Obsługuję jedną firmę, której szef bardzo lubi nadużywać słownictwa uznanego za niecenzuralne, ale pomijam to. Przychodzę pewnego dnia na wezwanie, dosyć pilne. Wchodzę do gabinetu, a szef od drzwi:
S: Co tu się k***wa dzieje z tym komputerem?
no to ja kulturalnie:
J: O co chodzi?
S:Koncze do ch***ja prace w Wordzie a ten z**eb (dop.komputer) mieli (dop. przesukuje) mi dyskietke jak ponownie go uruchamiam.
J:A pracuje pan z danymi z dyskietki?
S:No jasne, ja to muszę mieć cały czas przy sobie.
J:No to nie idzie tego zmienić bo Word przeszukuje ostatni używany nośnik i tam szuka danych i dlatego stacja dyskietek hałasuje.
S:Mnie to k***a nie interesuje jak to zrobisz, ma być zrobione i ma mnie nie wku***ac.
J:No ale on nie wie, że pan wyciągnął dyskietkę dopoki tego nie sprawdzi, i dlatego uruchamia napęd.
I TU WYPOWIEDZIAŁ ZDANIE, KTÓRE MNIE ZAŁAMAŁO:
No to mu do ch**ja jakiś czujnik je***ny załóż, żeby to bydle wreszcie wiedziało.
A morał z tej historii taki, że namówiłem go na zakup do firmy Flashy (małe dyski na USB), one nie hałasują :]
S: Co tu się k***wa dzieje z tym komputerem?
no to ja kulturalnie:
J: O co chodzi?
S:Koncze do ch***ja prace w Wordzie a ten z**eb (dop.komputer) mieli (dop. przesukuje) mi dyskietke jak ponownie go uruchamiam.
J:A pracuje pan z danymi z dyskietki?
S:No jasne, ja to muszę mieć cały czas przy sobie.
J:No to nie idzie tego zmienić bo Word przeszukuje ostatni używany nośnik i tam szuka danych i dlatego stacja dyskietek hałasuje.
S:Mnie to k***a nie interesuje jak to zrobisz, ma być zrobione i ma mnie nie wku***ac.
J:No ale on nie wie, że pan wyciągnął dyskietkę dopoki tego nie sprawdzi, i dlatego uruchamia napęd.
I TU WYPOWIEDZIAŁ ZDANIE, KTÓRE MNIE ZAŁAMAŁO:
No to mu do ch**ja jakiś czujnik je***ny załóż, żeby to bydle wreszcie wiedziało.
A morał z tej historii taki, że namówiłem go na zakup do firmy Flashy (małe dyski na USB), one nie hałasują :]
--
MAKE LOVE NOT WAR