Szukaj Pokaż menu
Witaj nieznajomy(a) zaloguj się lub dołącz do nas
…BO POWAGA ZABIJA POWOLI

Forum > Kawałki mięsne 2005 > Impresje z wiejskiej dyskoteki [baaardzo długie, nudne i rozwlekłe, i nieco…
Hej, a może by tak wstawić swoje zdjęcie? To łatwe proste i szybkie. Poczujesz się bardziej jak u siebie.
lansky - Superbojownik · przed dinozaurami
W sobotni wieczór dzwoni do mnie koleś i referuje następującą rzecz: jego siostrzeniec (17 lat, czteropaskowy Absolutny Brak Szyi, sterydy w płynie, tabletkach i sprayu, złoty łańcuch jak z Harleya Indiana) pojechał na dyskotekę do jednej z podmiejskich wsi, gdzie podrywał nie tę laskę, co należało, niezbyt pochlebnie się wyraził o jednym z miejscowych ABSów i ogólnie zadarł z niewłaściwymi ludźmi, co skończyło się doraźnie aktem przemocy fizycznej, a że wróg był w przewadze, szczęka siostrzeńca została zlekka przestawiona. No i trza było po młodzieńca jechać.

- To jedź, Krzysiaczku - mówię, wierny zasadzie, że pies szczeka, a karawana idzie dalej, patrząc tęsknym i pożądliwym wzrokiem na świeżo otwartą flaszkę Seagram i oszroniony tonik, z których właśnie zamierzałem zrobić właściwy użytek.
- Ale posłuchaj - Krzysiaczek nie dawał za wygraną – ty kawał chłopa jesteś, ja też, ubierz się w czarny golf, wsiądziemy w Maksia i będziemy od razu poważniej wyglądać…

Wybuchnąłem śmiechem. Maksiu to czarny Mercedes S mojego kolesia, ale jakoś nie umiałem sobie wyobrazić mnie i Krzysia (wielki, łysy, muskularny i zwalisty, choć muchy by nie skrzywdził, z zawodu psycholog dziecięcy z tytułem doktorskim) w roli wykidajłów, adwokatów mafii czy wprost bandziorów. Ale Krzysiaczek nalegał, więc ubrałem się w czarne spodnie i czarną koszulkę z napisem „You’re DEAD MEAT Buddy” (koszulka należy do mojej małżonki, jest na nią co prawda nieco za obszerna, ale doszedłem do wniosku, ze w ten sposób lepiej uwypuklę moje fantastyczne umięśnienie , poza tym na golf było za ciepło), poczekałem na Krzysia, który zjawił się rychło w podobnym rynsztunku, tylko na dodatek miał na sobie trochę złota, tak na oko z siedemdziesiąt deka. Myślałem, że od śmiechu dostanę kolki, ale Krzysiaczek tak skutecznie zaczął mi tłumaczyć różnicę między byciem trendy a jazzy oraz podstawowe pojęcia z psychologii społecznej, że poczułem się zabity i wdeptany w glebę jego elokwencją i erudycją, więc zamknąłem gębę i jechałem w milczeniu.

Kiedy podjeżdżaliśmy pod dyskotekę, Krzysiu zapakował w zęby pół paczki gumy do żucia. Druga połowę zaproponował mnie, ale odmówiłem, i konwencjonalnie zapaliłem papierosa. Wysiedliśmy z Maksia – on kręcąc mordą jak czarna krowa z bordo kropki ze sławetnego wierszyka, ja z papierosem w zębach. Ochroniarze przed drzwiami zrobili karpia, niemniej chcieli za wjazd po 15 zeta bodaj. Krzysiaczek zrobił z gumy balona i końcem palca ze złotym sygnetem (rozpoznałem spadek po ojcu z herbem jakiegoś niemieckiego grafa) wskazał na napis: „Para – 15 złotych”.

- A my jesteśmy parą – zakomunikował przez gumę łysemu przystawiającemu pieczątki. – A poza tym, ziom, to mógłbyś nas właściwie wpuścić gratis – przy czym wykonał ręką gest Dżedaja, mówiącego szturmowcowi „Nie potrzebujesz naszych dokumentów” w kultowym IV Epizodzie. Krzysiu ze swoim gołębim sercem pasował do tej roli jak pięść do oka, a ja myślałem, ze mnie skręci ze śmiechu i popuszczę w spodnie… Ale łysy spojrzał na zegarek (było po 1 w nocy), wzruszył ramionami, przybił nam na grzbiecie dłoni pieczątki świecące w ultrafiolecie i gestem wskazał wejście.

