Czołem Bojowniczki i Bojownicy.
Mam szwagra pasożyta, lat ponad 30. Mieszka razem ze swoją matką w ich rodzinnym domu. Jego
tata (a mój teść) z nimi nie mieszka, więc został jedynym facetem w domu. Mieszka razem ze swoją
lubą konkubiną w połówce domu, a drugą połówkę zajmuje moja szanowna teściowa. Problem
polega na tym że facet nie pracuje i żeruje na pracy swojej matki i swojej lubej. Luba nic mu nie
powie, widocznie taki układ jej pasuje. A może nie wiem na tyle dużo żeby w jej kwestii się
wypowiadać.
Matka jest emerytką i dorabia dając korepetycje. Jest z tego uczciwy hajs, więc biedy nie ma. Co jest
pewnie kolejnym punktem dlaczego młody się za uczciwą robotę nie weźmie. Większość rachunków
pokrywa matka. A młody jak to młody, czasem pracuje, czasem nie. Zawsze na czarno, nigdy nie
dłużej niż miesiąc lub dwa. Jak się jego 30 letni VW rozkraczy i trzeba włożyć 200 zł, to wtedy skoczy
na weekend na jakąś fuchę. Raz jak się matka wkur#$ła, to postanowił wyremontować łazienkę w
swojej części domu. Ale co z tego skoro połowę hajsu na remont dołożyła matka. Często zdarza się że
przychodzi sępić do niej po żarcie. Przez sępienie nie mam na myśli poczęstowanie się serniczkiem,
ale ordynarne podbieranie jedzenia z lodówki, chleba z chlebaka w sobotę popołudniu, bo panicz spał
do 17:00 i nie potrafił rano pójść sobie po bułki.
Cała ta sytuacja dotyczy mnie bezpośrednio ponieważ będziemy zmuszeni zamieszkać z teściową na
kilka miesięcy (ja, żona i synowie) z powodu dużego remontu. Poczułem się więc w obowiązku zadbać
o wiele rzeczy, jak choćby organizacja strychu, powierzchni magazynowej w pomieszczeniach
gospodarczych itp., a co za tym idzie ogarnąć drobne remonty. A że jestem osobą obrotną która lubi
majsterkować, to jak widzę zje%$ne gniazdko, które grozi porażeniem to je naprawię. Jak jest zje##ny
zawias i skrzypi to go przesmaruję. Zrobię wszystko o co mnie teściowa poprosi bo bardzo ją lubię, a
poza tym chciałbym żeby moje dzieci mieszkały w bezpiecznym domu.
Generalnie dom jest w stanie agonalnym, bardzo zaniedbanym. Szwagier naprawia tylko to co mu
przeszkadza, a resztę ma gdzieś. Wyznaje zasadę – „naprawię, nie musisz mi o tym przypominać co
pół roku”. I tutaj wchodzimy w moje rozterki osobiste. Otóż…
Nie chciałbym żeby gość mnie bezpośrednio wykorzystywał. Nie mam zamiaru robić za niego roboty
która go dotyczy. Chętnie pomogę, pożyczę narzędzia, wskaże jak co zrobić, ale niech gnój z łaski
swojej ruszy dupę. Nie mam zamiaru wkładać w ten dom dużych pieniędzy bo czeka mnie remont
mojego. Może on tylko liczy na to że ja zrobię coś za niego? Najgorsze jest to że ostatnio były w toku
sprawy spadkowe i on ten dom dostanie w całości po śmierci matki…
Sytuacja sprzed kilkunastu dni… naprawiam coś tam teściowej. A typek nawet nie zapytał czy mi
pomóc. Przyszedł do nas tylko po to żeby zapytać czy go nie podrzucę do paczkomatu, bo mu VW nie
odpala. Pofatygował się do furtki żeby zajarać zioło i otworzyć bramę ziomeczkowi. A… zapomniałem
dodać że pali bardzo dużo zioła. Codziennie. I nie chcę demonizować palenia trawy (sam chętnie
zapalę raz na ruski rok), ale to co on wyprawia przechodzi wszelkie pojęcie. Przypadek ciężki.
Pracował nie będzie za 3000 PLN na rekę, bo po co. Ciągle siedzi na na kompie, jara się tematami
typu płaska ziemia, anty-szczepionki, Rotchildowie, masoneria itp. Śpi do południa, a potem siedzi na
kompie i chleje wódę, albo pali trawę. A jego luba? Cóż…tak jak mówiłem… albo ją to wkurwia i o tym
nie mówi, albo po cichu liczy że teściowa szybko umrze i sprzedają razem te ruderę, bo dobra
lokalizacja w dużym mieście jest dużo warta.
Jak żyć? Żal mi teściowej, bo ciągle na niego narzeka, a mi tylko pozostaje mówić „jak bardzo mi
przykro” i wyręczać tego gnojka.
