Serial dostępny od rana i nikt nic? Obejrzałem dwa odcinki i uczucia mam mieszane. W sumie mamy trzy wątki, Geralta, Ciri i Yenefer, pokazane tak jak by działy się równocześnie a tak nie było. Osoby nieznające książki mogą się pogubić. Poza tym jakoś te dwa odcinki mnie nie porwały. Na razie najlepsza była rzeź w Blaviken z pierwszego odcinka. Jeśli chodzi o aktorów ciężko na ten moment się wypowiadać ale Geralt może być, Ciri trochę za stara. Pewnie w weekend dokończę ale jakoś specjalnie nie ciągnie mnie do tego serialu.

Moim zdaniem całkiem nieźle, ale Jaskier jakiś takiś nijaki.
Ale Renfri jest genialnie przedstawiona i świetnie zagrana.

W sumie wątek Ciri i Geralta może iść równolegle, ale zdecydowanie musi być odcinek z zaślubinami Pavetty, bo tak teraz to dla tych co nie znają historii to straszny mętlik jest

No i muzyka. Dla mnie rewelacyjna

Mało humoru, mało szczegółów, za szybko prowadzona narracja. Wiele postaci nie przypomina książkowych, a najgorzej jest z przyjaźnią Geralta i Jaskra. Poprowadzenie scen walki tylko bardzo fajne.

Fabuły starczyłoby na kilka sezonów, ale za bardzo się spieszą żeby to fajnie przedstawić.

Po pierwszym odcinku stwierdzam, że muszę przeczytać twórczość sapiącego bo sama głęboka znajomość fabuły Wiedźmina 3 z dodatkami jest jakieś dwa sezony dalej niż serial

Oglądam właśnie trzeci odcinek, który bazuje na pierwszym opowiadaniu. Tragedia, amatorszczyzna i wielki środkowy palec w stronę czytelników.
Chaotyczny układ, brak chronologii, tradycyjne dla scenarzystów olewanie pewnych szczegółów bez żadnego powodu (np. użycie Quen w Blaviken). Nie mam już ochoty tego oglądać, chociaż Blaviken zapowiadało dobrze resztę serialu.
Jednak to czwarty sezon Ricka i Morty'ego będzie główną premierą N. w grudniu.

Użył quen w Blaviken? No to nie oglądam. To już za wiele. Pewnie jeszcze runy na mieczu Yarpena będą przekręcone, a gnomy będą miały ogolone pięty. Niech się trzymają kanonu :/

Wydaje mi się, że Aard I skąd taka pewność, że Yarpen będzie Yarpenem?

A tak serio to z tridamskiego ultimatum zostało tylko ultimatum

:thurgon Mi już słów brakuje. Kolejny, który musi wyśmiać, bo brakuje mu konkretów.

:maciek_cherokee Jest. 4 odcinek

:mcflash Nie no. Ja po prostu zawsze czuję, że ktoś wystawia do mnie palec. Albo true, albo wcale.

Gra lepsza. Nie zrobili jeszcze dobrego filmu na podstawie gry.

Postać Geralta jest zdecydowanie najjaśniejszym punktem serialu uważam że jest świetny. Doceniam również muzykę, scenografie, montaż i efekty (scena walki z Blaviken - rewelacja ). Postać Jaskra inna niż w książce, ale jeśli ktoś nie jest ortodoksem to można docenić, całkiem fajna. Calanthe, Triss, Elfy z uszami jak nietoperze, driady - spuśćmy zasłonę milczenia. Dorobiona historia Yenefer - pomysł w sumie fajny, choć realizacja mnie nie porwała.

Niestety muszę się zgodzić z przedmówcami - najbardziej kuleje fabuła. Częściowo to chyba wina tego, że twórcy filmu zaczęli od opowiadań i postanowili posklejać z nich jedną wielowątkową całość. No nie pykło. Jeśli ktoś zna książkę to bolą nieścisłości, a jeśli nie zna, to boli wszystko bo trudno ogarnąć fabularny chaos. Jest jednak nadzieja, że będzie lepiej w kolejnych sezonach, gdy przejdą do Sagi, bo tam fabuła jest już wykrystalizowana i nie będą musieli na siłę tworzyć wątków. Jak dla mnie to ok 6.5/10 ale liczę na poprawę.

