Postanowiłem samodzielnie powiesić lampę w przedpokoju. Łatwizna: kable z sufitu wystawały, napięcie było, wystarczyło wywiercić dwa otwory pod kołki do zamontowania stelaża lampy a potem założyć samą lampę.
Spoko, pamiętałem o tym, że gdzieś tam idzie przewód w stronę skrzynki z bezpiecznikami; popatrzyłem po ścianach zastanawiając się, czy kabel może idzie w prawo czy prosto, bo miałem dwie ściany do wyboru (skrzynka z bezpiecznikami blisko narożnika).
Szansa mniej więcej 50/50 bo odległość od puszki niemal identyczna.
Żeby niepotrzebnie nie ryzykować wybrałem bezpieczny kierunek: w odległości ok 5 cm od wystającego z sufitu przewodu, na skos - w linii do narożnika. Trafiłem idealnie - obydwie żyły przy pierwszym przyłożeniu wiertła.
Za fachowców
Spoko, pamiętałem o tym, że gdzieś tam idzie przewód w stronę skrzynki z bezpiecznikami; popatrzyłem po ścianach zastanawiając się, czy kabel może idzie w prawo czy prosto, bo miałem dwie ściany do wyboru (skrzynka z bezpiecznikami blisko narożnika).
Szansa mniej więcej 50/50 bo odległość od puszki niemal identyczna.
Żeby niepotrzebnie nie ryzykować wybrałem bezpieczny kierunek: w odległości ok 5 cm od wystającego z sufitu przewodu, na skos - w linii do narożnika. Trafiłem idealnie - obydwie żyły przy pierwszym przyłożeniu wiertła.
Za fachowców