Szukaj Pokaż menu
Witaj nieznajomy(a) zaloguj się lub dołącz do nas
…NIECODZIENNIK SATYRYCZNO-PROWOKUJĄCY

tessa
tessa - Superbojowniczka · przed dinozaurami
Od razu sie przyznam, że to nie mój pomysł., choć temat mnie zywo interesuje i interesował będzie jeszcze jakiś czas..
Osoba która "wrzuciła" mi temat... może... będzie mogła cos zadziałać?



Szkoła.
Czego od niej oczekujemy?
Równie miło widziane głosy rodziców, jak i uczniów

Hej, a może by tak wstawić swoje zdjęcie? To łatwe proste i szybkie. Poczujesz się bardziej jak u siebie.
Anneke - Superbojowniczka · przed dinozaurami
Witaj Koleżanko Aszysztentko :cmok

ja się naprawdę cieszę, że szkołę mam za sobą - wiele z niej nie wyniosłam - jedyne co naprawdę do tej pory mi się przydaje to odporność na stres.
MI się marzy taka szkoła gdzie:
1. uczą ludzie, którzy naprawdę chcą uczyć, i którzy lubią i szanują młodych ludzi;
2. jest dyscyplina oparta na szacunku, a nie na strachu;
3. naprawdę ważne jest to aby nauczyć samodzielnego myślenia;

Witajcie w mojej utopii - ja przez 18 lat nauki a spotkałam 1-ego - słownie <B>JEDNEGO</B> nauczyciela który spełniał te 3 warunki.... Chyba powinnam się cieszyc, że w ogóle mi się udało takiego spotkać

Pozdrawiam.
Ania

Hej, a może by tak wstawić swoje zdjęcie? To łatwe proste i szybkie. Poczujesz się bardziej jak u siebie.
Kvak - Superbojownik · przed dinozaurami
Ja uczę się dopiero 10 rok, ale przez te dziesięć lat także przypominam sobie (bardzo miło) jednego nauczyciela, który naprawdę potrafił uczyć. Była to nauczycielka od polskiego z gimnazjum, co jest o tyle zaskakujące, że gimnazjum to taka instytucja, że szkoda słów Ale przez te trzy lata zyskałem naprawdę dużo - głównie odwagę, by pisać to, co myślę, nie to, co myślą inni. I za to bardzo dziękuję.

Niestety, większość nauczycieli uczy dlatego, że po prostu nie mają innej pracy, i szkołę traktują jak biuro, uczniów jak kolejne papiery do przejrzenia. Chyba tylko jeśli nauczyciel pracuje z powołania, może uczyć dobrze.

Uczniowie oczywiście nie są świętymi krowami, dla których powinno się poświęcać cały czas, podczas gdy oni mają cię gdzieś. Z jednej strony to ogólne zidiocenie społeństwa (także tej najmłodszej warstwy) z drugie program nauczania jest po prostu do kitu.

--

tessa
tessa - Superbojowniczka · przed dinozaurami
Pytałam syna, jaki jest ten wymarzony nauczyciel:
- potrafi przekazać wiedzę
- lubi młodzież
- jest sprawiedliwy

w tej właśnie kolejności.
Synalek do kujonów nie należy, ale też nie wszystko mu "wisi". Twierdzi także, że istnieją takie dziwne zjawiska nauczycielskie, które twierdzą, że lubią swój zawód (nauczanie) ale bardzo, bardzo wyraźnie nie lubią uczniów.. dziwne...

Czego chciałby od szkoły:
- bezpieczeństwa (! !!!) takie czasy...
- jasnych zasad współpracy między nauczycielami a uczniami .
- więcej "luźnych" zajęć pozalekcyjnych


Anneke - Syn jest w drugiej klasie liceum i ja też w czasie jego edukacji (można powiedzieć, że od 15 lat, bo gdy miał dwa, to poszedł do żłobka) spotkałam JEDNEGO nauczyciela, z którym swietnie mi sie współpracowało, który potrafił okiełznać moje temperamentne dziecko bez nerwów i donosów. Na dodatek świetnie uczyła swojego przedmiotu... I tak jak Ty... cieszę się, że w o góle było nam dane