- Szacun – rzucił mu Krzysiaczek na odchodnym, i znów puścił bąbla z gumy. Trochę przesolił i pęknięty balon oblepił mu twarz, ale na szczęście nikt tego nie widział.

Łomot wewnątrz starej gorzelni, przerobionej na dyskotekę, przechodził wszelkie dopuszczalne granice. Leciała jakaś „techniawa”, jak uświadomił mnie Krzysiaczek, psycholog dziecięcy, na co dzień pracujący z trudną młodzieżą, rycząc mi do ucha z odległości pół centymetra i oblepiając mi ucho gumą do żucia. Na tzw. parkiecie spazmatycznie podrygiwało kilkadziesiąt osób obojga płci, zaduch był jak w rzeźni (byłem, to wiem), a migające światła przypominały mi słodkie czasy, gdym jeszcze w dużym Fiacie samodzielnie ustawiał zapłon przy użyciu samodzielnie skonstruowanej lampy stroboskopowej.
Krzysiaczek wyciągnął się na całą imponująca wysokość swoich prawie 2 metrów i zaczął wyglądać siostrzeńca. Oczywiście w warunkach jak powyżej, wszelkie próby wypatrywania musiały się skończyć fiaskiem, więc wiedziony nieomylnym instynktem psychologa dziecięcego podjął wędrówkę do najpewniejszego miejsca spotkania krewniaka – to znaczy do bufetu.
Była tam inna droga, ale Krzysiu, bywalec raczej lepszej kategorii lokali, nie wpadł na to i jak lodołamacz sunął przez parkiet, wyciągniętymi w przód rękami rozgarniając całe bractwo Świętego Wita, ku jego niekłamanemu oburzeniu. Jako żywo – na jednym z hokerów przy bufecie coś zaczęło świecić w rytm stroboskopu i zorientowałem się, że to spodnie naszego „celu”. Krzysiu podążał w tym kierunku nie rozglądając się na boki, a za nim zamykał się tłum jak fala za ścigaczem. Paru młodziaków o fryzurach Dokładnie Odmiennych niż Beatlesi podążało śladem mojego przyjaciela, a wyraz ich twarzy (a raczej jego brak) był podobny do tego, jaki miał Arnold Schwarzenegger, kiedy w filmie „Komando” wjeżdżał ładowarką przez witrynę do sklepu z bronią.
Młodzieniec siedział samotnie nad kufelkiem piwa, a wygląd jego twarzy wyraźnie świadczył o niedawnej bohaterskiej potyczce – kto kiedyś widział świeżego tatara, ten wie, co mam na myśli, przy czym żółteczko na tatarze robiło za młodzieńca lewe oko, bo prawego spod opuchlizny widać nie było.
Na widok Krzysia młodzieniec wstał i chyba powiedział „Wujek”, co w nieopisanym łomocie można było wywnioskować tylko z ruchu warg. Krzysiu podszedł do niego i kiedy zamierzał mu pokazać znak do odwrotu, jakiś najwyraźniej niedorozwinięty emocjonalnie dres położył mu rękę na ramieniu… Krzysiu odwrócił się… zobaczył mnie z czarnym „You’re DEAD MEAT Buddy” poza plecami swoich czterech oponentów, po czym radośnie wskazał na mnie palcem, puścił balona z gumy i obserwował, jak wskutek powolnego procesu myślenia łyse karki zaczynają kumać o co biega, i jak po długotrwałym skrzypieniu zardzewiałych trybów w łysych czaszkach ich właściciele odwracają cię powoli w moim kierunku.

„Skurwysyn” – pomyślałem z sympatią pod adresem mojego przyjaciela, patrząc na czterech wielopaskowców, którzy gapili się teraz na mnie. Takie miny musiały mieć pierwsze gady przeżuwające, u których ponoć mózgi mieściły się w grzbietach. Ale stałem twardo, napinając klatę i szczerząc zęby w ponurym uśmiechu, po czym – błyskawiczne olśnienie – podniosłem wolno palec i wskazałem nim na Krzysiaczka gestem identycznym jak on przed chwilą. Znów powolny i bolesny proces myślenia, powolne odwracanie głów… Dinozaury najwyraźniej poczuły się wzięte w dwa ognie, bowiem po krótkim gulgotaniu w swoim plemiennym dialekcie i kilkukrotnym tarciu karków przednimi łapami – rozpierzchły się poza potencjalny teren obławy. W tym momencie ucichła na moment muzyka. Mogłem rozluźnić mięśnie klaty, które mnie już zaczynały boleć. Byłem prawie w niebie.

