witam, problem jest taki: mam 18-letniego golfa. Silnik przeszedl juz wymiane uszczelki i planowanie glowicy, i od miesiaca raz na tydzien robi mi sie jakies pekniecie w jakims wezu od chlodnicy. No oczywiscie sa sukcesywnie wymieniane. Na razie poszly mi 4.

Mechanik uwaza, ze nie ma sensu kupowac nowych wezy w autosarze, bo to drogo, nie ma sensu kupowac zamiennikow, bo to tandeta, wiec wymienia mi na oryginalne uzywane.

rzeczywiscie ma racje? czy znacie jakas marke zamiennikow, co ma dobra opinie?

dobrą opinię mają harcerze (przynajmniej w moim mieście...)

Albo mechnik robi Ciebie w wałka, albo gdzieś coś o coś trze i przeciera, albo ciśnienie jest w układzie za duże bo gdzieś przypchany na odpływie i strzela.

Może się odpowietrznik na korku przytkał

:amiz74 no chyba w wala mnie nie robi, bo to co wymienil, to juz sie trzyma, za to robia sie male, dlugosci pol centymetra, pekniecia na starych wezach, ktore wlasnie - o dziwo - wygladaja dobrze, nie sa powybrzuszane ani nic takiego.

A jesli cisnienie robi sie za duze, to chyba korek powinien puszczac nadmiar? Facet mowil, ze sprawdzil i jest w porzadku...

w kazdym razie - co mozna zrobic, jak jest gdzies zapchany? jakies plukanie ukladu?

Wymiana wszystkich węży nie jest chyba jakimś dużym kosztem nie ? W końcu mają już po 18 lat więc mimo iż wyglądają dobrze to są słabe.
Ja zacząłbym od tego, później bawił się w płukanie itd. dużo syfu zbiera się na dnie chłodnicy, może się nawet zdarzyć, że przytka dolny wylot.

:pcx10 "Wymiana wszystkich węży nie jest chyba jakimś dużym kosztem nie ?"

No wlasnie o to m.in. pytam, czy rzeczywiscie nowe oryginaly sa drogie, i czy rzeczywiscie zamienniki sa kiepskie i ewentualnie jakiej firmy warto brac.

Bo juz mam dosc jezdzenia do faceta raz na tydzien...

chlodnica chyba jest mlodsza, pol roku temu byla wymieniana, wprawdzie na uzywana, i przez innego mechanika, ale chyba ja przeczyscil... (mam taka nadzieje)

węże chłodnicy nawet stare są mocne (zbrojone oplotem w środku). w jednym z moich aut mają 32 lata i nie są popękane, w drugim mają 18 lat i są jak z fabryki, w trzecim mają 12 lat i też jak nowe.
jeśli pękają Ci kolejne używki, to ja bym się zaczął zastanawiać co jest nie tak z układem - wysokie ciśnienie lub ew. źle spasowany wąż i może się przecierać, ale to byłoby zawsze to samo miejsce.
jeśli nie grzeje Ci się auto, to raczej chłodnica i jej przepustowość jest OK. sprawdź, czy nie masz bąbelków w zbiorniczku chłodnicy gdy auto pracuje (na zimnym i na ciepłym - tylko uważaj żebyś się nie poparzył, bo otwieranie chłodnicy może być niebezpieczne )
no i na nagrzanym sprawdź czy węże są bardzo twarde - jak kamień, czy naprężone, ale bez przesady.

no to jeszcze jedno pytanie:
- podczas montazu skróconego węzyka do trójnika pekl mi plastikowy trojnik, ktory prowadzi czesc wody do gazu.
Czy to prawda, ze lepiej kupic jakis aluminiowy lub miedziany niz plastik? Ten co mi pekl mial wade fabryczna - bąbelek powietrza w miejscu pęknięcia.

:wisz-nu Trójniki z tworzywa są do dupy. Najlepiej założyć metalowe. Awaryjnie możesz się ratować trójnikiem od miedzianych instalacji CO.

popytalem mechanikow w robocie i podsuneli mi taka mozliwosc - zle splanowana glowica albo wadliwa uszczelka, nieszczelnosc i sprezone powietrze trafia do chlodnicy. Ma to sens?