Hej, a może by tak wstawić swoje zdjęcie? To łatwe proste i szybkie. Poczujesz się bardziej jak u siebie.
Podarta - Superbojowniczka · przed dinozaurami
Chodzę do szkoły plastycznej, ale wbrew powszechnemu (a także kiedyś mojemu) mniemaniu, tak naprawdę nie jest niezwykła. W zasadzie decydując się na wybór takiego liceum nie liczyłam na to, że będzie łatwo. Ba! Nawet byłam przekonana, że z pracami i 5 dodatkowymi przedmiotami ciężko będzie sobie poradzić. Chciałam jednak podążyć po prostu za marzeniami. Sądziłam, że w szkole dla potencjalnych artystów atmosfera będzie osnuta pewną oryginalnością (conajmniej), że nauczyciele będą nastawieni na przekazanie nam nie tylko warsztatu plastycznego, ale też czegoś więcej.
No niestety. W tym roku kiedy sie dostałam do szkoły, zmienił się dyrektor i postanowił sobie zostać panem i władcą wszytkiego co żywe i nieżywe w biednym Plastyku...
Miałam przez pierwsze dwa lata naprawdę niesamowitego nauczyciela, który nie tylko umiał genialnie przekazać wiedzę, ale też sprawiał, że przedmiot, którego nas uczył stawał się pasją. Nie było mowy o tym, że profesor musiał ubiegać się o uwagę na zajęciach. Każdy słuchał go w skupieniu, wchłanialiśmy w siebie jego słowa. Jego lekcje, a nawet pracownia miały specyficzny klimat, który idealnie nastrajał do wysłuchania opowieści o dawnych wielkich artystach i ich dziełach. W powietrzu niemal było czuć zapach warsztatu pracy Leonarda da Vinci lub Bruegel'a...
Profesor ten, który jest moim pierwszym w życiu (sic!) autorytetem miał "czelność" posiadać własne zdanie i nie złamane zasady. Dyrektor - wielki bossu na każdego patrzył z góry i nie miał zamiaru nawet tego ukrywać.
Nasz profesor nie miał zamiaru całować "szanownych" stupek dyrka. Och nie! Nawet się sprzeciwiał nowym zasadom szkoły rodem z "Sióstr Magdalenek"! No dobra przegiełam, ale na pewno nie były to reguły dla wolnomyślicieli!!! Profesor powiedział "NIE", więc dyrek też powiedział "NIE!!!" i od tamtej pory kochany nasz Profesor już nie pracuje w naszej szkole.
Później już poszła reakcja łańcuchowa i każdy nauczyciel, któremu ufaliśmy, do którego się przyzwyczailiśmy i który był po stronie dobra ucznia w tajemniczych okolicznościach i niespodziewanie raz na zawsze opuszczał mury szkoły. Na ich miejsce trafiają ludzie o skrajnie niskiej pewności siebie i wyjawiający skłonności do grzania się pod cieplutkim pantoflem "Mastera" szkoły.
Hmm...i tylko łezka się w oku kręci, a myśli wędrują zdezorientowane w naszych głowach nie potrafiąc znaleźć przystani z odpowiedzią na pytanie..."dlaczego?"

--
\

Peppone
Cóż, ja lata szkolne uważam (nie licząc poznania wspaniałych kumpli) za zmarnowane. To, co mi się przydaje, mogłem się nauczyć w 3-4 lata, a nie w 18 (zerówka+8klas podstawówki+4 liceum+5 studiów). Poziom szkolnictwa jest żałosny, czego nieraz dowodzą autentyki. Ludzi nie uczy się samodzielnego myślenia, korzystania ze źródeł, jakiejś elastyczności. Sztampa, wykuwanie na pamięć. Do tego terror, wzajemne wyładowanie frustracji, programy nieprzystające do życia. Po co wkuwać na pamięć nazwy kolejnych odnóży raka, jak się nie umie wypełnić druczka na poczcie, o załatwieniu poważniejszych spraw urzędowych nie mówiąc?

--
Pracuj u podstaw. Zaminuj fundamenty systemu. Wszelkie prawa do treści wrzutów zastrzeżone
Nie namawiam do łamania prawa. Namawiam do zmiany konstytucji tak, aby pewne czyny stały się legalne.
No shitlings, no cry! Postaw mi kawę na buycoffee.to - teraz można również przez Paypala i Google Pay
Aby pisać na forum zaloguj się lub zarejestruj