Mam szwagra pasożyta, lat ponad 30. Mieszka razem ze swoją matką w ich rodzinnym domu. Jego
tata (a mój teść) z nimi nie mieszka, więc został jedynym facetem w domu. Mieszka razem ze swoją
lubą konkubiną w połówce domu, a drugą połówkę zajmuje moja szanowna teściowa. Problem
polega na tym że facet nie pracuje i żeruje na pracy swojej matki i swojej lubej. Luba nic mu nie
powie, widocznie taki układ jej pasuje. A może nie wiem na tyle dużo żeby w jej kwestii się
wypowiadać.
Matka jest emerytką i dorabia dając korepetycje. Jest z tego uczciwy hajs, więc biedy nie ma. Co jest
pewnie kolejnym punktem dlaczego młody się za uczciwą robotę nie weźmie. Większość rachunków
pokrywa matka. A młody jak to młody, czasem pracuje, czasem nie. Zawsze na czarno, nigdy nie
dłużej niż miesiąc lub dwa. Jak się jego 30 letni VW rozkraczy i trzeba włożyć 200 zł, to wtedy skoczy
na weekend na jakąś fuchę. Raz jak się matka wkur#$ła, to postanowił wyremontować łazienkę w
swojej części domu. Ale co z tego skoro połowę hajsu na remont dołożyła matka. Często zdarza się że
przychodzi sępić do niej po żarcie. Przez sępienie nie mam na myśli poczęstowanie się serniczkiem,
ale ordynarne podbieranie jedzenia z lodówki, chleba z chlebaka w sobotę popołudniu, bo panicz spał
do 17:00 i nie potrafił rano pójść sobie po bułki.
Cała ta sytuacja dotyczy mnie bezpośrednio ponieważ będziemy zmuszeni zamieszkać z teściową na
kilka miesięcy (ja, żona i synowie) z powodu dużego remontu. Poczułem się więc w obowiązku zadbać
o wiele rzeczy, jak choćby organizacja strychu, powierzchni magazynowej w pomieszczeniach
gospodarczych itp., a co za tym idzie ogarnąć drobne remonty. A że jestem osobą obrotną która lubi
majsterkować, to jak widzę zje%$ne gniazdko, które grozi porażeniem to je naprawię. Jak jest zje##ny
zawias i skrzypi to go przesmaruję. Zrobię wszystko o co mnie teściowa poprosi bo bardzo ją lubię, a
poza tym chciałbym żeby moje dzieci mieszkały w bezpiecznym domu.
Generalnie dom jest w stanie agonalnym, bardzo zaniedbanym. Szwagier naprawia tylko to co mu
przeszkadza, a resztę ma gdzieś. Wyznaje zasadę – „naprawię, nie musisz mi o tym przypominać co
pół roku”. I tutaj wchodzimy w moje rozterki osobiste. Otóż…
Nie chciałbym żeby gość mnie bezpośrednio wykorzystywał. Nie mam zamiaru robić za niego roboty
która go dotyczy. Chętnie pomogę, pożyczę narzędzia, wskaże jak co zrobić, ale niech gnój z łaski
swojej ruszy dupę. Nie mam zamiaru wkładać w ten dom dużych pieniędzy bo czeka mnie remont
mojego. Może on tylko liczy na to że ja zrobię coś za niego? Najgorsze jest to że ostatnio były w toku
sprawy spadkowe i on ten dom dostanie w całości po śmierci matki…
Sytuacja sprzed kilkunastu dni… naprawiam coś tam teściowej. A typek nawet nie zapytał czy mi
pomóc. Przyszedł do nas tylko po to żeby zapytać czy go nie podrzucę do paczkomatu, bo mu VW nie
odpala. Pofatygował się do furtki żeby zajarać zioło i otworzyć bramę ziomeczkowi. A… zapomniałem
dodać że pali bardzo dużo zioła. Codziennie. I nie chcę demonizować palenia trawy (sam chętnie
zapalę raz na ruski rok), ale to co on wyprawia przechodzi wszelkie pojęcie. Przypadek ciężki.
Pracował nie będzie za 3000 PLN na rekę, bo po co. Ciągle siedzi na na kompie, jara się tematami
typu płaska ziemia, anty-szczepionki, Rotchildowie, masoneria itp. Śpi do południa, a potem siedzi na
kompie i chleje wódę, albo pali trawę. A jego luba? Cóż…tak jak mówiłem… albo ją to wkurwia i o tym
nie mówi, albo po cichu liczy że teściowa szybko umrze i sprzedają razem te ruderę, bo dobra
lokalizacja w dużym mieście jest dużo warta.
Jak żyć? Żal mi teściowej, bo ciągle na niego narzeka, a mi tylko pozostaje mówić „jak bardzo mi
przykro” i wyręczać tego gnojka.