Krzysiu kazał swemu siostrzeńcowi iść do toalety i umyć gębę zimną wodą, sam dla bezpieczeństwa poszedł z nim (nawiasem mówiąc, znam go od lat i wiedziałem, że adrenalina działa na niego moczopędnie). Ja wyszedłem do przedsionka – palarni, odkrytym właśnie przejściem.

W przedsionku stało bądź siedziało, paląc papierosy, kilkanaście błyszczących, spoconych, kapiących mejkapem dziewczątek, sądząc po rozmowie – mieszkanek okolicznych zaścianków. Przystanąłem, słysząc nadlatujące zewsząd ciężkim gradem „kwiatki”, wyłuskałem papierosa, zapaliłem. Stoję za filarem i słucham.

To, co usłyszałem, zaiste jest godne przekazania potomnym. Niestety, hermetyczne ze względu na język, ale nie podam tłumaczenia, by nie popsuć efektu.

- Kurna ale hic. Jo usz kurna chciała ciepnąć tego łysego ciula coch z nim tańcowała, boch usz mioła cyntralnie mokro w majtach…
- A do mie podloz jedyn taki, żelu mioł na łepie z kilo i pyto się: zatańcujesz bejbe?
- Hehe, widziołach, i co?
- Jo se myśla: jo ci dom „bejbe”, pedale, i odmówiłach mu grzecznie: pedziałach, że usz nie hulom, bo mie giry jebiom…
- Hehehe… Ida po browar, przynieść wom?
- Niiii… Ni moga sie durch nadupczyć, bo Tedik mo dziś obiecane, ale kola to bych se bachła!
- A jo wom godołach, jak mie podrywoł tyn siwy z L.?
- Kiery? Tyn strażok, co ci się tak podobo?
- No ja, dorwoł mie jak żech prawie do kibla szła, myślałach że sie pojszczom. On mi godo: Bydziesz mojo, a ja mu wartko: Okej, dom ci sie poderwać, ino szczocha puszcza…
- Kiero idzie po to piwo? Idź wartko bo mi się lateks do rzyci lepi.
- Przyniesa ci, ale jak wróca z piwym, to bydź usz wyleziono…

Na tyle wystarczyło mi Marlboro „setki”.

Krzysiaczek z siostrzeńcem wyszli przodem, ja za nimi… Łysy nadal stał przy drzwiach, obserwując nas spod oka. Podejrzewam, ze w razie konfrontacji zrobiłby z nas obu miazgę lewą ręką, ale czegóż nie robi dobra mimikra.
Wsiadając do Maksia, Krzysiu z ulgą wypluł zaklejającą mu usta gumę. Ja zaś nie mogłem… po prostu nie mogłem się powstrzymać… Kiedy już otwarłem drzwiczki wypasionej czarnej bryki mojego kumpla, i postawiłem but na progu, odwróciłem się do Łysego, podniosłem niedbale dwa palce na wysokość czoła i powiedziałem:

- Szacun, wodzu. – na co Łysy odpowiedział takim samym gestem.

Po godzinie, z krótką przerwą na szpitalne ambulatorium, byliśmy w domu. W ambulatorium też zrobiliśmy furorę, z wielkim trudem poznano tam Krzysia (pracował kiedyś w tym szpitalu) w obwieszonym złotem Ojcu Chrzestnym. Młodzieniec doznał jedynie powierzchownych obrażeń i naruszono mu nieco górne uzębienie.