Takie wyjasnienie wydaje mi sie nawet przekonujace, zwlaszcza, ze ostatnio zauwazylem, ze pod korkiem znowu zbiera mi sie "masło". a juz po pierwszym tygodniu zaczynalo byc czysto...

choc na bagnecie jest normalny czysty olej, wiec w sumie nie wiem

errata oczywiscie mialem na mysli, ze sprezone powietrze trafia do ukladu chlodzenia

no to masz odpowiedź - uszczelka pod głowicą została źle założona (i już się uszkodziła)- czyli to co sugerowałem moimi pytaniami - ciśnienie w układzie. mechanicy z roboty mają rację.
jedź z reklamacją i tyle

To jak juz przeszedlem od chlodzenia do gazu, mam jeszcze jedno pytanie - wahania obrotów (od 600 do 1000) na lpg przy wolnych obrotach na luzie. Z czego to moze wynikac?

W google'u znalazlem tylko jako wyjasnienie "air leak". Ale skad dokad ten przeciek nie bylo wyjasnione

tzw. "lewe powietrze" - nieszczelność w okolicy dolotu pow. (wszelkie gumy i łączenia w okolicy kolektora) za przepływomierzem.
nie wiem co steruje u Ciebie wolnymi obr. - to też mogło paść np-silnik krokowy

silniczek krokowy to chyba nie, bo na benzynie chodzi rowno...

jeszcze jedno - jesli sprezone powietrze idzie do wody, to dobrze mi sie wydaje, ze da sie to wykryc sprawdzajac cisnienie na tlokach?

dzieki Wam za pomoc, odstawiam dzis woz do mechanika.

Pomiar stopnia sprężania mówi o ogólnej kondycji silnika, stanie przede wszystkim zaworów i w bardzo małym stopniu pierścionków a w ostateczności uszczelki pod głowicą. Mazia pod korkiem oleju nie koniecznie świadczy o wycieku spod uszczelki. W silniku też zbiera się wilgoć i tam najczęściej odkłada. Widać to zwłaszcza zimą. Do gazu możesz mieć osobny silnik krokowy na dolocie od parownika do silnika i on lubi sfiksować. Czasami trzeba wymienić na nowy bo na nic innego instalacja nie pozwala. Ale przeważnie się go wywala i daje się taką zwykłą śrubę regulacyjną jak od instalacji gaźnikowych. I też działa

amiz - usunięcie silniczka krokowego dla gazu to przejście z II generacji na I (choć czasem to lepiej).
ale jak amiz opisał - to chodzi raczej o ten silniczek krokowy(nie ten co myślałeś). może też chodzić o regulator wolnych - czasami modulik dodawany osobno.
biorąc pod uwagę objawy jakie masz i fakt, że niedawno grzebano przy głowicy raczej wskazuje na wadliwe wykonanie usługi.
czy nie ubywa Ci płynu chłodniczego i czy jest on czysty - bez niczego pływającego w nim?
jak amiz Ci napisał - pomiar ciśnienia silnika raczej nie wykryje wady uszczelki zwłaszcza jeśli jest to nieduże uszkodzenie.
odpowiedz na wcześniejsze pytania, podjedź do innego mechanika na konsultacje, a potem coś wnioskuj i ew. reklamuj u tego pierwszego.

to ja mam taka srube. imbusem sie w niej grzebie

W wodzie jest czysto, poza tym, ze jakies paprochy w niej plywaja.

wisz-nu - a co z ta twardością węża i bąbelkami?
śruba/siniczek o której piszemy to taka duża na wężu między parownikiem, a mixerem. śruba na wahania obr. nie wpływa, natomiast silniczek owszem.
w samym parowniku masz 2 śruby na imbus - jedna to wolne obr. druga skład mieszanki - żadna nie wpływa na wahanie wolnych obr.
jeśli masz stary/z dużym przebiegiem parownik, to może szwankować membrana i nierówne wolne. możesz wylać/wyskrobać syf z dna parownika odkręcając dużą śrubę na samym dnie.

najlepiej zrób dobre zdjęcia instalacji pod maską, to pokażemy Ci co do czego

BTW jakoś mi się tak skojarzyło


Pływające obroty mogą być byś spowodowane złe ustawionym gazem. Kiedy byłeś na przeglądzie gazu? Wymiana membran, czyszczenie bądź ewentualna wymiana parownika?

