Jeśli to było, to musiał to wrzucić któryś z moich znajomych
Jeden z nich właśnie opowiedział mi takie oto zdarzonko:
Mieli oni kolegę, który codziennie o tej samej porze oddawał stolec. A było to rano po kawie. Jako, że kiedyś byli na łonie natury a dokładnie na biwaku, gdzie byli kilka dni, kolega ten jak zwykle, gdy nadeszła jego pora chwycił za papier "do twarzy" i poleciał w krzaczory. Jako, że moi koledzy to niezłe zgrywusy, chwycili łopatę i pobiegli za nim, ale tak aby on nie widział. Zaszli go od tyłu i zanim on czaczął, podsuneli mu łopatę pod d**ę. Gość stęka..., napina się... i męczy... w końcy wycisnął. Na tą łopatę. Gdy już wymęczył dowcipnisie zabrali na łopacie całą zawartość. Natomiast główny bohater podtarł d**ę i odwraca się aby wyrzucić papier... patrzy i patrzy, rozgląda się i rozgląda. Przecież stękał i stękał, napinał się napinał, męczył i męczył i gdzie ta zawartość?? Karpik na twarzy jakiego świat nie widział
Oczywiście sprawa się szybko wydała, bo kolesie nie mogli wytrzymać ze śmiechu.
Jeden z nich właśnie opowiedział mi takie oto zdarzonko:
Mieli oni kolegę, który codziennie o tej samej porze oddawał stolec. A było to rano po kawie. Jako, że kiedyś byli na łonie natury a dokładnie na biwaku, gdzie byli kilka dni, kolega ten jak zwykle, gdy nadeszła jego pora chwycił za papier "do twarzy" i poleciał w krzaczory. Jako, że moi koledzy to niezłe zgrywusy, chwycili łopatę i pobiegli za nim, ale tak aby on nie widział. Zaszli go od tyłu i zanim on czaczął, podsuneli mu łopatę pod d**ę. Gość stęka..., napina się... i męczy... w końcy wycisnął. Na tą łopatę. Gdy już wymęczył dowcipnisie zabrali na łopacie całą zawartość. Natomiast główny bohater podtarł d**ę i odwraca się aby wyrzucić papier... patrzy i patrzy, rozgląda się i rozgląda. Przecież stękał i stękał, napinał się napinał, męczył i męczył i gdzie ta zawartość?? Karpik na twarzy jakiego świat nie widział
Oczywiście sprawa się szybko wydała, bo kolesie nie mogli wytrzymać ze śmiechu.