Scenariusz tragiczny. Blaviken nadmiernie przerobione, zmiany są zdecydowanie na niekorzyść.
Koncepcja magii totalnie wypaczona względem założeń uniwersum książkowego. Kupy się to nie trzyma.
Walki - Geralt często gubi miecz i musi improwizować. Złapanie gołą dłonią za klingę miecza Renfri i wyrwanie go z jej dłoni - serio? Zresztą jak na gościa w książkach praktycznie zrośniętego z mieczem to rozstaje się ze swoją brzytwą nader często. Zsiada z konia i idzie po ziółka bez miecza na ten tego przykład.
Jaskier to jakaś pomyłka. Próbowali z tego zrobić duet jak ze Shreka i osła. Ale jeżeli najśmieszniejszy moment jest wtedy, kiedy Geralt ładuje Jaskrowi kułaka w miętkie, to ja przepraszam. No i Jaskier zapominający języka w gębie w obecności dziewczyn (Zerrikanek)....
Krasnoludy - spodziewałem się czegoś jakościowo zbliżonego do wizji Jacksona z Hobbita, a tu pozatrudniali karłów, podoklejali brody i kazali tuptać. Elfy to już chyba lepiej Brodzkiemu wyszły.

Dla mnie mocne 2/10, z czego półtora wyrabia Cavill, bo daje radę. Połówka za scenerie plenerowe.

Wygląda na to, że najlepszy film w wiedźmińskim uniwersum to " Pół wieku poezji później"...

Odpaliłem odc. 4. Driady z kuszami?!
Chociaż Myszowór wizualnie wzorowany na Rasputinie to ciekawa koncepcja.

Z innego portalu, ale podpisuję się pod tym:
"To nie jest produkcja dla polskich psychofanów twórczości Sapkowskiego.
Świat Netflixa jest trochę większy niż nasz rynek. Nie polscy odbiorcy, i
nie próba traw będą decydowały o jego sukcesie czy też porażce, tylko
liczba odtworzeń na całym świecie"

PS. Mi się podoba, 4 odcinki za mną, z każdym kolejnym jest lepiej

Obejrzałem całość i mi się podobało.

Serial dobrze adaptuje materiał źródłowy i rozwija go we własnym stylu, tak jak zrobiła to gra. Ortodoksom nie będzie się podobał, ale osoby, które nie są aż tak bardzo przywiązane do książek lub które ich nie czytały powinny być zadowolone. Nie jest i nie będzie to fenomen popkulturowy lub wybitne dzieło, ale zapewnia godziwą rozrywkę i tworzy solidny fundament pod przyszłe sezony.

Zgodzę się, że pierwsze odcinki są chaotyczne, a magowie to jedna pomyłka. Poza tym widać ograniczenia budżetowe w postaci słabego CGI. Naprawdę, wiedźmin nie ma szczęścia do złotego smoka. Za to strzyga

Generalnie solidna rozrywka, ale rozumiem, że może się nie podobać.

Ogólnie jestem bardzo zadowolony, chociaż widać, że budżetowo to nie jest ta sama liga co GoT.

Jak na razie dla mnie największym rozczarowaniem jest wątek Ciri. Mogli jej dopisać jeszcze parę ciekawych scen, bo trochę wiało nudą.
Yenn bardzo na plus, bo przed premierą byłem przekonany, że będzie tragedia, a dziewczyna daje radę i nawet widać tę jej przemianę, i kilkadziesiąt lat czarodziejkowania.
Geralt oszczędny w słowach i gestach, jego mruknięcia wyrażają więcej, niż tysiąc słów i ja to kupuję. Chociaż rzeczywiście często wypada mu z ręki ten miecz, ale jak już nie wypada, to fajnie są te jego piruety.
Jaskier trochę jak taki szczeniaczek z merdającym ogonkiem, ale jego "Toss a coin to your Witcher" to perełka! I przede wszystkim dużo łatwiej mi uwierzyć, że laski ładują się do łóżka jemu, niż Zamachowskiemu