Ja miałem podobne wahania w Skodzie.
W poniedziałek odebrałem Skodę od gazownika po wymianie parownika, złączek, trójników, wężów, plus czyszczenie i regulacja przepustnicy i teraz wszystko jest pięknie ładnie i przyjemnie
Noo prawie przyjemnie... z mały wyjątkiem, jakim był rachunek

A jeżeli chodzi o te węże, to może masz jakiegoś szkodnika w garażu i ci je lekko nadgryza a od ciśnienia już same dalej pękają?

Ja się w taki sposób pozbyłem alarmu, bo mysza jakaś się zadomowiła pod maską i się bawiła kabelkami

Parownik byl wymieniany ze 2 miesiace temu. facet powymienial mi wtedy tez prawie wszystkie kable, bo stwierdzil, ze czesc ma upalona izolacje (byla poprowadzona przy kolektorze wydechu), a czesc to juz sie trzymala na pojedynczych drucikach. Powymienial mi czesc wezy od chlodnicy (sam go o to prosilem, bo plyn mi wyciekal a nie moglem zlokalizowac gdzie). I krotko pozniej pekl pierwszy z tych oryginalnych wezy...

"śruba/siniczek o której piszemy to taka duża na wężu między parownikiem, a mixerem."
no, wlasnie o tym mowie. Mechanik, ktory mi wymienial parownik, stwierdzil, ze przy tej instalacji ktos sporo kombinowal, bo wlasnie jest sruba do regulacji obrotow, a podlaczona jest jeszcze sonda lambda. Czyli ktos przerabial II generacje na I.

Co do twardości wezy, to sam nie jestem w stanie tego ocenic, dla mnie caly czas sa miekkie, ale mechanik z roboty juz przy 70 stopniach stwierdzil, ze sa troche zbyt twarde...

Na razie, jak odstawilem facetowi samochod z reklamacja, stwierdzil, ze potencjalnych przyczyn problemow z woda troche jest, wiec zacznie od najtanszej - najpierw wymieni korek.

aha co do szkodnikow, to garazuje pod chmurka, wiec wszyskie maja dostep

Przy odpalonym silniku odkręć korek chłodnicy i sprawdź, czy sie bąbelki nie pojawiają (jakby ktoś dmuchał w chłodnicę) Jeśli są - to pewnie jednak spierdzielona wymiana uszczelki. A jeśli zepsuli, to i mogli źle poskładać, stąd lewe powietrze może być.

no coz. pomimo moich swiatlych rad, mechanik stwierdzil, ze sprawdzanie co mu jest zacznie od czesci najtanszych: korek, czujniki temperatury, termostat, cos tam jeszcze, w koncu rozebral i okazalo sie, ze uszczelka poszla w 3,14 no i glowice dal do sprawdzenia, czy nie ma pekniec.

natomiast stwierdzil,z e po prostu silnik byl przegrzany juz kiedys wczesniej, jak to okreslil "ugotowany", i weze byly oslabione, i jak uszczelnil uklad to te oryginalne nie wytrzymywaly i dlatego pekaly. A po ostatniej wycieczce jak mi jeden pekl, i wylecialo 5 litrow wody, to sie ugotowalo znowu. Dlatego tez mi rozpekl sie w sumie w palcach) tamten trojnik.

pierd*li - od przegrzania może polecieć uszczelka, ale raczej nie węże, a już na pewno nie po jednorazowym przegrzaniu. w końcu płyn miał max 120'C a podejrzewam, że węże wytrzymają i ze 180'C
moim zdaniem spierd*olił tą robotę i uszczelka poleciał najpierw, a ciśnienie rozwaliło węże - w tej, a nie innej kolejności
czy uznał to w ramach gwarancji? czy każe coś płacić?

tego to jeszcze nie wiem. Przez weekend nie mam z nim kontaktu

no wiec okazalo sie, ze mieliscie racje, wymieniona głowica i uszczelka, na razie jezdzi, choc jeszcze odleglosci 15 km nie przekroczylem.

Mam teraz jeszcze jedno pytanie - jak wyczyscic chlodnice, i caly uklad. W wodzie plywa troche syfu, w wezach jest osad z kamienia i oleju, ogolnie woda jest raczej ruda. czytalem, ze w starych samochodach, lepiej nie dawac zadnych chemicznych srodkow, bo jak oczysci to bede narzekal na nieszczelnosc.

Ponoc dobrze jest wsypac troche (tylko ile?) proszku do prania, pojezdzic z pare km, wymienic na czysta wode, znowu pojezdzic i dopiero wlac plyn.

Prawda to?