Szukaj Pokaż menu
Witaj nieznajomy(a) zaloguj się lub dołącz do nas
…BO POWAGA ZABIJA POWOLI

Forum > Kawałki mięsne 2005 > Opowieść na dobranoc z Solidarnością w tle.
Hej, a może by tak wstawić swoje zdjęcie? To łatwe proste i szybkie. Poczujesz się bardziej jak u siebie.
Cornugon - Co jest, doktorku? · przed dinozaurami
Miałem fajnego pacjenta – emeryta, który pracował kiedyś w służbie zdrowia. Opowiedział mi historyjkę – jak twierdzi ze swojego życia...

Na początku lat osiemdziesiątych w Krakowie była podobno tylko jedna spalarnia „materiałów organicznych pochodzenia ludzkiego” umieszczona oczywiście z dala od zakładów zajmujących się kawałkowaniem ludzi (czytaj: chirurgii) czy analizą tychże kawałków (czytaj: medycyna sądowa, histopatologia, patomorfologia). A że ustrój socjalistyczny jeszcze wtedy kwitł był, więc oczywiście żadnego transportu zakłady te nie miały, więc wszystkie rzeczy do „spalenia” trzeba było wozić środkami komunikacji miejskiej. Oczywiście tak by współpasażerowie nie mieli pojęcia o naturze transportowanych „części”. Odbywało się to więc w workach foliowych, które dla wygody ( i podobno dla niepoznaki) wkładano do popularnych siatek-reklamówek.

Pewnego razu zdarzyło mu się z kolegą z pracy przewozić do krematorium większą partię drobnych hmm... zużytych części. Oczywiście bez biletu bo po co. W końcu socjalizm, czyli autobus też do nich należał, więc po co za własne mają płacić...

Problem w postaci kanarków dwóch pojawił się dość szybko, co gorsza na linii pomiędzy centrum a Nową Hutą, gdzie wtedy jeszcze był dłuższy kawałek bez przystanków. Panowie jednak w panikę nie wpadli, i jeden z nich wychodząc z założenia że nie ma tego złego co by kanarowi w autobusie nie można było zrobić. Pacjent mój zasłaniany przez kumpla szybko wyciągnął dodatkową rączkę – amputowaną na wysokości nadgarstka – i wsadził ją sobie do rękawa, tak że tylko kawałek dłoni z palcami wystawała. Po czym grzecznie poczekał aż kontrolerzy podeszli...

Na standardowe „Bileciki do kontroli proszę”, łamiącym się głosem rzekł, że on co tylko po wypadku i zabiegu chirurgicznym ze szpitala wyszedł, tramwaj podjechał więc wsiadł, a biletu nie ma. Chciał im, jak twierdzi, dać ostatnią szansę i wziąć ich na litość, jednak kanary z uśmiechem wyższości dawaj szykować się do spisania „kaleki”. Widząc, że współczucie nie jest najmocniejszą stroną panów z MPK, pacjent rozpoczął skamlenie o kilka tonów wyżej (głównie by znaleźć sobie jak największą widownię) i do wyższego kontrolera podchodzi mówiąc żeby spojrzał jak nie wierzy, że świeżo po zabiegu jest i czucia w ręce nie ma jeszcze, niech go uściśnie na próbę. Wszystko oczywiście w trakcie wkładania mu niemal w dłoń swojej przygotowanej "ręki"

Kontroler niczego nie podejrzewając za dłoń chwycił, uścisnął... po czym sekundę później osłupiał widząc, że została w jego ręku. Zaległa głęboka cisza. Przez chwil kilka dało się usłyszeć każdy zgrzyt koła na szynie, o bzykaniu nielicznych owadów nie wspominając. Wszyscy z najbliższego otoczenia skupili wzrok na złączonych w męskim uścisku dłoniach, z których jedna była jakby nieco niekompletna i bezpańska jakaś taka...

Pacjent mając dramatyczne wyczucie czasu odczekał moment, po czym drzeć się zaczął, że mu kanar dłoń świeżo przyszytą urwał - oczywiście z powodu braku biletu. Kilka sekund później kontroler "dłoń” ową z rąk swych był wypuścił i zaczął się głośno bronić przed tłumem, który po zrywach Solidarności miał ochotę go zlinczować, najlepiej przez powieszenie na najbliższym słupie trakcyjnym. Zbulwersowanie tłumu ujawniło się między innymi pod postacią babci używającej parasola niczym szpady, dwóch robotników jadących na popołudniową zmianę, którzy werbalnie ogłaszali „kanarkom” co można dorosłemu mężczyźnie na walcowni zrobić, oraz pewnego studenta, który z kolei mając ze sobą jakieś grube tomiszcze zaczął nim panom wygrażać głosząc przy tym różne patriotyczne hasła. Kilkanaście innych osób szybko do gróźb się przyłączyło, co na tyle mocno zdekoncentrowało kontrolerów, że pacjent z kumplem zdążyli rąsię przechwycić, przepchać się pod drzwi i oddalić się czym prędzej na pierwszym przystanku od kotłującego się tramwaju.

W sumie ciekaw jestem czy od tego zaczęły się rozruchy w Nowej Hucie, które pamiętam z czasów mojej wczesnej młodości...

lujeran
lujeran - exSuperbojownik · przed dinozaurami
No, pewnie tak . Skoro wladza w postaci kanarów posuwała sie juz do takich zbrodni

--
Podpisz=pomóż! https://ratujmyhematologie.pl/

Hej, a może by tak wstawić swoje zdjęcie? To łatwe proste i szybkie. Poczujesz się bardziej jak u siebie.
Stork - Superbojownik · przed dinozaurami

--
zwalczaj przeludnienie - zabij bociana

Hej, a może by tak wstawić swoje zdjęcie? To łatwe proste i szybkie. Poczujesz się bardziej jak u siebie.
margot - Superbojowniczka · przed dinozaurami
Kiedyś w jednym z szczecińskich tramwajów kontroler poprosił pewnego pana o bilet. Ten pan powiedział, że jest inwalidą, na co kanar: "legitymację poproszę". Pan wybuchnął oburzeniem:
- To spisuj mnie pan, ja nie mam legitymacji, widzisz pan chyba, że nie mam ręki!

Hej, a może by tak wstawić swoje zdjęcie? To łatwe proste i szybkie. Poczujesz się bardziej jak u siebie.
zmoorka - Superbojowniczka · przed dinozaurami
jesooooooooooooooooooo

oj doktor , doktor

--

Aleister
Mój kolega, zmordowanym po całonocnym piciu będąc, jechał na bilecie 15 - minutowym (gdzieś się ponoć uchowały) przysnął i dwukrotnie odwiedził zajezdnie nim litościwy kanar go obudził.
On widząc, że jest przed przystankiem na który wsiadał uznał że jego bilet jest już do wsadzenia.... a zresztą, wiadomo o co chodzi.
Więc spojrzał na kanara zbolałym wzrokiem (zresztą każdy wie jak wygląda człowiek który pił całą noc) oczekując pytań.

- Bilet!
- niee maam
- Dokumenty
- niee maam... ale maam hiv.

To był najszybciej wysiadający kanar w tej części eutropy

--
Jeszcze jedno hobby i wyjdę z internetu

wersenian
ogólny

--
co to jest sygnatura?
Forum > Kawałki mięsne 2005 > Opowieść na dobranoc z Solidarnością w tle.
Aby pisać na forum zaloguj się lub zarejestruj