Było wiadomo, że fabuła będzie na podstawie opowiadań i jakoś to trzeba będzie posklejać. Dołożyli do tego sympatyczne origin story Yenn i moim zdaniem wyszło to całkiem zgrabnie. Dobrze, że namieszali z chronologią, bo gdyby chcieli trzymać się jej w 100%, to przez 2 pierwsze odcinki nie zobaczylibyśmy na oczy ani Geralta (wtedy dopiero byłyby jęki), ani Ciri. Rozumiem, że niektórzy mogą czuć się tym trochę zdezorientowani, ale mam to gdzieś. Mi taki sposób przedstawienia fabuły pasuje.

Co do wierności książkowemu oryginałowi. Rozpoznaję opowiadania na podstawie których były robione odcinki, więcej mi nie potrzeba. Ale ja po prostu czekałem na dobry serial, a nie adaptację 1:1

Aaaa.... no i smok. Nie ma ten Wiedźmin szczęścia do smoków. Ten polski przynajmniej wyglądał w miarę prawilnie, a nie jak niedorobiona wywerna

:specialek - o właśnie, smok. Dobrym wzorcem był Smaug w Hobbicie, jak go krasnoludy "ozłociły". Zmniejszyć, minimalnie przerobić, byle by się prawa autorskie nie czepiały i gotowe. Nie, to musieli skrzyżować żyrafę z tyranozaurem i doczepić skrzydła.

:lolcat Czy naprawdę poziom dyskusji w internecie spadł do tak nędznego poziomu, że ludzi o innej ocenie tej samej rzeczy trzeba od razu nazywać psychofanami? Co jest złego w oczekiwaniu pewnej dokładności od adaptacji serialowej? Rozumiem prawa adaptacji, ale to nie może być totalna przeróbka bez sensu i klimatu oryginału. Trzeci odcinek jest "przegięciem pały goryczy", a zamiast krytyki słychać niemal wyłącznie brawa za trzymanie się pierwowzoru. Niczym ostatni komunikat rządu, że Bałtykowi nic nie grozi pomimo zalegających tam setek ton toksyn.
Jestem gotów do dyskusji merytorycznej, ale nie widzę chętnych.

, w zasadzie to ze wszystkim się zgadzam, może jedynie co do magii nie, że zostało to całkowicie wypaczone - aż nadto pokazano, że magia "kosztuje" i że ma ograniczenia, po czym czarodzieje skręcali karki skinieniem dłoni... ale przynajmniej się starali

:lolcat , nie jestem specjalistą sprzedaży seriali i filmów, ale też nie bardzo dam sobie wmówić, że specjaliści coś przekalkulowali pod rynki i nie mogą się mylić. I choć fanatykiem nie jestem to po prostu się boję, że przez dziwne zabiegi twórców serial nie przypadnie do gustu i zostanie porzucony. W historii jest potencjał na wielki hit i szkoda by było gdyby ktoś zrobił z tego jeden z wielu serialików netflixa o niczym. I trudno nie odnieść wrażenia, że fabuła jest marginalizowana kosztem akcji, która w dodatku częściej jest źródłem zażenowania niż efektu "wow".

Tym bardziej trudno niektóre rzeczy zrozumieć, bo nie wydaje mi się, żeby pokręcenie jakiejś historii miało podbić słupki. Historia ze Strzygą wygląda tak jakby ktoś na siłę próbował zrobić ją nieco inaczej, wyszło chujowo, a co do istoty było tak samo.

:Specialek , dobrze, że namieszali z chronologią, bo wtedy trzeba by było pokazywać Yennefer? Wystarczyłoby przecież prowadzić te historie liniowo, bez przeskoków i klamer i Geralt też mógłby się pojawić w pierwszych odcinkach. Niemniej to akurat mi nie przeszkadza.

