Jechałem wczoraj autobusem. Przy oknie siedziała starsza babka a ja obok niej na brzegu. Na którymś przystanku wsiadła jakaś kolonia. Zgraja dzieciaków tak na oko od 10 do 14 lat i kilka opiekunek. Mode siksy - może z 20-22.
Kilka przystanków dalej babka co siedziała obok mnie chce wysiadać więc ja wstałem żeby jej ułatwić. W tym czasie 3 kolonistów (na oko 12 lat) błyskawicznie podsiedli na zwolnione miejsca, w tym to "moje". Wkurzyłem sie i mowie do gówniarza ze ma zejść. Łepek ze nie i rechocze. To ja mówie "wypad bo jak nie to sam cie zdejmę" i w tym momencie do akcji włączyły się wychowawczynie.
Nie dość ze zostałem zjebany, wyzwany od chamów i tym podobnych to jeszcze do końca jazdy musiałem wysłuchiwać rechotu gówniarzy i tekstów typu "Ale wyru**łem zgreda co nie?"
Kilka przystanków dalej babka co siedziała obok mnie chce wysiadać więc ja wstałem żeby jej ułatwić. W tym czasie 3 kolonistów (na oko 12 lat) błyskawicznie podsiedli na zwolnione miejsca, w tym to "moje". Wkurzyłem sie i mowie do gówniarza ze ma zejść. Łepek ze nie i rechocze. To ja mówie "wypad bo jak nie to sam cie zdejmę" i w tym momencie do akcji włączyły się wychowawczynie.
Nie dość ze zostałem zjebany, wyzwany od chamów i tym podobnych to jeszcze do końca jazdy musiałem wysłuchiwać rechotu gówniarzy i tekstów typu "Ale wyru**łem zgreda co nie?"