A mnie się na długo, długo odechciało wiejskich dyskotek. Ale za niewątpliwe przeżycie poznawcze, jakie mimo woli mi zafundował mój przyjaciel, podzieliłem się z nim tejże nocy butelką ginu „Seagram”, który rozpiliśmy zgodnie z upodobaniami – on mieszany z tonikiem, a ja czysty, tonikiem zapijając.

sol_na_rany
o kufa, najdłuższy chyba tekst jaki widziałem na jm. biorę się do czytania

--
Il porcupino nil sodomy est :D

Rupertt
Rupertt - Fajranttoholik · przed dinozaurami
14 pizło, idę w domu poczytać - do obiadu he he

--
ryćk'n'rotfl

Hej, a może by tak wstawić swoje zdjęcie? To łatwe proste i szybkie. Poczujesz się bardziej jak u siebie.
geju - Superbojownik · przed dinozaurami
nie wiem co napisać. Jesteś Mistrzem.

--
a to musi być?

piotrleon
Po prostu poezja

Hej, a może by tak wstawić swoje zdjęcie? To łatwe proste i szybkie. Poczujesz się bardziej jak u siebie.
szacun :lansky

--
kto mieczem wojuje ten od miecza ginie

micbea
micbea - Superbojownik · przed dinozaurami
Jak ja kocham śląsk. Dobrze, że trochę mieszkałem w Bytomiu to przynajmniej zrozumiełem co te laski do siebie gadały :lansky - szacun, wodzu

--
"Don't pray in my school, and I won't think in your church."

skaut
skaut - Superbojownik · przed dinozaurami
Szacun :lansky

;D

--
Prawicowy oszołom: Donku?! Dooonku, okazie zdrowia! Nie masz może na zbyciu nerki?

Hej, a może by tak wstawić swoje zdjęcie? To łatwe proste i szybkie. Poczujesz się bardziej jak u siebie.
otwock2 - Superbojownik · przed dinozaurami
:lansky piękne

Hej, a może by tak wstawić swoje zdjęcie? To łatwe proste i szybkie. Poczujesz się bardziej jak u siebie.
nicku - Superbojownik · przed dinozaurami
Szkoda, że nie ma dłuższych papierosów, a może są
Uchachałem się

--
Nie mówcie mi, co mam robić, a ja wam nie powiem, dokąd macie iść.

Moriel
Moriel - Superbojownik · przed dinozaurami
Byńdzi na główny jutro

--
"Młodziak, szczyl, szaleniec. Poprowadził nas na zgubę, pół Strasznego Lasu żeśmy przeszli, potwory nam wszystkie muły wybiły, a on... Kurde, żesz... złapał potwora i wychędożył! Normalnie wychędożył!"

Liiina
:lansky eeeeeeeeeeeeeech........

--
Tylko w bajkach i w marzeniach dziewczynek książę podjeżdża majestatycznie na białym koniu - w prawdziwym życiu koń albo się potknie, albo zes*ra

steffan
steffan - Superbojownik · przed dinozaurami
:lansky
1. oferta wydania ekskluzywnego "Dzieł zebranych" wciąż aktualna
2. stawka - poprzednia oferta x3
3. przy "trochę przesolił i pęknięty balon oblepił mu twarz" popuściłem w gacie.
Twój przyszły wydaffca

Makiawel
Makiawel - Superbojownik · przed dinozaurami
:lansky jak zwykle no i tym razem szacun
do tego jeszcze

i w ogóle to


a już na pewno

--
Bojownik w walce z powagą Bojownik w walce z nadwagą

RedYeti
a tłumaczenia nie powinno być? na palmie wymagane

--
Sygnatura się zepsuła.

Hej, a może by tak wstawić swoje zdjęcie? To łatwe proste i szybkie. Poczujesz się bardziej jak u siebie.
Codiac - Superbojownik · przed dinozaurami


:Lansky jest wielki

Historyjka jak zwykle genialnie opowiedziana, a i treść super.
Teksty dziewczyn nie takie hermetyczne. Nawet ja, warszawiak, który ze śląskiem ma tyle wspólnego, że raz w Katowicach był, zrozumiałem prawie wszystko. Jedynie paru słów musiałem się mocno domyślać z kontekstu.

--
https://siradio.fm Split Infinity radio - for gamers, by gamers

kociara
kociara - Superbojowniczka · przed dinozaurami
boskie :szacun :lansky

Samorodek
Sławek powinieneś zacząć pisać scenariusze...tekst super !
Przypomniełem sobie tekst jednej panienki z okolic Cieszyna, która to w te słowa mnie kiedyś zagadnęła (widząc plik banknotów w mojej ręce)
- To kaj mnie pan dzisiok porywo panie Miecinku ?

