Wstęp:
Pracuję w jednym z holenderskich instytutów. Do moich obowiązków należy m.in. opieka nad studentem. Porozumiewamy się po angielsku (moja znajomość języka autochtonów niestety pozostawia wiele do życzenia). Student bardzo często w konwersacje wplata słowa holenderskie, robi tzw. „kalki językowe”, albo po prostu używa innych słów- tak na okrętkę.
Opowieść właściwa:
Rozmawiamy na temat domu rodzinnego mojego studenciny i pracy rodziców. Student opowiada, że mają farmę, na której hodują m.in. konie, które później sprzedają. Ja zainteresowana pytam:
Ja: So, do you buy the new horses? [kupujecie nowe konie?]
Student: yyy.. no… we f**k them ourself [nie, sami je pie*****y]
Długo dochodziłam do siebie…
Pozdrowienia z Kraju Wiatraków!
--
jestem zrobiona z gwiezdnego smalcu