Na przerwie wpadłem na chwilę do domciu, gdzie żona siedzi i jakąś pracę zawzięcie pisze.
[J] No i jak?
[Ż] Beznadziejnie. Nie mogę już. Boję się że do czubków trafię.
[J] Pewnie trafisz. Wiesz, żywię tą obawę już od wczesnych etapów naszego małżeństwa.
[Ż] Jak ładnie mówisz Daj buzi!
[J] No i jak?
[Ż] Beznadziejnie. Nie mogę już. Boję się że do czubków trafię.
[J] Pewnie trafisz. Wiesz, żywię tą obawę już od wczesnych etapów naszego małżeństwa.
[Ż] Jak ładnie mówisz Daj buzi!
--