--
Gwóźdź, żeby się przebić dostaje w łeb, a człowiek żeby się przebić, musi czasem dostać porządnie w dupę.

Hej, a może by tak wstawić swoje zdjęcie? To łatwe proste i szybkie. Poczujesz się bardziej jak u siebie.
makoto - Superbojownik · przed dinozaurami

A jaka narracja, Sienkiewicz przy :lansky jest taki malutki

--
Nie szukaj drogi, znajdziesz ją w sercu...

Hej, a może by tak wstawić swoje zdjęcie? To łatwe proste i szybkie. Poczujesz się bardziej jak u siebie.
partyboy - Superbojownik · przed dinozaurami
Druga połowę zaproponował mnie, ale odmówiłem, i konwencjonalnie zapaliłem papierosa :lansky ty weź w końcu książkę napisz - normalnie bestseller się kroi tylko podziel ją na dwie części: wspomnienia kierownika i reszta

Hej, a może by tak wstawić swoje zdjęcie? To łatwe proste i szybkie. Poczujesz się bardziej jak u siebie.
Vogelek - Superbojowniczka · przed dinozaurami
:Lansky... Szacun, wodzu

--
Tyle słońca w całym mieście, nie widziałeś tego jeszcze, popatrz...

sqnx
:lansky styl - klękajcie narody.

Oddaję swój głos za umieszczeniem ikonki

Choć upiekło się Wam... oj upiekło... Przy okazji wczorajszej eskapady rodzinnej z okazji przyjęcia pociotka odwiedziłem kuzynka - typowy chłopak z wiejskiej dyskoteki, kiedyś zamieszany w różne nieciekawe (bardzo nieciekawe) akcje (ale sza!). Do dziś w szufladzie ma granat i magazynek od kałacha - to widziałem, kałacha też pewnie gdzieś ma skitranego, ale tego mogę się już tylko domyślać. Z tym sprzętem z kumplami robili wjazdy na okoliczne potańcówy i rozstawiali towarzystwo po kątach. Parafia na parafię. On nie był grzecznym chłopcem, oj nie... Uspokoił się dopiero teraz - żonka, dzieciak i zapierdziela 10 godzin na budowie za psie grosze, wspominając dawne czasy, gdy miesięcznie wyciągał 3-4 razy tyle i na uciechy życia sobie nie żałował.
Całe szczęście, że dragi mu we łbie nie poprzestawiały, bo dzięki temu mogę z nim dzisiaj normalnie pogadać. A chłopak - ocalał.

atitta
atitta - Babcia Straszy Prąciem · przed dinozaurami

--
Mrrrrr.... Wiesz co jest najbardziej przerażające? Zdychanie w poczuciu że się tak naprawdę nie żyło...

Christtos
piękne, ku#wa piękne
:lansky ja wprawdzie z Dolnego, ale mam rodzinę na Górnym Śląsku - tłumaczenia mi nie potrzeba

--
Coś się ruszyło. Reszta zależy ode mnie.

Rupertt
Rupertt - Fajranttoholik · przed dinozaurami
No i nie dałem rady... upadłem


--
ryćk'n'rotfl

lysy2
przy zdaniu "skurwysyn"..... się popłakałem
:lansky szacun Wodzu - masz zajebisty dar opowiadania wydaj jakiś zbiór może ?

--
Jechać - nieważne dokąd. Ważne żeby bokiem...

Mochal
Mochal - Superbojownik · przed dinozaurami
"„Skurwysyn” – pomyślałem z sympatią pod adresem mojego przyjaciela "
szacun :lansky

--
duże piersi...........gorące uda.......to musi być KFC!!

Hej, a może by tak wstawić swoje zdjęcie? To łatwe proste i szybkie. Poczujesz się bardziej jak u siebie.
Grzybek9 - Superbojownik · przed dinozaurami
hahahaha najlepszy autentykjaki kiedykolwiek czytalem !!! Jestes The Great

Hej, a może by tak wstawić swoje zdjęcie? To łatwe proste i szybkie. Poczujesz się bardziej jak u siebie.
chefot - Superbojownik · przed dinozaurami
:Lansky na prezydenta!

szacun

--
żeglarze.net
Forum > Kawałki mięsne 2005 > Impresje z wiejskiej dyskoteki [baaardzo długie, nudne i rozwlekłe, i nieco…
Aby pisać na forum zaloguj się lub zarejestruj