Najbardziej boli Jaskier, który w swojej książkowej postaci ma większy potencjał na widowisko, ale widać ktoś miał całkiem inną wizję artystyczną - wtórną i nudną.

No i jest też trochę koszmarków dialogowych albo logicznych. Vilgefortz, chyba najpotężniejsza postać z wiedźmina, tańczy z mieczem, z łatwością rozbraja go Cahir, stoi i mówi "o co ci chodzi" albo Eist zaczyna się bić za Jeża, bo prawo niespodzianki, choć Jeż nawet nie powiedział z jakiej okazji miałoby mu przysługiwać.

Reinmar używa XVI wiecznego pałasza (co widać po budowie jelca), a akcja dzieje się na początku wieku XV

:nevya - jasno było powiedziane w książkach, że magicy czerpią moc z żywiołów. Tutaj albo ze swej energii życiowej, albo z cudzej.
A już pod Sodden to w ogóle absurdy scenariuszowe ganiają w kółko graniaste czworokanciaste. Miej czterech czarodziejów łącznie z sobą przeciwko 22 wyjadaczom, poświęć połowę na dwa fireballe do trebusza....

:mcflash Spokojnie, psychofan obraźliwe? Sam jestem psychofanem "Pana lodowego ogrodu" Grzędowicza i się tym szczycę
Co do wierności ekranizacji, wiesz, naprawdę rzadko jest to oryginał 1 do 1. Taki House of Cards dla przykładu. Prawie nic się nie zgadza z książką. W Wiedźminie pod tym względem jest nieźle.
Mi się ten serial podoba. Świetny Cavill, Yennefer mimo początkowej irytacji też coraz lepiej. Ciri jak sądzę dopiero pokaże na co ją stać.
W moim osobistym rankingu Wiedźmin od N jest na poziomie The Last Kingdom czy pierwszych sezonów Wikingów.
A o najwyższym zapomniałem, Yenna ma rewelacyjne cycki

:lolcat https://sjp.pl/psychofan
Pisałem o adaptacji, ale jak widać nie mam co oczekiwać, że ktoś przeczyta co napisałem...

:mcflash Nie przejmuj się. Mnie też nikt nie rozumie, ale kiedyś to my się będziemy śmiać. A oni będą płonąć.

Mi się serial nie podobał. Zobaczyłem pięć odcinków i na tym skończę, ale nie mam zamiaru tutaj na niego zrzędzić. Jednak jest jedna rzecz, która mnie zdumiała i uważam ją za ogromny błąd, który może wpłynąć na zasięgi serialu. Zwróciliście uwagę, że jest skierowany do osób, które znają w jakiś sposób uniwersum Wiedźmina? Serial rozwija wątki, które w książce były niedopowiedziane, a nawet nie wyjaśnia kim jest Geralt, nawet nic nie mówi o samym cechu wiedźmińskim. Sądzę, że przy tak chaotycznie prowadzonej narracji, kiedy widź nie jest w stanie sobie pewnych rzeczy dopowiedzieć, wiele osób może się odbić od tej produkcji.

Na razie na IMDB 9/10, a RottenTomatoes 90% w Avg. Audience Score, więc jakoś nie wydają się widzowie odbijać

Narracyjny chaos, wykastrowali toto z poczucia humoru, I'm batman, no I'm Groot, a obejrzałem dopiero dwa odcinki
Wątek Geralta to porażka, poza walką w blaviken, chuj wie o co w tym chodzi, to że Jaskier śpiewa puentę zdarzeń z przyszłości to tylko jeden z detali świadczących, że coś się komuś pojebało

Jak na razie średnio i nie mówię tu o zgodności z oryginałem tylko o samym scenariuszu. Są momenty w których zastanawiam się czy wyłączyłem pranie albo czy jutro będzie ładna pogoda. Serio, czasem są takie rozjazdy że mam ochotę przewinąć. Gerald nadal irytuje, podobnie jak drugi aktor w roli Spartakusa - pi*da w roli kozaka.