Zapowiadał się piękny dzień. Słoneczko świeciło, dzionek zapowiadał się upalny więc zdecydowałam, że założę kieckę, a do kiecki japonki. Akurat ogoliłam nogi więc co się miały marnować pod spodniami. Wszystko pięknie... do czasu. Idę dumnie, ucieszona wielce gdyż odebrałam zdjęcia z wypadu pod namiot, zalotnie zarzucam włosami, gdy nagle... zawiodła amortyzacja japonek i lewa noga wysunęła się z buta. Cudem tylko uniknęłam bliskiego spotkania z chodnikiem. Odwróciłam się za siebie sprawdzić czy byli jacyś świadkowie tego zdarzenia. No niestety, mój wyczyn zaobserwował jakiś koleś, który ze śmiechu o mało nie spadł z roweru.
No cóż, to ja może już dziś lepiej zostanę w domu. A zamiast w japonkach do końca wakacji będę popierdzielać w adidaskach... nawet do kiecki