszcza życie. Wraz z całą tą mistyczną otoczką może sprawiać wrażenie właściwego, jedynego słusznego źródła.

A że twoja znajoma katoliczka... to najwięcej ludzi dwulicowych, nie potrafiących znaleść swojej drogi w życiu znajduje właśnie wśród katolików.. bez obrazy, ale to jest faktycznie element potrzeby utraty części kontroli nad własnym życiem..."

--
Jechać - nieważne dokąd. Ważne żeby bokiem...

sunnivva
, napisałam wyraźnie:
Nie zna uzasadnienia. Proszę mi tu demagogii nie uprawiać


Poza tym, katolicy stanowią najliczebniejszą grupę wyznaniową w Polsce. Ale, procentowo ujmując, nie sądzę, że wśród nich jest najwięcej ludzi dwulicowych i niepotrafiących znaleźć swojej drogi w życiu niż wśród ludzi o innych wyznaniach, czy też "niewyznaniowych" w ogóle. W każdej społeczności jest pewien odsetek ludzi pogubionych, a im ta społeczność większa, tym więcej jednostek tworzy ten odsetek.

I błagam, nie zapominajcie o tym, że tradycja jest czynnikiem mocno uwarunkowującym nasze postępowanie. Wielu ludzi deklaruje się jako kato;icy, bo tak ich wychowano, a nie mieli odwagi sięgnąć po nic innego.

--
Jest dla mnie przewidziane specjalne miejsce w piekle. Tron

Hej, a może by tak wstawić swoje zdjęcie? To łatwe proste i szybkie. Poczujesz się bardziej jak u siebie.
aspen88 - Superbojownik · przed dinozaurami
Powiem tak... Proponuję odszukać odcinek UWAGA! z TVN na temat Telewizji TRWAM (Tadeusz Rydzyk WAM), Radia M., i obejrzeć... We mnie dokonała się transformacja wartości po tym seansie. Wiedziałem, że jest źle, ale że aż tak... Myśałem, że zajmę się polityką, by naprawiać Polskę... Ale teraz stwierdzam, że jestem za mądry...jak większość z nas. Dlatego spadam stąd zaraz po studiach... Ostatni gasi światło.

Hej, a może by tak wstawić swoje zdjęcie? To łatwe proste i szybkie. Poczujesz się bardziej jak u siebie.
NeNuSia - Superbojowniczka · przed dinozaurami
Może i nie jestem wystarczająco dorosła i doświadczona, aby już się teraz deklarować na wiarę, wyznanie czy religie, inaczej.. na drogę duchową, którą w życiu pójdę.
Ale chce się wypowiedzieć w tej kwestii, bo dużo nad tym myślę.

Jestem ateistką.
Ktoś mi kiedyś powiedzieł, że aby nie wierzyć muszę dokładnie poznać to czemu się przeciwstawiam.
Postąpiłam więc zgodnie z jego radą.
Poznałam dość dokładnie wiare, w której wychowali mnie moi rodzice.
Doszłam wtedy do wniosku, że Bóg jest czymś, co daje ludziom odpowiedź na pytania, na które trudno jest znaleźć odpowiedź bądź po prostu nie chce im się jej szukać.
Ludzie muszą w coś wierzyć. W to, że coś kieruje ich życiem. To chyba daje im złudne wrażenie, że mają sens życia.

A Ci ludzie w kościele, którzy najgłośniej śpiewają itd.. to najczęściej ludzie w podeszłym wieku, którzy myślą, że w ten sposób odpokutują swoje winy, bądź stracili kogoś ważnego i szukają pocieszenia w wierze.
Nie mają oni wpływy już na swoje życie, więc starają się mieć wpływ na życie innych. Dowiadują się o ludziach wszystkiego {w ten sposób zdobywają informacje}, szukają błędów w zachowaniu, a potem starają się nawracać.
Być może chcą dobrze, ale im nie wychodzi.

Jeszcze jedno.
Moi rodzice są wierzący, więc sama zostałam w tej wierze wychowana. Ateistką jestem z własnego wyboru od 2 lat.
Chodziłam do kościoła. Było coś, co mnie wybitnie denerwowało w czasie mszy.
Potępieńczy wzrok księdza zbierającego na składkę i pobliskich "moherów", kiedy ktoś na tą składkę nie dał.
Czułam się jakbym musiała płacić za uczestnictwo w mszy i w to że wierzę.

--
żart sceniczny. tzw. żart z wężem..

lubel
lubel - Superbojownik · przed dinozaurami
się tak zastanawiam, czy stwierdzenie "jestem ateistą", ma jakiś sens... tzn. co to znaczy być ateistą...o pojęcia chodzi. Tak myślę że ateizmu to nie ma chyba. bo że co... można być nie praktykującym, wątpiącym . można się nie zgadzać z formami, może mnie wkurzać moher czarny czy co tam...i dziwny jest chyba ten kogo nie wkurza...ale teizm, teizm powtarzam, wpisany jest w człowieka..chyba.. i nie chodzi o chrześcijaństwo, islam, judaizm czy co tam...tylko o potrzebę odniesienia..a ateizm też jest pewnie formą teizmu.. tak więc czy istnieje ateizm? choć z drugiej strony ponoć co ma definicję istnieje......
Aby pisać na forum zaloguj się lub zarejestruj